Samoobrona i LPR do NBP
Koalicjanci PiS chcą mieć swoich ludzi w banku centralnym. Premier miał im obiecać miejsca w zarządzie NBP w zamian za poparcie kandydatury Sławomira Skrzypka.
O istnieniu takiego układu pisze "Gazeta Wyborcza". Kandydatem LPR ma być prof. Andrzej Kazimierczak z SGH, specjalista od polityki pieniężnej, sceptycznie nastawiony wobec pomysłu szybkiego wchodzenia do strefy euro. Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi", dopiero po 2012 r. może zacząć ewentualnie rozważać kwestię przyjęcia wspólnej waluty. Ten termin, w świetle poglądów prof. Kazimierczaka, i tak wydaje się za nadto optymistyczny. Jego zdaniem, możemy przyjąć euro, gdy bezrobocie spadnie do 6-8 proc. Spełnienie tego kryterium oddala perspektywę wejścia do strefy euro o całe lata.
Kogo do NBP miałaby delegować Samoobrona? Partia ma z tym niejaki problem ze względu na dość szczupłe zaplecze kadrowe z przygotowaniem ekonomicznym. "Gazeta" pisze, że stanowisko w zarządzie NBP mógłby objąć Romuald Poliński, doktor ekonomii, od sierpnia podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy, od kilku lat doradca Andrzeja Leppera.
Wśród kandydatów wymienia się też Aldonę Michalak, która doradzała Skrzypkowi, gdy był p.o. prezesa PKO BP. Jednak jak dowiedziała się "Gazeta", jest ona też szykowana na stanowisko wiceprezesa tego właśnie banku.