Strefa euro zamieni się w unię fiskalną albo się rozpadnie
Strefa euro stanie się unią fiskalną z centralną instytucją skarbową ustalającą politykę podatkową i poziom wydatków, albo w obecnym kształcie nie przetrwa, co jest bardziej prawdopodobne - powiedział PAP Michael Hewson - analityk CMC Markets.
CMC Markets specjalizuje się w obrocie ryzykownymi i spekulacyjnymi instrumentami finansowymi tzw. spread betting i CFD (contract for difference).
- Biorąc pod uwagę polityczne i prawne trudności ustanowienia rzeczywistej unii fiskalnej, bilans prawdopodobieństwa wskazuje na rozpad - twierdzi.
- Eurostrefa boryka się z egzystencjalnym dylematem: co jest pożądane z ekonomicznego punktu widzenia, a co jest politycznie realne - dodał.
Zdaniem Hewsona, rynki są sceptyczne wobec perspektywy rozwiązania kryzysu zadłużenia w strefie euro, ponieważ europejscy politycy nie zdołali przekonać ich, że takie rozwiązanie mają.
Zaproponowane na ostatnim szczycie UE 8-9 grudnia w Brukseli rozwiązania (pakt fiskalny, dyscyplina budżetowa, zaciskanie pasa, fundusz osłonowy) uważa za niewystarczające, ponieważ "nie odnoszą się one do podstawowego problemu, jakim jest nierównowaga między Północą a Południem eurolandu":
"Jeśli spojrzeć na poziom greckiego długu w proporcji do wielkości gospodarki tego kraju, to nie ulega wątpliwości, że Grecy nie spłacą go za 50, a nawet 70 lat".
- Pożyczanie pieniędzy Włochom to tak, jak dawanie komuś szóstej z rzędu karty kredytowej, gdy na pozostałych pięciu wyczerpał limit, a jego przychód jest taki, jak był. Dłużnik zaciąga kredyt na nowej karcie, by spłacić to, co jest winien na pozostałych - tłumaczy.
Analityk obawia się, że mniejsza eurostrefa może się okazać scenariuszem nie do uniknięcia, ponieważ "w obecnym kształcie kraje Południa są zupełnie niekonkurencyjne; tymczasem tylko od nich wymaga się społecznie niepopularnych i bolesnych działań dostosowawczych nie oferując im przy tym perspektywy wzrostu".
Alternatywą dla scenariusza rozpadu jest zaangażowanie EBC w skup obligacji zadłużonych państw na większą skalę, co pozwoliłoby im zyskać na czasie i wprowadzić niezbędne reformy strukturalne w atmosferze wolnej od rynkowej presji.
Hewson przekonany jest też, że europejski system bankowy jest zbyt rozbudowany: - Za wiele jest małych banków, dla których nie ma racji bytu, które przy życiu utrzymują pożyczki ECB. Potrzebna jest restrukturyzacja europejskiego sektora bankowego. Rozwiązanie będzie bolesne, ale odkładanie go nie jest wyjściem - zaznaczył.
- Bankom trzeba skrócić mękę, a właściciele rządowych obligacji muszą wziąć na siebie część strat. W przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z dużym oporem społecznym, który już teraz występuje w Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoszech - ostrzegł.