SPD rozważa obłożenie podatkiem "zwycięzców kryzysu"
Niektóre koncerny, zwłaszcza naftowe, osiągają teraz wielkie zyski. Czy zapłacą nowe podatki? Po Partii Lewicy i Zielonych, myśli o tym też szef SPD. Podatek od nadmiernych zysków istnieje już w innych krajach.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
Ogromne dodatkowe zyski międzynarodowych koncernów naftowych w trakcie wojny w Ukrainie coraz bardziej budzą niezadowolenie polityków. Tylko w pierwszym kwartale pięć największych firm naftowych zarobiło około 30 mld euro w związku z ogromnym wzrostem cen paliw - ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim.
W Niemczech, po Partii Lewicy i Zielonych, także lider SPD Lars Klingbeil okazuje się otwarty na obłożenie tych firm "podatkiem od nadmiernych zysków": "Podatek od zysków z wojny i kryzysu to instrument, który jest w dyskusji i który uważam za godny rozważenia" - powiedział polityk gazetom Funke Mediengruppe. Podatek taki wprowadziły już Wielka Brytania i Włochy, opowiada się też za nim Komisja Europejska. "Oczywiście, my w Niemczech musimy to sobie przeanalizować" - stwierdził.
Mając na uwadze miliardowe pakiety pomocowe dla społeczeństwa, Klingbeil - jak przyznaje - intensywnie zastanawia się nad tym, "jak powinniśmy postępować z tymi, którzy są wygranymi kryzysu i wojny, którzy czerpią ogromne korzyści z obecnej sytuacji" - wyjaśnił, dodając: "Musimy sprawić, by płacili więcej na rzecz dobra wspólnego".
"Teraz czekamy na to, czy rabat na paliwo przy pompie, o którym zdecydował rząd i który właśnie wszedł w życie, dotrze do konsumentów - czy też pozostanie w koncernach" - powiedział polityk rządzącej partii. Obecnie nie brakuje benzyny i oleju napędowego, lecz "spekulują nimi koncerny naftowe". Klingbeil uważa, że politycy powinni nie dopuścić do tego, "by uszło im to na sucho".
Od tygodni wprowadzenia "podatku od nadmiernych zysków" domagają się Partia Lewicy i część Zielonych. Liderka Zielonych Ricarda Lang powiedziała w połowie tygodnia, że taki podatek byłby logicznym krokiem "w sytuacji, gdy koncerny naftowe w oczywisty sposób wykorzystują obecny kryzys, aby osiągnąć ogromne zyski". Federalny minister finansów Christian Lindner odrzuca natomiast pomysł wprowadzenia takiego podatku. "Uderzyłoby to także w producentów szczepionek, elektrowni wiatrowych i słonecznych oraz półprzewodników" - argumentuje. "Osiągają zyski, ponieważ dzięki swoim umiejętnościom eliminują niedobory. Nie chcę odbierać im żadnych impulsów do dalszej produkcji" - powiedział polityk FDP.
Kraj związkowy Brema chce w nadchodzącym tygodniu wystąpić do Bundesratu z inicjatywą wprowadzenia "podatku od nadmiernych zysków".
"Nie może być tak, że niektóre firmy zarabiają dodatkowe miliardy tylko z powodu podwyżek cen związanych z wojną, podczas gdy rządy federalne i krajowe muszą wydawać kolejne miliardy na wsparcie gospodarstw domowych i firm, które szczególnie odczuwają skutki podwyżek cen" - stwierdził burmistrz Bremy Andreas Bovenschulte.
Włochy są jednym z pionierów "podatku od nadmiernych zysków". Już w marcu kraj ten uchwalił podatek od dodatkowych zysków spółek energetycznych. Początkowo było to dziesięć procent, a obecnie od przychodów pobiera się 25 procent, jeśli są one o co najmniej dziesięć procent wyższe niż w tym samym okresie poprzedniego roku i wynoszą ponad pięć milionów euro. Według szacunków, dzięki temu do kasy państwa wpłynie około sześć i pół miliarda euro.
Także na Węgrzech pobierana jest opłata od dodatkowych zysków firm energetycznych i banków, które są skutkiem wojny w Ukrainie. Specjalny podatek ma być pobierany w tym i przyszłym roku. Rząd w Budapeszcie liczy na przychody w wysokości ponad dwóch miliardów euro. "Nie zabieramy zysku, ale jego nadwyżkę" - powiedział Marton Nagy, minister rozwoju gospodarczego.
W związku z wysokimi cenami energii także rząd USA rozważa wprowadzenie specjalnych podatków dla producentów ropy naftowej i gazu ziemnego, aby przekazać pieniądze biedniejszym obywatelom. "Istnieje wiele interesujących propozycji i wariantów wprowadzenia podatku od nadmiernych zysków" - powiedział Bharat Ramamurti, zastępca dyrektora Krajowej Rady Gospodarczej. "Uważnie przyglądamy się wszystkim z nich i prowadzimy rozmowy z Kongresem na temat tego projektu" - dodał. Nie wiadomo jednak, czy takie działania znajdą większość w Kongresie.
(DPA, AFP/sier), Redakcja Polska Deutsche Welle
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zobacz również: