Surowcowe puzzle
Globalna gospodarka to wielowymiarowe złote puzzle wzajemnych powiązań, w których kluczową rolę odgrywają surowce naturalne. Pandemia i wojna Rosji z Ukrainą wyjęły kilka elementów z tej układanki. Czy da się je zastąpić innymi?
Zintegrowaną globalną gospodarkę sprzed pandemii można przyrównać do złotej układanki liczącej miliony elementów - uczestniczyły w niej praktycznie wszystkie państwa świata, a w każdym z nich tysiące przedsiębiorstw i pracujących tam ludzi. Stanowiła zbiór doskonale pasujących do siebie elementów połączonych w łańcuchy dostaw i produkcji, a surowce naturalne były jej niezastąpionym fragmentem. Były to "złote" puzzle, gdyż dzięki globalizacji gospodarka światowa według MFW w ciągu ostatnich dwudziestu lat się potroiła: w krajach rozwiniętych wzrost ten był dwukrotny, a w krajach rozwijających się - czterokrotny.
Powiązania w tej układance dotyczą relacji gospodarczych i politycznych, uwarunkowanych geograficznie i historycznie. Jeden z nich wiąże się ze światowym podziałem produkcji i konkurencyjnością gospodarek: dzięki dostępowi do tanich surowców gospodarki niektórych państw uzyskały w ostatnich latach niepodważalną, zdawałoby się, przewagę konkurencyjną. Im rzadziej występuje surowiec, tym jest cenniejszy w układance. Wydawało się, że tych puzzli nie da się rozsypać, że nie leży to w niczyim interesie.
Zaczęło się od pandemii, która spowodowała ogromne zaburzenia w łańcuchach dostaw. Jak wskazuje Citibank w swoich raportach Global Supply Chains z grudnia 2021 r. i czerwca 2022 r., przedpandemiczne światowe łańcuchy dostaw były ukształtowane tak, by minimalizować koszty i zapewniać dostawy od najbardziej elastycznych producentów. Firmy, działając zgodnie z biznesową zasadą just-in-time, rozwiązały problem, jak utrzymywać niski poziom zapasów (a więc i niskie koszty), a jednocześnie zapewnić stały dopływ materiałów niezbędnych do produkcji swoich wyrobów. Podejście to było bardzo efektywne, ale jego stosowanie wymagało ciągłego spełnienia kilku warunków. Były to: trwałość relacji handlowych, przewidywalna, niska cena półproduktów, niezawodny transport towarów oraz logistyka, brak zaburzeń popytu na gotowe produkty i jego przewidywalność.
Skomplikowany system dostaw zaczął się zacinać po tym, jak zaczęły znikać poszczególne elementy puzzli. Przewidywalność skończyła się wraz z pojawieniem się napięć handlowych między USA i Chinami, a ceny produktów masowych poszybowały w górę. Wywołane przez pandemię istotne utrudnienia w funkcjonowaniu portów w Chinach i USA podważyły jedno z założeń: zaczęło brakować surowców, a popyt na usługi transportowe dramatycznie wzrósł.
Oczywiście odbiło się to negatywnie na cenach transportu, w tym transportu oceanicznego, oraz na terminach dostaw. Zmienił się też popyt na towary: część środków zaoszczędzonych w trakcie pandemii i niewydanych na usługi zwiększyła popyt na dobra trwałego użytku, wzmacniany programami wsparcia fiskalnego i monetarnego. Zapasy gotowych produktów zaczęły spadać, a firmy gromadziły rezerwy wszystkiego, co się dało. Na zmniejszenie dostępności towarów wpłynęły też narastające napięcia na rynku pracy w USA i Europie.
Skutki pandemii dla gospodarki zdawały się łagodnieć na początku 2022 r., zwłaszcza w Europie, jednak agresja Rosji na Ukrainę zaostrzyła dotychczasowe napięcia do granic wytrzymałości. Rosja de facto wypowiedziała kontrakty na dostawy gazu oraz ropy naftowej i na własną prośbę odcięła się od zachodniego rynku obrotu towarami masowymi.
Skutki tej decyzji są istotne, gdyż 40 proc. gazu używanego w UE pochodziło z Rosji. Obecnie, zdaniem "Financial Times", ta relacja spadła do 9 proc. Rosja miała też znaczny udział w światowej produkcji platyny (12 proc.), palladu (26 proc.), gąbki tytanowej (13 proc.) i wanadu (17 proc.). Łączny udział Rosji i Ukrainy w światowym handlu pszenicą wynosił 28 proc., kukurydzą 17,5 proc., jęczmieniem 30 proc., olejem słonecznikowym 75 proc., a olejem rzepakowym 15 proc.
Ukraina jest istotnym eksporterem neonu oraz przewodów wykorzystywanych w produkcji samochodów. Ważną rolę w światowym handlu międzynarodowym miały też ukraińskie i rosyjskie nawozy sztuczne oraz nikiel. Rosja i Ukraina miały łącznie drugi co do wielkości udział w eksporcie tarcicy, rafinowanej miedzi, stali, amoniaku i tytanu oraz trzeci co do wielkości udział w eksporcie aluminium, węgla i turbin gazowych.
Towary te są przedmiotem obrotu na międzynarodowych rynkach, więc zaburzenia przenoszą się na cały świat. Podażowe szoki wojenne - w odróżnieniu od szoków pandemicznych - dotyczą nie tyle dostępności produkowanych dóbr oraz transportu, ile fizycznej dostępności surowców i materiałów. Szok wywołany COVID-19 miał charakter podażowo-popytowy, a szok wojenny - wyraźnie podażowy. Narasta ryzyko geopolityczne nie tylko w relacjach z Rosją, lecz także z Chinami, wobec których rząd USA wprowadza nowe ograniczenia w handlu wysoko rozwiniętymi technologiami.
Doświadczenia pandemii i wojny skłoniły analityków Citi do stwierdzenia, że w przyszłości bezpieczeństwo dostaw stanie się ważniejsze od ich kosztów. Zwiększy się liczba dostawców oraz ich dywersyfikacja. Firmy będą lepiej weryfikować łańcuchy dostaw, wzrośnie rola partnerskich relacji z dostawcami i długoterminowych aliansów, utrzymywane będą też wyższe zapasy krytycznych komponentów. Łańcuchy dostaw będą skrócone i prostsze. Światowa integracja zmniejszy się, by chronić gospodarki narodowe w czasach kryzysów. Zasady zarządzania zapasami zmienią się z just-in-time na just-in-case. Mniej prawdopodobne będzie wystąpienie tzw. efektu byczego bicza, czyli zjawiska polegającego na niemożliwości dokładnego oszacowania popytu ze strony poszczególnych uczestników łańcucha dostaw przy wahaniach wielkości zamówień. Będziemy zatem mogli obserwować, jak zmiana w zarządzaniu łańcuchami dostaw wpływa na koszty produkcji i towarów.
Jakie mogą być skutki ograniczenia dostaw gazu i ropy naftowej dla europejskiego przemysłu? Jak wskazują pracownicy MFW w opracowaniu "Natural Gas in Europe: The Potential Impact of Disruptions to Supply", dostawy rosyjskiego gazu do Europy zaczęły spadać od drugiej połowy 2021 r., a zastąpienie go gazem pochodzącym z innych źródeł może być trudne, zwłaszcza w 2023 r., gdyż zapasy zgromadzone w bieżącym roku wystarczą tylko na jakiś czas.
Alternatywne źródła dostaw gazu i zmiana surowców do produkcji energii mogłyby w ciągu 12 miesięcy zastąpić około 2/3 rosyjskiego gazu. Obliczenia te opublikowano w lipcu 2022 r., jeszcze przed jesiennymi wybuchami rurociągów North Stream 1 i North Stream 2. Istnieją jednak ograniczenia transmisji gazu przez istniejące systemy dystrybucji nie tylko między państwami, ale także w poszczególnych krajach. W konsekwencji silne, długotrwałe zaburzenia dostaw gazu w sezonie zimowym mogą prowadzić do przerw w dostawach, bardzo wysokich cen i racjonowania gazu w niektórych krajach.
Skutki będą niejednakowe. Wpłyną na nie: uzależnienie gospodarek od rosyjskiego gazu, dostępność alternatywnych źródeł energii i ograniczenie zużycia gazu przez gospodarstwa domowe. Najsilniej odczują je Węgry, Czechy i Słowacja - koszt ten sięgnie 6 proc. PKB w ciągu najbliższych 12 miesięcy; słabiej Austria i Niemcy. Na tym tle Polska wygląda lepiej, z niemałym wszakże skutkiem rzędu 2 proc. PKB.
Osobną kwestię stanowi rosyjska ropa naftowa. Z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) wynika, że Rosja odpowiada za ok. 12 proc. światowej produkcji ropy naftowej - podobne wydobycie odnotowały USA i Arabia Saudyjska. Z Rosji pochodziło także około 15 proc. światowego eksportu oleju napędowego i oleju opałowego.
Zdaniem BIS wielu gospodarkom trudno będzie zastąpić rosyjską ropę i produkty ropopochodne, gdyż przedsiębiorstwom brakuje wolnych zasobów produkcyjnych, by wypełnić taką lukę. Pełne zastąpienie rosyjskiej ropy i produktów ropopochodnych wymagałoby potrojenia wysiłków przez członków OPEC. A przecież niedawno kraje OPEC+ (czyli OPEC i Rosji) zdecydowały się ograniczyć produkcję ropy naftowej. Rosyjska ropa jednak nie znika z rynku - jest sprzedawana innym odbiorcom: krajom azjatyckim, afrykańskim i z Ameryki Południowej. Nawet Arabia Saudyjska podwoiła w drugim kwartale 2022 r. zakupy oleju opałowego z Rosji i wykorzystywała go do produkcji energii, by zwiększyć poziom swojego eksportu.
Jak zareagują przedsiębiorstwa na zaburzenia dostaw surowców, zwłaszcza energetycznych, po wyczerpaniu się istniejących zapasów? Niektórzy (np. premier Belgii) przestrzegają przed deindustrializacją Europy wynikającą z utraty przewagi konkurencyjnej. Jak wskazuje "Financial Times" w artykule "Will the energy crisis crush European industry?", przedsiębiorstwa, które mają już zdywersyfikowane źródła zasobów produkcyjnych, przeniosą produkcję do miejsc, gdzie dostawy surowców są bardziej stabilne. Inne firmy zmniejszą zużycie surowców, jeśli proces produkcyjny na to pozwala, co być może doprowadzi do wypracowania bardziej efektywnych metod produkcji.
Technologiczna możliwość zmniejszenia zużycia surowców energetycznych jest tu kwestią kluczową. Przykładowo w metalurgii, przemyśle celulozowo-papierniczym czy produkcji nawozów sztucznych gaz może być nie do zastąpienia m.in. z powodu wysokiej temperatury spalania, trudnej do osiągnięcia w inny sposób. Niektóre procesy technologiczne wymagają utrzymywania odpowiedniej temperatury w piecach do wytopu szkła, by nie doprowadzić do ich zniszczenia.
Przerzucić wyższe koszty materiałów na odbiorców będą mogły te przedsiębiorstwa, które mają globalną przewagę konkurencyjną wynikającą z unikatowości produktu, a nie tylko z niższych kosztów produkcji, np. producenci wyspecjalizowanych obrabiarek albo odczynników chemicznych niezbędnych do produkcji leków. W ich przypadku pieniądze też nie załatwią wszystkiego - nie zastąpią fizycznych dostaw surowców. We wspomnianym artykule w "Financial Times" pojawia się ostrzeżenie, że jeśli niemiecki przemysł chemiczny upadnie, to w ciągu trzech tygodni problemy pojawią się w każdym europejskim łańcuchu dostaw. Zagrożenie jest poważne, bowiem na początku 2022 r. ponad połowa importu gazu do Niemiec pochodziła z Rosji.
A jaka będzie odpowiedź władz państwowych? W Europie władze zaczęły już reagować. Na początku października 2022 r., przed szczytem Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EPC), wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell zapowiedział: "Będziemy szukać nowego porządku bez Rosji".
Jak ten porządek będzie wyglądał, przekonamy się po realizacji zaproponowanego przez Komisję Europejską planu REPowerEU. Jego główne cele to: zmniejszenie zużycia paliw kopalnych, dywersyfikacja dostaw gazu, ropy naftowej i węgla (a w przyszłości wodoru pozyskiwanego dzięki wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii), transformacja w kierunku energii odnawialnej, lepsze relacje w ramach UE i przygotowanie się do zaburzeń w dostawach. Jednym z krótkoterminowych środków realizacji powyższych celów mają być wspólne zakupy gazu dostępne dla wszystkich chętnych państw członkowskich UE oraz dla Ukrainy, Mołdawii, Gruzji i Bałkanów Zachodnich. Krokiem w tym kierunku jest zawarcie w październiku br. porozumienia przywódców UE w sprawie cen energii, które obejmuje także wspólne (na zasadzie dobrowolności) zakupy gazu. Szczegóły porozumienia mają być opracowane na poziomie eksperckim.
W surowcowych puzzlach mogą się też pojawić nowe elementy, które zastąpią brakujące. Jak w każdej układance najważniejszy może być ostatni, brakujący element. W przypadku dostaw ropy naftowej i gazu ziemnego tym elementem może być Wenezuela - kraj targany wewnętrznymi problemami gospodarczymi i podlegający sankcjom gospodarczym, ale dysponujący największymi na świecie złożami ropy naftowej. Ostatnie informacje wskazują, że pod pewnymi warunkami USA są gotowe złagodzić sankcje i podjąć współpracę przy jej wydobyciu. Wprawdzie w krótkim okresie ropa z Wenezueli nie zastąpi produkcji ograniczonej w październiku 2022 r. przez kraje OPEC+, ale z pewnością da sygnał, że nie jest to sytuacja bez wyjścia i Europa nie musi ulegać rosyjskim szantażom energetycznym.
Wizją nowego świata podzieliła się ostatnio firma doradcza McKinsey w raporcie pt. "On a cusp of a new era". Postawiono w nim szereg pytań, które dotyczą:
- Porządku światowego - czy gospodarka przyszłości będzie globalna, czy będziemy ze sobą współpracować w innych dziedzinach niż gospodarka, czy będzie się pogłębiać polaryzacja systemów politycznych;
- Technologii - jaki wpływ na pracę i porządek społeczny będą miały nowe technologie, jak technologie, instytucje i geopolityka oddziałują na siebie;
- Procesów demograficznych - jak kraje, instytucje i ludzie będą się dostosowywać do zmian demograficznych, jak zareagują na istniejące nierówności społeczne;
- Zasobów i systemów energetycznych - w jaki sposób osiągniemy stabilizację klimatu, jak wypracujemy równowagę między tymi, którzy posiadają zasoby naturalne, a tymi, którzy ich nie mają;
- Źródeł wzrostu - czy znajdziemy kolejne motory rozwoju światowej gospodarki, co się stanie z ogromnym zadłużeniem.
Osobną kwestią jest możliwe ograniczenie dostępności pochodzących z Chin metali ziem rzadkich, przed czym ostrzega Federacja Przemysłu Niemieckiego.
Jak zmienią się surowcowe puzzle? Obrazek w układance będzie inny, bardziej skomplikowany, być może mniej przyjemny dla oczu i portfela, ale bardziej zielony. Połączenia między jej elementami staną się mocniejsze, więcej będzie powiązań zarówno między państwami, jak i przedsiębiorstwami. Trudniej też będzie potencjalnym "rozrabiaczom" rozrzucić gotową układankę albo ukraść z niej kluczowe elementy. Po ustabilizowaniu sytuacji świat będzie - miejmy nadzieję - bezpieczniejszy.
Paweł Gąsiorowski
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP