Salwador. Nie podoba im się płacenie kryptowalutami. Ruszyli na pałac prezydencki

Tysiące protestujących zebrało się w środę na ulicach stolicy Salwadoru. Chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji o wprowadzeniu bitcoina jako legalnego środka płatniczego. Wśród niechętnych kryptowalutowej rewolucji pojawili się wandale, którzy postanowili podpalić służące do płatności bankomaty. Błędy w funkcjonowaniu urządzeń sprawiły, że obywatele nie mogli odebrać premii.

Protesty przeciwko prezydentowi Salwadoru Nayibowi Bukele sprawiły, że na ulice stolicy wyszły tysiące mieszkańców. Przeciwnicy 40-letniego populisty, który zwyciężył w 2019 roku twierdzą, że zbytnio skoncentrował władzę i osłabił niezależność sądownictwa w kraju - podaje AP.

- Nadszedł czas obrony demokracji - powiedział były sędzia Sądu Najwyższego Sidney Blanco, który brał udział w manifestacji. - Ten marsz ma charakter symboliczny, oznacza zmęczenie naruszeniami konstytucji - tłumaczył. 

Jednak to nie jedyny powód tak silnego sprzeciwu mieszkańców. Salwadorczykom nie podoba się także kontrowersyjna - ich zdaniem - decyzja głowy państwa, aby uczynić bitcoina oficjalną walutą. 7 września rząd uruchomił "Chivo", czyli krajowy portfel cyfrowy, jednak jego wdrożenie utrudniały błędy systemowe i częste awarie.

Reklama

Wśród manifestantów pojawili się także wandale, którzy spalili co najmniej jeden z punktów "Chivo". Zachowania te potępił prezydent w twitterowym wpisie. 

Prezent od prezydenta nie dla każdego

Wcześniej prezydent Nayib Bukele, by popularyzować kryptowalutę zdecydował się przyznać jednorazową premię każdemu mieszkańcowi, który zdecyduje się założyć cyfrowy portfel. Ze względu na błędy systemu nie wszystkim udało się skorzystać z darmowych bitcoinów o równowartości 30 dolarów. Maszyny nie działały prawidłowo przez większość tygodnia, odkąd zostały zainstalowane - podaje AP. 

Salwador jako pierwszy kraj na świecie przyjął we wtorek bitcoina jako oficjalną walutę. Zdaniem zwolenników obniży to prowizję od miliardów dolarów przesyłanych do kraju z zagranicy, ale zdaniem krytyków może ułatwić pranie brudnych pieniędzy.

Zaoszczędzą rocznie około 400 mln dolarów?

Uczynienie z bitcoina oficjalnej waluty oznacza, że będzie on musiał być honorowany jako środek płatniczy obok amerykańskiego dolara, który został oficjalną walutą Salwadoru w 2001 roku.

Bukele argumentował, że dzięki temu Salwadorczycy zaoszczędzą rocznie około 400 mln USD, które - jak szacuje rząd - są wydawane na prowizje od przelewów, a jednocześnie umożliwi to dostęp do usług finansowych osobom niekorzystającym z banków.

Z sondaży wynika, że Salwadorczycy są świadomi płynności kursu bitcoina, który potrafi bardzo stracić na wartości w ciągu jednego dnia.

msl/ sgo/AP/PAP

Polsat News/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Salwador | kryptowaluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »