Strefa Schengen nie jest gotowa na wojnę. Brakuje dróg, torowisk i przepisów
Brakuje infrastruktury i nie ma przepisów, które umożliwiałyby szybką relokację wojsk na wschodnią flankę NATO z innych krajów strefy Schengen - takie wnioski wyciąga we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna" z raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. ETO zwrócił uwagę m.in. na brak połączeń kolejowych i drogowych na osi północ-południe.
Wzrost napięć na wschodniej flance NATO ożywia dyskusje o sprawnym przemieszczaniu wojsk - pisze wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Brakuje nie tylko infrastruktury, ale i przepisów - wskazano w artykule.
Artykuł powstał na bazie raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Instytucja pochyliła się nad możliwością szybkiego i sprawnego przerzutu wojsk z zachodu i południa Europy na wschodnią flankę NATO. Wskazano m.in. na brak połączeń kolejowych i drogowych na osi północ-południe, między Bałtykiem a Morzem Czarnym.
Zobacz także: Zakład w Kraśniku zwiększa produkcję broni. Do 150 tys. pocisków rocznie
"One są bardzo potrzebne i znajdują się w koncepcji zdolności do strategicznego przemieszczania się. Bez nich nie będzie tej koncepcji i nie będzie można przerzucać wojsk z kierunku na kierunek" - wskazał cytowany w artykule b. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.
Jak podkreślono w materiale, dyskusje o integralności transportowej regionu trwają od lat. Zaangażowani są w nią m.in. politycy zaangażowani w Inicjatywę Trójmorza. Dorównanie do poziomu krajów Europy Zachodniej w obszarach transportu, energetyki i rozwoju cyfrowego szacowane jest na 500-600 mld euro.
"Budżety pojedynczych krajów nie są w stanie udźwignąć takich wydatków" - podkreślono w artykule.
Problem był dyskutowany m.in. w ubiegłym tygodniu w Warszawie, gdzie miał miejsce 10. szczyt Trójmorza. Brakuje też przepisów, aby w przyszłości ułatwić wojskom z ciężkim sprzętem swobodne przekraczanie granic sojuszników. Jak wskazano, "projekt utknął w martwym punkcie".
***