Skóra, fura i komóra
To co jeszcze niedawno uchodziło za wyraz co najmniej złego smaku, dzisiaj jest przejawem dobrego gustu i wyrafinowania. Panie i panowie - futra wracają do mody! Kuśnierze zacierają ręce z radości, bo po dziesięciu chudych latach wreszcie zaczynają rachować zyski. Jest się z czego cieszyć, bo rynek futer jest niemały i bogaty.
Po latach zapaści, kiedy moda na ekologię zepchnęła ten fach na skraj bankructwa, obserwujemy tryumfalny powrót futer naturalnych. W ubiegłym roku w mieszkanki Unii Europejskiej wydały na nie przeszło 5 mld dolarów, w Amerykanki USA 4 mld, a Rosjanki tylko o miliard mniej. W Polsce wartość sprzedaży szacuje się na około 8-9 mln zł. Rynek nie jest więc duży, ale rośnie błyskawicznie - o kilkanaście procent rocznie.
Depresja kuśnierza
Był czas kiedy wydawało się, że nie tylko profesja kuśnierza odejdzie w przeszłość, ale sama nazwa zawodu zostanie wymazana ze słowników jako coś wstydliwego. Początek lat 90. upłynął na tym rynku pod znakiem ostrych kampanii potępiających zabijanie zwierząt w ogóle, futerkowych w szczególności. Sklepy z drogimi futrami spłynęły czerwoną farbą, rozlewaną przez aktywistów. Z czasem drogie futerka pozamykały w szafach gwiazdy popkultury, najpierw po to, żeby nie narazić się na atak działaczy spod znaku obrońców praw zwierząt. Potem noszenie takiego odzienia było wyrazem złego gustu. Modne stało się nienoszenie futer. Topowe modelki: Naomi Campbell i Cindy Crawford fotografowały się nago z żywymi zwierzętami. Gwiazdy Hollywood jeśli już pokazały się na wybiegu w furze to tylko sztucznym, w żadnym wypadku naturalnym. Sprzedaż zakładów kuśnierskich poleciała na łeb. Lata 90. to spadek produkcji o 60-70 proc.
Gusta się zmieniają
Kiedy przy swoim fachu zostali tylko najbardziej wytrwali kuśnierze, los zaczął odmieniać się na lepsze. Futra wracają do łask. Więcej - pokazać się w futrze to nie tylko nic niestosownego, ale przejaw dobrego gustu. Dziś modelki noszą najnowsze futra od Dani Atrash, Valentina lub Bottega Veneta. Nosi się je nie tylko do eleganckich sukien, ale także do dżinsów i adidasów.
Skąd ta nieoczekiwana przemiana? Otóż okazało się, że nie warta skórka wyprawki: nie warto zastępować futer naturalnych sztucznymi, bo materiały z jakich są szyte są bardzo szkodliwe dla środowiska. Syntetyczna etola rozkłada się przez setki lat, zatruwając glebę i wody gruntowe. Co innego kusa kurtka z norkowych błamów w cenie 4-6 tys.zł albo długie, ogrzewające całe ciało okrycie za 10-13 tys.zł.
Koniec wojny z ekologiami
Zapowiada się definitywny koniec 10-letniej wojny kuśnierzy z ekologami. Batalia nie poszła na marne. Zmieniły się zasady chowu i uboju zwierząt futerkowych. Do przodu poszła technologia obróbki skór. Dzięki temu nawet z pośledniejszych gatunków można zrobić eleganckie ubranie. Kuśnierze nauczyli się też robić udane imitacje bardzo drogich skór: rysi lampartów.
Skóra, fura..
Futra robią karierę nie tylko wśród pan, ale coraz częściej przymierzają je panowie, kupując eleganckie płaszcze z norek, wilków lub szakali. Ankieta przeprowadzona przez amerykańskie zrzeszenie producentów futer, dowodzi że kupujący futra to w 55 proc. osoby w wieku 40 lat i mniej. Młode kobiety chcą wyglądać dobrze i wyróżniać się w tłumie tekstylnych, sztucznych ubrań z masowych domów towarowych.
Kuśnierze mają więc jak najbardziej powody do zadowolenia, bo wiele wskazuje na to, że korzystny trend będzie się utrzymywał. Branża przeżywa rozkwit i wszyscy liczą, że wkrótce powszechny stanie się rosyjski model zakupów, gdzie trafia blisko 70 proc. zarówno europejskiej jak i chińskiej produkcji. W Europie największym producentem futer jest Dania, która ze sprzedaży norek ma rocznie około 500-600 mln euro. Druga na tym rynku Finlandia zarabia na futerkach ok. 300 mln euro.