Stało się! Coca-Cola zawiesza działalność w Rosji
Coca-Cola zawiesza działalność w Rosji - poinformował we wtorek wieczorem koncern z Atlanty. Wcześniej, podobnie jak i inne firmy, które wciąż działają w Rosji, spotkała go krytyka w sieciach społecznościowych, a także ze strony amerykańskiej administracji. Jedni namawiali do bojkotu, inni ostrzegali przed daleko idącymi konsekwencjami. Na obecność firm w Federacji Rosyjskiej, kiedy ta najechała na Ukrainę, zareagowała też giełda. Akcje Coca-Coli, McDonald’s i KFC traciły na wartości. We wtorek zamknięcie lokali zapowiedziała sieć kawiarni Starbucs, McDonald's tymczasowo zamknie 850 restauracji, a KFC wstrzyma inwestycje.
- Coca-Cola zawiesza działalność w Rosji. Nasze serca są z ludźmi, którzy doświadczają skutków tragicznych wydarzeń na Ukrainie. Będziemy nadal monitorować sytuację - napisano w komunikacie Coca-Coli.
Eksperci przypominali, że gra idzie o dużą stawkę. Na przykład dla Coca-Coli, która ma w Federacji Rosyjskiej 10 rozlewni. Jej biznes w Rosji i Ukrainie stanowiły w 2021 roku 1 do 2 proc. skonsolidowanych przychodów operacyjnych netto i zysku operacyjnego.
Sieć KFC (Yum Brands Inc.) ma w Rosji 1000 lokali KFC i 50 restauracji Pizza Hut - w 2021 roku zobowiązała się do otwierania kolejnych 100 rocznie. Teraz słychać na razie tylko tyle, że firma zawiesi nowe inwestycje.
Działalność w Rosji we wtorek zawiesiła także sieć kawiarni Starbucks, a wstrzymanie inwestycji zapowiedziało PepsiCo. Firma jednak nie wycofuje się całkowicie z rosyjskiego biznesu: będzie nadal sprzedawać niektóre kluczowe produkty, jak żywność dla niemowląt.
Mimo wielkich aktywów, do przeanalizowania działalności w Rosji wzywa koncerny żywnościowe amerykańska administracja. Ostrzeżenie, że stoją one w obliczu rosnącego ryzyka prawnego i operacyjnego, a także związanego z przestrzeganiem praw człowieka, przesłał Thomas DiNapoli, szef Departamentu Audytu i Kontroli w stanie Nowy Jork. Zwrócił uwagę, że na szali stoi przyszłość firm. - Nadszedł czas, aby giganci z branży fast food zbilansowali wpływ swoich posunięć, a także ryzyko utraty reputacji - podkreślał DiNapoli.