Smutne perspektywy naszych rolników
Rynek produkcji żywności w Europie jest nasycony. Jedynym segmentem, w którym możliwy jest jeszcze wzrost produkcji, jest rynek wołowiny. Europie brakuje około 2 mln ton tego mięsa rocznie - uważa wiceminister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
- Jeśli kraje europejskie same jej nie wyprodukują, konieczne będzie sprowadzanie z Argentyny i Brazylii - powiedział Ardanowski na wtorkowym posiedzeniu senackiej komisji rolnictwa i ochrony środowiska.
Wiceminister wyjaśnił senatorom zasady konstrukcji Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) na lata 2007-2013, który został w lipcu przyjęty przez rząd i wysłany do akceptacji Komisji Europejskiej. PROW to ponad 15 mld euro głównie na modernizację gospodarstw wiejskich.
Ardanowski podkreślił, że przekazania programu KE nie zamyka możliwości wprowadzania do niego zmian. Dodał, że możliwe będzie przesuwanie pieniędzy w ramach czterech głównych osi programu.
Rolnictwo europejskie zagrożone
Prace nad PROW były okazją do przeprowadzenia analizy sytuacji polskiej wsi oraz sytuacji międzynarodowej.
- W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że sytuacja międzynarodowa jest zagrożeniem dla rolnictwa. Nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie - uważa minister Ardanowski.
Dlaczego? W ramach procesu globalizacji Europa będzie za kilka lat narażona na import dużej ilości taniej żywności z innych regionów świata. Wprawdzie kraje UE, przede wszystkim Francja, nie chcą zgodzić się na ustępstwa w ramach negocjacji ze Światową Organizacją Handlu (WTO), proces napływu taniej żywności na i tak już nasycony rynek europejski będzie postępował.
Dlatego - jak wyjaśnił Ardanowski - podstawowym argumentem, który musi być brany pod uwagę przy wyborze priorytetów PROW jest fakt, że nasi bliscy sąsiedzi - Rosja i Ukraina - w najbliższych latach zamierzają intensywnie rozwijać własne rolnictwo.
Rosja dysponuje dużymi funduszami z sektora paliwowego i te pieniądze lokuje w zakłady rolne, kombinaty rolno- przemysłowe, nowe maszyny i urządzenia.
- Bierzemy pod uwagę, że te kraje, które przez długie lata były importerem żywności, za moment staną się dużymi producentami - powiedział Ardanowski. Przykładowo Ukraina, która dotychczas była spichlerzem Europy, w ciągu kilku lat zamierza rozwinąć produkcję zboża. Już obecnie ten kraj produkuje 36-40 mln ton zbóż rocznie, a w planach ma ponad 100 mln ton.
- Biorąc pod uwagę aspekty globalne musimy powiedzieć, że jeżeli byśmy postawili na obszarach wiejskich tylko na rolnictwo, to byśmy byli wobec rolników nieuczciwi. Zwiększenie produkcji żywności w jednym gospodarstwie zaowocuje tym, że w innym ta produkcja musi się zmniejszyć. Innych możliwości nie ma - ocenił.
Nasi mają gorzej
Jednak - zdaniem Ardanowskiego - są też argumenty, które przemawiają za koniecznością dofinansowywania gospodarstw rolnych. Przede wszystkim są one w dużo gorszej sytuacji ekonomicznej niż ich europejscy konkurenci. Poza tym w Polsce jest przewaga małych i średnich gospodarstw i "wygląda ma to, że zmiany strukturalne na wsi nie będą zachodzić szybko".
- Ze względu na brak alternatywy, ludzie na wsi będą pozostawali. PROW pokazuje, że chcemy wesprzeć różne aspekty polskich obszarów wiejskich, dając każdemu na wsi pewną szansę. To jest program zarówno dla rolnictwa towarowego, jak i dla tych, którzy będą chcieli z rolnictwa odchodzić - powiedział wiceminister.
PROW przesłany do KE zakłada m.in. wsparcie działalności pozarolniczej, aktywizację ludności wiejskiej, która ma polegać na współfinansowaniu inwestycji w rozwój usług na wsi, drobnej wytwórczości, robót budowlanych, magazynowania towarów. Wsparcie ma otrzymać też przetwórstwo rolno-spożywcze, zwłaszcza lokalne przetwórstwo oraz sprzedaż bezpośrednia w powiązaniu z promocją produktów regionalnych. Ponadto rolnicy będą mogli ubiegać się o unijne środki w ramach 8 programów tzw. rolno-środowiskowych (np. rolnictwo ekologiczne, ochrona wód).