Stare elektrownie węglowe dostaną trzecie życie?

Program badawczy "Bloki 200+", mający przystosować wysłużone bloki energetyczne klasy 200 MW do współpracy z wiatrakami i fotowoltaiką, dobiegł końca. Choć w przeszłości trochę powątpiewano w sens utrzymywaniu przy życiu "węglowych trupów", to w obecnych w realiach może się to okazać niezbędne.

Bloków energetycznych klasy 200 MW powstało w Polsce ponad 60. Pierwszy oddano do użytku 1961 r. w Turowie, a ostatni 1983 r. w Połańcu. Mimo zaawansowanego wieku w eksploatacji wciąż pozostaje przeszło 40 takich jednostek, które po gruntownych modernizacjach odgrywają kluczową rolę dla stabilnych dostaw energii elektrycznej.

Węglowy rezerwuar mocy

Dlatego już w połowie minionej dekady zaczęły się pojawiać pomysły, aby spróbować wydłużyć ich pracę w systemie poprzez dostosowanie do współpracy z farmami wiatrowymi i fotowoltaicznymi. To wymagałoby zwiększenia tzw. elastyczności - bloki musiałyby szybciej podjeżdżać i schodzić z mocą. Tak aby reagować na pracę źródeł zależnych od pogody, czyli wiatru i słońca.

Reklama

Założono, że będzie to rozwiązanie szybsze i mniej kapitałochłonne niż masowa budowa chociażby elektrowni gazowych. Nie mówiąc już o energetyce jądrowej, której uruchomienie - jeśli się tego doczekamy - nastąpi dopiero po 2033 r.

Tymczasem już teraz coraz bardziej potrzebujemy rezerwowych źródeł, które będą bilansować system elektroenergetyczny, gdy aura nie sprzyja wiatrakom czy fotowoltaice. Dlatego pod koniec 2019 r. ruszył finalny etap programu "Bloki 200+", finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

Pierwotnie zakładano, że dobiegnie on końca w marcu 2021 r. Przez trudności wywołane pandemią, a także opóźnienia w udostępnianiu bloków energetycznych wykonawcom do prac, program zakończył się niemal rok później. Do w tego diametralnie innej rzeczywistości - w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę, która skutkuje możliwymi korektami w polityce energetycznej Unii Europejskiej na drodze do celu neutralności klimatycznej.

Realna staje się opcja dłuższego wykorzystania węgla w okresie przejściowym transformacji energetycznej, gdyż dotychczasowe założenie, że paliwem przejściowym będzie przede wszystkim gaz stoi w sprzeczności z zamiarem jak najszybszego odcięcia się od dostaw węglowodorów z Rosji.

Czy oznacza to że mamy porzucać rozwój OZE? Dlaczego elastyczność jest najważniejsza? Ile bloków węglowych czeka obecnie na modernizacje?  Czy Unia się zgodzi? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

WysokieNapiecie.pl
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | elektrownie węglowe | węgiel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »