Spór Tauronu z Rafako. Jest komentarz premiera
Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji w Toruniu odniósł się do sporu Tauronu i Rafako, który dotyczy wartego ponad 6 mld zł bloku energetycznego w Jaworznie. Szef rządu powiedział, że Prokuratoria Generalna pomaga w mediacjach, ale "do tanga trzeba dwojga". Premier dodał, że liczy na dobrą wolę po stronie obu podmiotów.
- Prokuratoria Generalna pomaga w mediacjach, ale do tanga trzeba dwojga. W związku z tym liczę też na dobre podejście, na dobrą wolę po stronie obu tych podmiotów - i Tauronu i Rafako - każdy powinien trochę ustąpić.
Tauron w czwartek poinformował, że Grupa Rafako zwróciła się do Tauron Wytwarzanie z propozycją powrotu do negocjacji. Strony ustalają dogodny termin ich przeprowadzenia. Przedstawiciele Tauron Wytwarzanie wyrazili wstępną zgodę na powrót do rozmów.
"Liczymy na poważne rozmowy, zmierzające do polubownego rozwiązania kwestii spornych. Warunkiem ich powodzenia jest wycofanie się Rafako z pomysłu dot. nieuzasadnionych roszczeń, wydłużenie gwarancji oraz przedstawienie realnego harmonogramu usunięcia zidentyfikowanych wad i usterek" - wyjaśnił cytowany w komunikacie prezes Tauron Wytwarzanie Trajan Szuladziński.
Rafako było wykonawcą wartego ponad 6 mld zł nowego bloku energetycznego Tauronu o mocy 910 megawatów w Jaworznie. Spółki od wielu miesięcy spierają się w związku z problemami w działaniu tego bloku. Przed tygodniem Tauron wezwał Rafako do zapłaty ponad 1,3 mld zł tytułem kar umownych i odszkodowań. Rafako w całości kwestionuje żądania Tauronu, zapowiadając, że zamierza złożyć wniosek o upadłość. W zeszły piątek Rafako wystąpiło do Taurona z roszczeniami na łączną kwotę 857,6 mln zł. Tauron uznał te roszczenia za nieuzasadnione.
W poniedziałek strony spotkały się w ramach mediacji prowadzonych przed Sądem Polubownym przy Prokuratorii Generalnej RP. Po spotkaniu Tauron poinformował, że Rafako zerwało mediacje. Energetyczna spółka zadeklarowała jednocześnie otwartość na dalsze negocjacje. Z kolei Rafako oświadczyło, iż mediacje nie zostały zerwane, zapowiadając "złożenie propozycji ostatniej szansy". Teraz strony mają wrócić do rozmów.
Na wypadek niepowodzenia negocjacji, Tauron - jak poinformowała w czwartek spółka - "przygotowuje pakiet rozwiązań wspierających pracowników, podwykonawców oraz samorząd w Raciborzu przed skutkami problemów Rafako".
Przedstawiciele energetycznej spółki przypomnieli, że oddanie do użytku bloku w Jaworznie było opóźnione o 20 miesięcy, a strony zawarły 15 aneksów umożliwiających zakończenie tej inwestycji, nie korzystając przy tym z możliwości stosowania narzędzi prawnych.
"Na ich podjęcie zdecydowaliśmy się dopiero wtedy, gdy Rafako nie usunęło zidentyfikowanych wad i usterek bloku, a ponadto nie przedstawiło nawet realnego planu ich usunięcia, ani wykonalnej koncepcji zakończenia okresu przejściowego. Co najważniejsze, nie otrzymaliśmy również potwierdzenia dotrzymywania przez jednostkę technicznych parametrów kontraktowych" - powiedział prezes Szuladziński, cytowany w komunikacie Tauronu.
Energetyczna spółka zarzuca Rafako błędy projektowe dotyczące m.in. kluczowych układów technologicznych: zespołów młynowych, układu odpirytowania, odżużlacza, instalacji transportu żużla oraz komory paleniskowej. Z kolei Rafako informowało wcześniej, że przyczyną kłopotów w eksploatacji bloku jest nieodpowiedniej jakości węgiel, niezgodny z parametrami wynikającymi z kontraktu.
Obecnie - według informacji Tauronu - blok pracuje stabilnie; od września wyprodukował ponad 1635 tys. megawatogodzin energii. W grudniu, w trudnym dla Krajowego Systemu Elektroenergetycznego okresie, blok był w stu procentach do dyspozycji operatora systemu; wtedy też padł rekord wielkości miesięcznej produkcji - blok wygenerował ponad 455 tys. megawatogodzin energii. Na składowisku przy bloku znajduje się ponad 189 tys. ton węgla, z czego ponad 80 proc. pochodzi z kopalni Sobieski w Jaworznie - podaje Tauron.
Szef rządu na czwartkowej konferencji prasowej w Toruniu odpowiadał również na pytanie o to, czy rozważane jest przedłużenie programu, w ramach którego samorządy sprzedają mieszkańcom węgiel.
- Jeśli trzeba będzie, jeśli będą wymagać tego wąskie gardła logistyki i dystrybucyjne, to oczywiście będziemy kontynuować ten proces, już o tyle prostszy, że rozpoznanie bojem i to skuteczne, z sukcesem zakończone, zostało przeprowadzone tej zimy - powiedział.
Premier był także pytany o dobiegające z niektórych samorządów głosy, według których węgla jest za mało.
- Jeśli samorządowi brakuje węgla, to proszę zgłosić się do wojewody, bo przyczyną może być zła komunikacja albo zła wola. Bo węgla mamy pod dostatkiem, również przesianego, i takie głosy z samorządów słyszę - oświadczył Mateusz Morawiecki.
Sprzedaż węgla przez samorządy odbywa się na podstawie ustawy o zakupie preferencyjnym paliwa stałego. Zakłada ona, że gospodarstwa domowe, gminy, spółki gminne i związki gminne mogą kupować węgiel od importerów za nie więcej niż 1,5 tys. zł za tonę. Gmina może sprzedawać węgiel mieszkańcom w cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę. Węgiel w preferencyjnej cenie mogą kupić od samorządu osoby uprawnione do dodatku węglowego. Sprzedawcom tego węgla przysługują rekompensaty, których maksymalny limit na 2023 r. ustalono na 4,9 mld zł.
Premier Mateusz Morawiecki odniósł się również do jakości węgla. Stwierdził, że jest ona na wysokim poziomie. Dodał, że na 850 dostaw surowca do jednej z gmin jest jedna reklamacja. Szef rządu wskazał również, że "węgla mamy pod dostatkiem".
Jak zwrócił uwagę szef rządu podczas czwartkowej konferencji w Toruniu, "putinflacja nadwątla budżety domowe we wszystkich gospodarstwach domowych".
Premier podkreślił, że "ciepło w każdym polskim domu to podstawowe prawo człowieka". - Dostarczenie tego ciepła jest obowiązkiem rządu - zaznaczył.
Poinformował, że w czwartek rano spotkał się z samorządowcami w województwa kujawsko-pomorskiego. - Usłyszałem tam, od jednego z wójtów, że na 850 dostaw (węgla - PAP) do jednej z gmin jest jedna reklamacja i jest jeszcze ona rozpatrywana - mówił.
- A więc jakość tego węgla jest taka, jak obiecywaliśmy, jest na wysokim poziomie - stwierdził.
Premier odniósł się też do ceny węgla na polskim rynku, wskazując na interwencję państwa w tym zakresie. - To była interwencja państwa na poziomie zarówno finansowym - bezpośrednich dopłat: dla mieszkańców; dla tych, którzy organizują proces dystrybucji, dla tych, którzy ściągają węgiel z całego świata, jak i interwencja operacyjna, logistyczna, organizacyjna - przypomniał.
W ocenie premiera rząd "podołał zbudowaniu, niejako w biegu, całego procesu dystrybucji węgla, stworzeniu go bez wcześniejszych szablonów, bez wcześniejszych podstaw, ponieważ węgiel przychodził do nas w dużym stopniu z kierunku wschodniego".