Solidarność ogłasza pogotowie protestacyjne. Będą manifestacje?
Śląsko-dąbrowska Solidarność ogłosiła pogotowie protestacyjne. Decyzja związkowców spowodowana jest coraz trudniejszą sytuacją finansową gospodarstw domowych i drastycznym pogorszeniem się kondycji przedsiębiorstw.
Szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz powiedział podczas środowej konferencji prasowej, że ludziom żyje się coraz gorzej, a głównym tego powodem są rosnące ceny energii.
- Wszystkie dotychczasowe działania rządowe, które teoretycznie mają spowodować, że ustabilizuje się inflacja, że ceny energii nie będą w takim oszalałym tempie rosły, jak rosną, są działaniami doraźnymi. Nie ma tutaj w naszej ocenie żadnych rozwiązań systemowych, które dawałyby stabilizację dla nas, jako dla zwykłych ludzi, dla obywateli Śląska, Rzeczypospolitej, ale co jest też niezmiernie ważne, nie dają one też stabilizacji, a wręcz przeciwnie - dają olbrzymi niepokój wśród przedsiębiorstw funkcjonujących na Śląsku - powiedział Kolorz, dodając, że wielu firmom zagraża likwidacja.
Związkowcy skierowali do rządu kilka postulatów, których celem jest obniżenie cen energii. Chcą, by natychmiast została uchwalona ustawa zawieszająca obligo giełdowe (obowiązek sprzedaży energii elektrycznej przez giełdę). Według związkowców dzięki temu cena energii mogłaby spaść o połowę. Chcą też powołania specjalnej instytucji, która mogłaby kupować energię i później sprzedawać ją firmom i obywatelom.
Śląsko-dąbrowska "S" zażądała od premiera Mateusza Morawieckiego, by na forum europejskim zdecydowanie opowiedział się za zawieszeniem systemu handlu emisjami (ETS) i domagał się tego już na najbliższym szczycie europejskim. Jak mówił Kolorz, dzięki zawieszeniu ETS cena energii w Polsce spadłaby o ok. 280 zł za MWh.
Trzeci postulat związkowców nawiązuje do podpisanej przez dwoma laty umowy społecznej i dotyczy realizacji inwestycji w nowoczesne technologie energetyczne. - Powiem tylko tyle, że gdybyśmy w kraju mieli dzisiaj własną instalację zgazowywania węgla, to nie czekalibyśmy z trwogą, co się będzie działo z Baltic Pipe, czy będzie on zapełniony, czy też nie, a mielibyśmy ponad 4 mld m sześc. własnego gazu, z własnego surowca - mówił Kolorz.
Szef śląsko-dąbrowskiej "S" podkreślił, że jeśli do połowy października te postulaty nie zostaną spełnione, to najpierw odbędzie się akcja protestacyjna przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach, a później związkowa manifestacja w Warszawie.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami