Samorządy żądają kolejowego wiana

Rząd chce oddać samorządom PKP Przewozy Regionalne. Te nie mówią "nie", ale chcą w zamian bogatej rekompensaty.

Komitet Rady Ministrów zaakceptował plan oddłużenia spółki PKP Przewozy Regionalne, przygotowany przez resort transportu. W skrócie polega on na tym, że skarb państwa spłaci dług przewoźnika, w zamian przejmie jego akcje, które następnie odda nieodpłatnie samorządom. Co na to zainteresowani? Stawiają warunki.

Tabor i pieniądze

- Jeśli resort chce wydać za mąż mocno podstarzałą pannę młodą, musi dać w zamian bogate wiano - jasno stawia sprawę Jarosław Kołodziejczyk, wicemarszałek województwa śląskiego.

Nawet oddłużone PKP Przewozy Regionalne nie są specjalnie atrakcyjnym partnerem dla samorządów. Spółka dysponuje taborem, który pamięta czasy Gierka, nie ma własnych lokomotyw ani maszynistów, ma za to liczny, i to "uzwiązkowiony", personel.

Reklama

- Oprócz udziałów w spółce musimy dostać tabor, zaplecze techniczne do jego obsługi oraz dworce z nieruchomościami - wylicza Jarosław Kołodziejczyk.

Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego, do tej listy dorzuca kolejny punkt: pieniądze. - Samo oddłużenie nie załatwia sprawy. Kolejny problem to finansowanie przewozów. Jeśli resort chce go przerzucić na samorządy, to musi dać coś w zamian - podkreśla Struk.

Najlepiej, gdyby rząd podzielił się wpływami z podatku CIT i dorzucił trochę pieniędzy z VAT ściąganego w województwie.

Marek Nawara, marszałek województwa małopolskiego, alarmuje, że dodatkowe pieniądze na regionalne koleje potrzebne są natychmiast.

- Nieremontowana od lat infrastruktura niszczeje w oczach. Za kilka lat pociągi na lokalnych trasach przestaną jeździć, bo nie będą miały po czym - mówi Marek Nawara.

Proponuje utworzenie funduszu rozwoju kolei, który za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego emitowałby obligacje na remont torowisk i trakcji.

Patryk Wild, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, uważa, że zamiast przekazywać samorządom udziały w PKP Przewozy Regionalne, rząd powinien oddać im zarząd nad lokalnymi liniami kolejowymi. - Problemem nie jest to, kto będzie jeździł, ale po czym. Województwa powinny przejąć odpowiedzialność za połączenia ważne dla lokalnej społeczności, a gminy -za niszczejące dworce -mówi Patryk Wild.

Wyjście nadzwyczajne

Samorządowcy uważają, że przydział akcji PKP Przewozy Regionalne nie może hamować procesu otwierania rynku przewozów kolejowych dla prywatnej konkurencji. Spółkę z kolejami państwowymi traktują jako rozwiązanie nadzwyczajne, mające uchronić je przed bankructwem, co postawiłoby w trudnej sytuacji również samorządy województw, które przecież muszą zapewnić mieszkańcom dojazd do pracy i szkoły.

Eugeniusz Twaróg

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »