Stocznia rusza powoli
Wczoraj formalnie wznowiona została produkcja w Stoczni Szczecińskiej, a właściwie w spółce ASS (nazwa Stocznia Szczecińska Nowa nie została jeszcze wpisana do Krajowego Rejestru Spółek). Na razie kończone są dwa statki, w tym prom, który zamiast do Włochów może trafić do Duńczyków.
Na razie od poniedziałku w nowej firmie pracują ludzie ze "starej" ASS i 200 osób z innych spółek holdingu. W sumie 1200-1500 osób. Sama ASS zatrudnia bowiem 1050 ludzi, ale ponieważ jest to firma malarska, nie wszyscy znajdą zatrudnienie przy produkcji statków. Andrzej Stachura, prezes powstałej na bazie spółki ASS firmy Stocznia Szczecińska Nowa, przedstawił w poniedziałek harmonogram przyjmowania do pracy w nowej spółce. I tak do końca lipca ma w niej znaleźć pracę 680 osób, w końcu sierpnia w sumie 2400, a w końcu września - 2700. Harmonogram ten dotyczy przyjęć do produkcji bezpośredniej. Drugi plan odnośnie do personelu okołoprodukcyjnego jest w trakcie przygotowań. Realizacja obu planów zależy jednak od dwóch czynników: uzyskania kredytów na budowane statki ( dotąd uzyskano jedynie 20 mln zł, które w części zostały przeznaczone na zapłaty i zaliczki w spółkach holdingu) oraz uzyskanie zgody nadzorcy sądowego na dzierżawę majątku. Negocjacje z bankami na temat dalszych kredytów dla stoczni nadal trwają.
Jeżeli ten plan zostałby zrealizowany to byłoby to w miarę pozytywne rozwiązanie - ocenił Jerzy Gadomski, wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności.
Tymczasem w Stoczni Szczecińskiej jest szykowany do wodowania jeden pojemnikowiec oraz do zdania zbudowany pierwotnie dla armatora włoskiego prom. Obecnie trwają intensywne rozmowy na temat sprzedania obu promów budowanych wcześniej dla Włochów innym, zagranicznym inwestorom - poinformował Marek Molewicz, p/o rzecznika Stoczni Szczecińskiej. Jak dowiedziało się PG jednym z zainteresowanych nabyciem promów jest armator z Danii. Jak do tej pory do stoczni nie zgłosiła się natomiast opisywana przez nas spółka Intertrad Shipping Company, która składała deklaracje wejścia kapitałowego do Szczecina i budowy 35 nowych jednostek. Nie otrzymaliśmy potwierdzenia jej wiarygodności shippingowej w bankach - stwierdził Molewicz. Firma ta nie jest też znana we Włoskim Instytucie Handlu Zagranicznego ICE i w Ambasadzie Włoskiej. Jej wiarygodność potwierdza jak dotąd jedynie dr Alberto Lozano, stojący na czele zespołu naukowców Uniwersytetu Szczecińskiego, którzy przygotowali plan ratunkowy dla stoczni.
W niedzielę funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w Szczecinie pięciu byłych członków zarządu Stoczni Szczecińskiej, w tym byłego prezesa Krzysztofa P. i byłego wiceprezesa Ryszarda K. Nadal trwają czynności śledcze w stosunku do tych osób - powiedział PG Włodzimierz Świtoński, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, gdzie przesłuchiwani są byli szefowie spółki. Dziś w południe Prokuratura ma poinformować o dalszym losie zatrzymanych.
Komentuje dla PG Jacek Kantor, wiceprzewodniczący Solidarności 80 w Stoczni Szczecińskiej
Nareszcie zaczęło się w tej sprawie coś dziać. Zarzucamy byłym prezesom wyłudzanie kredytów od banków i sztuczne operacje majątkowe, które spowodowały załamanie całego holdingu .Chodzi o przelewanie pieniędzy z kont stoczni na rachunki spółek, na których czele stali. Grupa Przemysłowa zarobiła 25 mln zł za pośrednictwo sprzedaży akcji z banków do holdingu, a to tylko wierzchołek góry lodowej.