Sweat machine dla spragnionych
Codziennie podczas procesów metabolicznych tracimy nawet do trzech litrów wody, które musimy na bieżąco uzupełniać. Równowaga płynów jest niezbędna dla utrzymania dobrego stanu zdrowia. W jaki sposób możemy ją zapewnić, jeśli nie ma w pobliżu zewnętrznego źródła wody? Czy możemy być samowystarczalni?
Pustynia. Fatamorgana oazy z fontanną się oddala, zaraz utopimy się we własnym pocie, uschniemy na śmierć... Czy w sytuacji, gdy wykopanie studni czy poprowadzenie wody pitnej z rzeki jest niemożliwe, a w pobliżu nie ma żadnego sklepu istnieje jakikolwiek ratunek?
Niedobór słodkiej wody w niektórych częściach świata, szczególnie w Afryce i Azji jest dotkliwy. Statystyki są przerażające - miliard ludzi cierpi z powodu braku wody, z czego ok. trzech milionów co roku umiera. Ofiarami przeważnie są dzieci.
Z odsieczą spragnionym przyszli Szwedzi. Królewski Instytut Technologii w Sztokholmie wraz z firmą HVR Water Purification opracował niesamowity wynalazek, który natychmiast wzbudził wielkie zainteresowanie wszystkich zatroskanych wodnym problemem. Mowa tutaj o Sweat Machine, czyli urządzeniu do ekstrahowania potu z odzieży, a następnie uzdatniania go na potrzeby wody pitnej.
Pot w 98 proc. składa się z wody, reszta to sole i bakterie. Sweat machine jest stosunkowo prostą maszyną. Na początku przepocona odzież ląduje w suszarce. Odwirowany, a następnie odparowany pot jest napromieniowany ultrafioletem i skierowany do membrany stworzonej z substancji podobnej do goreteksu, która filtruje toksyczne substancje jak bakterie, czy sole. Naukowcy nie przeczą, że ich technologia jest podobna do procesu uzdatniania moczu na potrzeby kosmicznych misji NASA, ale zaznaczają, że wyprodukowanie Sweat machine kosztowało o wiele mniej niż ćwierć miliarda dolarów budżetu na amerykański projekt. Efektywność maszyny przetwarzającej pot w wodę jest również zachęcająca - z jednego t-shirtu można uzyskać ok. 100 gramów wody, a to w krajach, gdzie woda jest cenniejsza od paliwa, oznacza wielką nadzieję.
Projekt Sweat machine został zainicjowany oraz jest promowany przez szwedzki UNICEF, który - korzystając z usług agencji kreatywnej Deportivo - zaprezentował wynalazek na największym turnieju piłkarskim dla młodzieży - Gothia Cup, organizowanym w Gothenburgu w Szwecji. Imprezę uświetniła obecność celebrytów sportu - Mohammeda Ali Khan oraz Tobiasa Hysena. Znani sportowcy jako pierwsi spożyli symboliczną szklankę wody, która pochodziła z ich własnego potu. Degustatorzy z uśmiechem potwierdzili dobry smak wody z biorecyklingu, podkreślając jej lekko słodkawy posmak. Deportivo w obawie przed zmienną, szwedzką pogodą, która częściej przyprawia o gęsią skórkę niż siódme poty, przy każdej maszynie ustawiła rowery do ćwiczeń, na których rozochocona młodzież i inni zgromadzeni pedałowali jak szaleni, żeby wytworzyć łyk własnej wody.
Według doniesień BBC wody z potu skosztowało do tej pory ponad tysiąc osób. UNICEF planuje masową produkcję urządzenia, które może pomóc krajom Trzeciego Świata. Szef szwedzkiego UNICEFU Peter Westberg, szukając poważnych inwestorów apeluje do świata: - Sweat machine przypomina nam, że mamy tą samą wodę. Wszyscy pijemy wodę i pocimy się, bez względu na to, jakim mówimy językiem. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wodę.
Dzięki odkryciu szwedzkich naukowców pustynia nie wydaje się już taka straszna. Wyobraźmy sobie, że w walizeczce niesiemy Sweat Machine, od czas do czasu robimy przystanek i pijemy szklaneczkę wody i idziemy dalej. Oaza gdzieś musi być.
Michał Mądracki