Świat będzie się rozwijał coraz wolniej. "Otrzeźwiająca rzeczywistość"

Szklanka jest do połowy pełna: globalny wzrost okazuje się nieco silniejszy niż przewidywał to MFW. Ale mleko się rozlewa. Prognozy na najbliższe pięć lat, które ogłosił Fundusz przewidują, że wzrost spowolni do 2,8 proc. do 2029 roku i będzie słabszy o jeden punkt proc. niż średnia przed pandemią. Główny powód? Spadek produktywności. Poprawa alokacji pracy i kapitału powinna być priorytetem dla polityki.

- Ogólnie rzecz biorąc, na podstawie danych, można odetchnąć z ulgą. Uniknęliśmy globalnej recesji i stagflacji, choć niektórzy je przewidywali - mówiła dyrektorka zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa podczas forum w ośrodku badawczym Atlantic Council, w przededniu rozpoczęcia wiosennego szczytu międzynarodowej organizacji finansowej.

Duży wkład w to, że światowy wzrost się nie załamał, miała gospodarka USA, która w zeszłym roku urosła o 2,5 proc. oraz niektóre szybko rosnące gospodarki wschodzące, jak Indie czy Indonezja. Konsumpcja gospodarstw domowych na całym świecie była stosunkowo silna, a na dodatek szybciej niż zakładano naprawione zostały łańcuchy dostaw, pozrywane w czasie pandemii. Inflacja w końcu także mocno spadła. Rynek pracy okazał się silniejszy niż można było się spodziewać i w całej gospodarce światowej przybyło siły roboczej.

Większa podaż na rynku pracy wynika częściowo z migracji. To właśnie imigranci pomogli utrzymać wzrost w gospodarkach krajów o starzejących się społeczeństwach, czyli większości państw Zachodu. MFW w najnowszym przeglądzie gospodarki światowej "World Economic Outlook" przedstawia dane, które pokazują, że w USA udział w rynku pracy ludzi urodzonych poza krajem wzrósł od 2019 roku o ok. 10 proc., a w strefie euro - o ok. 18 proc. W tym samym okresie udział pracowników urodzonych w kraju nie zmienił się albo nawet nieco spadł.

Reklama

"Otrzeźwiająca rzeczywistość"

Tak wygląda szklanka do połowy pełna. Przyjrzyjmy się tej części, gdzie jest pusta. Według prognoz zawartych w WEO globalny wzrost gospodarczy spowolni do 2,8 proc. do 2029 roku. To znaczy, że do końca dekady wzrost może spaść o ok. jeden punkt proc. poniżej średniej sprzed pandemii, czyli z lat 2000-19.

- Otrzeźwiająca rzeczywistość jest taka, że globalna aktywność jest słaba w świetle standardów historycznych, a perspektywy wzrostu zwalniają od czasu światowego kryzysu finansowego - mówiła Kristalina Georgiewa w Atlantic Council.

Dyrektorka zarządzająca MFW powiedziała, że pandemia, wojny i napięcia geopolityczne napisały nowy podręcznik globalnych stosunków gospodarczych. Decydenci muszą zdecydowanie uporać się z inflacją i zadłużeniem oraz prowadzić transformację gospodarczą żeby pobudzić produktywność.

- Musimy uniknąć błędów przeszłości polegających na tym, że ignorowany był negatywny wpływ globalizacji na niektóre społeczności, co wywołało ostry sprzeciw wobec integracji gospodarki światowej - powiedziała.

Jeden z rozdziałów WEO Fundusz poświęcił perspektywom spowolnienia światowego wzrostu do końca tej dekady. Taki scenariusz grozi odwróceniem trendu poprawy jakości życia, zwłaszcza w biedniejszych krajach, i zatrzymaniem globalnej konwergencji dochodów. W połączeniu z wysokimi stopami procentowymi może zagrozić zdolności do obsługi zadłużenia przez gospodarstwa domowe, firmy i całe państwa. Może ograniczyć zdolność rządów do prowadzenia polityki podtrzymującej wzrost, inwestowaniu w opiekę społeczną i zdrowotną, oraz w "zieloną" transformację.

Zagadka spadku produktywności

Globalne spowolnienie może działać jak nakręcająca się spirala. Bo oczekiwania, że wzrost będzie słaby mogą zniechęcić przedsiębiorców do inwestycji w kapitał produkcyjny i technologie, co jeszcze bardziej pogłębi spowolnienie. Sytuację dodatkowo pogarszają trendy wynikające z fragmentacji geoekonomicznej, jednostronne restrykcje handlowe i protekcjonizm związany z prowadzoną przez rządy polityką handlową i przemysłową.

- Bez interwencji politycznej i wykorzystania nowych technologii jest mało prawdopodobne, aby powróciły wyższe stopy wzrostu z przeszłości - napisali Nan Li i Diaa Noureldin, ekonomiści z Departamentu Badań MFW i współautorzy WEO.

Kluczem do podniesienia ścieżki wzrostu gospodarczego jest produktywność czynników produkcji (total factor productivity, TFP), czyli nakłady pracy, kapitału oraz efektywność wykorzystania tych zasobów. Ponad połowa spadku wzrostu PKB od czasu globalnego kryzysu spowodowana była spowolnieniem wzrostu TFP. TFP rośnie dzięki postępowi technologicznemu i lepszej alokacji zasobów, wskutek której następują przepływy siły roboczej i kapitału z mniej do bardziej produktywnych firm.

Od wielkiego kryzysu postępowała coraz bardziej nieefektywna dystrybucja zasobów pomiędzy firmami. To spowodowało spadek TFP, o on pociągnął za sobą w dół globalny wzrost. Z analizy ekonomistów MFW przedstawionej w WEO wynika, że prawidłowa alokacja zasobów jest kluczowa dla wzrostu gospodarczego.

Presja demograficzna i niskie inwestycje

Dlaczego alokacja zasobów była zła? Głównie z powodu barier, takich jak polityka faworyzująca lub karząca niektóre firmy niezależnie od ich produktywności. To utrudniało lub uniemożliwiało przepływy kapitału i siły roboczej do najbardziej produktywnych przedsiębiorstw i ograniczało ich potencjał wzrostu. Gdyby nie niewłaściwa alokacja zasobów wzrost TFP mógłby być o połowę wyższy, a gospodarka rozwijałaby się szybciej.

Do tego dochodzą jeszcze dwa zjawiska, które dodatkowo spowolniły wzrost. Pierwszym jest demografia w głównych gospodarkach świata. Społeczeństwa starzeją się, coraz mniejszy jest odsetek ludności w wieku produkcyjnym, a więc mniejsza podaż siły roboczej. Drugim są słabe inwestycje przedsiębiorstw, co hamuje akumulację kapitału.

Presja demograficzna nie ustąpi, a przeciwnie - będzie narastać. Jest już silna w niemal wszystkich gospodarkach rozwiniętych i w Chinach. Złagodzić mogą ją migracje (w krajach o niskich dochodach liczba ludności w wieku produkcyjnym rośnie), poprawa partycypacji w rynku pracy i postęp technologiczny (robotyzacja, automatyzacja, wykorzystanie sztucznej inteligencji). Ale najbardziej - reformy strukturalne pomagające poprawie alokacji pracy i kapitału. W średnim terminie mogłyby one zwiększyć globalny wzrost o ponad punkt procentowy - twierdzą ekonomiści MFW.   

To zadanie dla polityków i tym powinni się zająć. Zwiększaniem konkurencji na rynku, otwartością handlu, poprawą dostępu do finansów i - właściwie rozumianą -  elastycznością rynku pracy. Sukces takiej polityki mógłby doprowadzić do zwiększenia  światowego wzrostu gospodarczego o ok. 1,2 punktu proc. do 2030 roku. Potencjał sztucznej inteligencji w zwiększaniu wydajności pracy nie jest pewny, ale może być spory i dodać do wzrostu PKB nawet 0,8 punktu proc. - wynika z analiz ekonomistów MFW.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MFW | gospodarka światowa | demografia | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »