Sądy 24-godzinne wciąż bez rozporządzeń wykonawczych
Wymiar sprawiedliwości przygotowuje się do trybu przyspieszonego. W sądach są już wyznaczone sale rozpraw oraz grafiki dyżurów sędziów i prokuratorów. Komplikacje mogą jednak wystąpić, gdyż wielu sytuacji ustawodawca nie przewidział.
Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości zapewnia, że zrobiono wszystko od strony technicznej i logistycznej, aby sądy mogły działać zgodnie z terminem, jaki wyznaczył ustawodawca
W sądach trwają gorączkowe przygotowania do wprowadzenia trybu przyspieszonego, który ma zostać uruchomiony 12 marca.
- Zrobiliśmy wszystko od strony technicznej i logistycznej, aby sądy mogły działać zgodnie z terminem, jaki wyznaczył ustawodawca - zapewnia Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości. W tym tygodniu mają zostać wydane ostatnie rozporządzenia niezbędne do uruchomienia całego przedsięwzięcia, kończy też prace specjalny zespół powołany przez premiera, który miał koordynować w tym zakresie działania sądów, prokuratury i policji.
- Jedyną barierą mogą być teraz wyłącznie ludzkie zaniedbania w poszczególnych placówkach - podkreśla A. Kryże. Komplikacje mogą jednak nastąpić, gdyż diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach.
Sądy ustalają grafiki
Wprowadzenie trybu przyspieszonego jest poważnym wezwaniem zwłaszcza dla dużych ośrodków. W sądach zatrudniających powyżej 35 sędziów dyżury będą pełnione do godziny 20, a w wyjątkowych sytuacjach, na przykład burd podczas meczów piłkarskich, jeszcze dłużej.
Tam też spodziewany jest napływ największej liczby spraw. W okręgu krakowskim, w którym znajduje się 12 sądów rejonowych, przygotowania trwają już od wielu tygodni. Szacuje się że wszystkie te placówki będą rozpatrywać rocznie ponad 3,5 tysiąca spraw w trybie ekspresowym.
- Mamy już ustalone dyżury sędziów we wszystkich sądach okręgu. W jednostce w Krakowie przygotowaliśmy specjalną salę rozpraw, z pomieszczeniem, w którym oskarżony będzie mógł mieć nieskrępowany kontakt z obrońcą, jest też przygotowane miejsce dla widowni, gdyż tego rodzaju sprawy będą toczyły się w trybie jawnym - mówi Andrzej Albert, rzecznik prasowy sądu okręgowego w Krakowie.
Organizacyjnie do pracy w trybie przyspieszonym gotowy jest też największy ośrodek - Warszawa.
- Jesteśmy przygotowani do tego przedsięwzięcia, jednak czy będzie to sprawnie funkcjonować, w dużej mierze zależy od ilości wpływu tych spraw. Jeżeli będzie ich zbyt dużo, może zabraknąć sędziów do orzekania, co będzie wiązało się z koniecznością odpowiednich przesunięć kadrowych. W takiej sytuacji mogą jednak ucierpieć na tym sprawy toczone w normalnym trybie, które będą musiały być odłożone do późniejszego rozpoznania - zwraca uwagę Andrzej Małek z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Może zabraknąć adwokatów
Zupełnie innego rodzaju problemy mogą mieć natomiast małe ośrodki. Sprawne orzekanie w trybie przyspieszonym wymaga bowiem nie tylko odpowiedniego przygotowania sądów, ale również koordynacji działań z adwokaturą i policją.
W tym przypadku okazuje się, że w małych miejscowościach, gdzie istnieją ośrodki zamiejscowe sądów rejonowych, jest zbyt mała liczba adwokatów lub nawet nie ma ich wcale. Taka sytuacja ma miejsce na przykład w Świdwinie, w województwie zachodniopomorskim, gdzie znajduje się ośrodek zamiejscowy Sądu Rejonowego w Białogardzie.
W efekcie sąd będzie musiał ściągać adwokatów z oddalonych nawet o kilkadziesiąt kilometrów innych ośrodków. Jeżeli obrońcy nie uda się znaleźć, proces w trybie przyspieszonym nie będzie mógł być prowadzony, gdyż ustawa wymaga bezwzględnej obecności adwokata w tego rodzaju sprawach.
- Takie problemy mogą rzeczywiście wyniknąć w ośrodkach, gdzie adwokatów jest niewielu, zwłaszcza w sytuacji, gdy wystąpi duży napływ spraw - mówi Andrzej Zajda, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. Dodając jednak, że problem ten na pewno nie będzie dotyczył większych ośrodków, gdzie wielu adwokatów zadeklarowało chęć udziału w charakterze obrońców w trybie przyspieszonym.
Podobny problem może wystąpić w przypadku prokuratorów.
- Prokuratorzy nie zawsze mieszkają w miejscowościach, gdzie jest siedziba jednostki rejonowej, dlatego w określonych sytuacjach liczymy się z koniecznością zapewnienia im sprawnego transportu do miejsca, gdzie odbywa się rozprawa, również przez możliwość wykorzystania ich samochodów prywatnych - mówi Andrzej Lepieszko, zastępca Prokuratora Okręgowego w Lublinie.
Jeżeli obrońcy nie uda się znaleźć, proces w trybie przyspieszonym nie będzie mógł być prowadzony, gdyż ustawa wymaga bezwzględnej obecności adwokata w tego rodzaju sprawach.
Wszystko na barkach policji
Wielką niewiadomą jest przygotowanie policji do udziału w trybie przyspieszonym, na której spoczywa główny ciężar organizacyjny całego przedsięwzięcia. Stróże prawa po zatrzymaniu na przykład włamywacza, zanim dostarczą go do sądu 24-godzinnego, będą musieli nie tylko zebrać i przekazać prokuraturze materiał dowodowy, ale także zająć się sprawami formalnymi, m.in. dostarczyć do sądu tzw. kartę karną zatrzymanego oraz powiadomić ewentualnych pokrzywdzonych o terminie rozprawy. To w praktyce może być jednak karkołomnym przedsięwzięciem.
- Jeżeli sprawa będzie prowadzona w Sądzie Rejonowym w Drawsku, policjant będzie musiał pojechać przed jej rozpoczęciem do oddalonego o ok. 100 km Koszalina po kartę karną i dostarczyć ją z powrotem na miejsce rozprawy. - mówi Sławomir Przykucki, sędzia sądu okręgowego w Koszalinie.
Sama policja komentuje sprawę bardzo oszczędnie.
- Jesteśmy przygotowani do wypełnienia nałożonych na nas przez ustawodawcę obowiązków - mówi nadkomisarz Krzysztof Hajdas z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że stróże prawa nie kryją irytacji, gdyż nałożenie na nich nadmiernych obowiązków biurokratycznych ograniczy ich skuteczność możliwości w dziedzinie prewencji.
Tomasz Pietryga
PODSTAWA PRAWNA
Ustawa z dnia 16 listopada 2006 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 226, poz. 1648).