Sawicki: Rosja wypowiada wojnę swoim konsumentom
Rosja właśnie wypowiedziała wojnę swoim konsumentom - tak wprowadzenie embarga na żywność komentuje minister rolnictwa Marek Sawicki.
Premier Dmitrij Miedwiediew poinformował, że Rosja wprowadza embargo na owoce, warzywa, mięso, ryby, mleko i produkty mleczne z państw Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady i Norwegii.
W ocenie ministra Sawickiego, jesteśmy w stanie wojny gospodarczej. - Rosja jest w stanie wojny gospodarczej z UE, ale wypowiada też wojnę swoim konsumentom - mówi minister rolnictwa. Jak wylicza Sawicki, Rosja około 50 proc. żywności sprowadzała. Jego zdaniem Putin wysyła sygnał do swoich obywateli, że szykuje się do dłuższej wojny gospodarczej, a winą za to, że "Rosjanie będą głodni ponoszą ci imperialiści z zachodu łącznie z Polską".
Marek Sawicki podkreśla, że dzisiejsza decyzja Rosji zmienia strategię działań ministerstwa rolnictwa. - Jeszcze wczoraj liczyłem na to, że znaczna część produktów trafi na rynki europejskie - dziś wiemy, że dla wszystkich miarka jest taka sama - mówi. A to, zdaniem Sawickiego, oznacza, że urzędnicy z Brukseli muszą kończyć wakacje, wracać i szybko podejmować decyzje.
- W tej chwili trzeba większe nakłady przeznaczyć na promocję polskiej żywności na świecie - dodaje Sawicki. - Liczyliśmy na to, że spokojna strategia wchodzenia na rynki azjatyckie może być realizowana. Dziś wiemy, że trzeba więcej pieniędzy i szybszych działań - wyjaśnia minister.
Marek Sawicki przestrzega też przed paniką. - Polskie rolnictwo nie koncentruje się jedynie na rynku rosyjskim - przypomina minister. W ubiegłym roku na 20 mld euro eksportu zaledwie 1,3 mld to był eksport do Rosji, 16 mld to UE, a pozostałe to rynki państw trzecich, gdzie polskie produkty już były obecne. Zdaniem ministra teraz trzeba przeorientować polskich producentów na dalekie rynki, o wiele trudniejsze od rosyjskiego.
Embargo na żywność do Rosji obowiązuje już od dziś. Na "czarnej liście" nie znalazły się tylko produkty dla dzieci.
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew dodał, że Moskwa rozważy także ograniczenie lotów tranzytowych nad swoim terytorium, dla krajów które wprowadziły wobec Rosji sankcje.
Spodziewanej stabilności gospodarczej w Europie może zagrozić sytuacja na Ukrainie i konflikt z Rosją. Takie są wyniki najnowszego raportu firmy doradczej Deloitte, która przeprowadziła ankietę wśród przedstawicieli dużych firm w naszym kraju.
Autorzy raportu podkreślają, że badanie zostało przeprowadzone na przełomie czerwca i lipca, czyli jeszcze przed zaostrzeniem sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów.
Krzysztof Pniewski z Deloitte podkreśla, że gospodarka europejska jest już rozpędzona. To znaczy, że wzrost będzie kontynuowany, choć w trochę wolniejszym tempie. Wyjaśnia, że w szczególności zmiany będą dotyczyły bezpośrednich powiązań z rynkiem rosyjskim i ukraińskim.
Dyrektorzy zdecydowanej większości firm, którzy wzięli udział w badaniu uważali, że nasza część świata wraca do normalności. Mimo to 66 procent z nich wskazywało, że zamierza przygotować się na wypadek pogłębienia kryzysu ukraińskiego - podkreśla Krzysztof Pniewski. Dodaje, że w priorytetach firm widać odzwierciedlenie tych obaw. Jednym z głównych celów jest obecnie wzrost przychodów na obecnych rynkach.
W badaniu wzięło udział 40 dyrektorów finansowych dużych firm działających w Polsce.