Sylwetka Paryża zagrożona
Plany dopuszczające wznoszenie wieżowców w sześciu dzielnicach Paryża grożą rewolucyjnymi zmianami znanej sylwetki miasta z wieżą Eiffla. Stolica potrzebuje jednak nowych bloków, by przeciwdziałać brakowi mieszkań.
Ekipa socjalistycznego mera Paryża Bertranda Delanoe zaproponowała w tym tygodniu zniesienie obowiązującego od 1977 roku zakazu wznoszenia budynków wyższych niż 37 metrów. Pomysłowi przeciwni są pospołu zieloni i prawicowa partia rządząca UMP, która popiera budowę wysokich biurowców, ale nie bloków mieszkalnych.
Zgodnie z propozycją Delanoe, budynki publiczne i biurowce mogłyby wznosić się nawet na 200 metrów górę, zaś mieszkalne - na 50 m. Zabudowa sześciu peryferyjnych dzielnic, już z wysokimi budynkami, mogłaby sięgać dwóch trzecich wysokości wieży Eiffla.
Plany trafią pod konsultacje społeczne. Paryżanie w kwestii ograniczenia pułapu wysokości budynków są jednak konserwatystami. Według sondaży wysokościowcom sprzeciwiają się dwie trzecie z nich.
Delanoe, który zamierza startować w 2012 roku w wyborach prezydenckich, zarzeka się, że nowe przepisy nie zepsują sylwetki miasta, a władze miejskie nie powtórzą błędów z przeszłości.
Zakaz stawiania budynków wyższych niż 37 metrów wprowadzono w reakcji na wybudowanie 56-piętrowego wieżowca Tour Montparnanasse. Jego budowę uznano po fakcie za chybiony eksperyment urbanistyczny, podobnie jak wyburzenie - za poprzedniej kadencji Delanoe - starych Hal targowych i zastąpienie ich kompleksem handlowym. Plany wyburzenia nowych hal paryżanie powitali z radością.
Budowa bloków mieszkalnych potrzebna jest, by przełamać kryzys mieszkalnictwa, który zaowocował uchwaleniem tzw. "zaskarżalnego prawa do mieszkania". Zacznie ono obowiązywać za kilka lat.
W opinii wielu architektów zmiana przepisów wyjdzie Paryżowi na gorsze. Zieloni podkreślają, że wysokościowce zużywają za dużo energii, zaś w kategoriach gęstości zaludnienia wcale nie są lepszym rozwiązaniem od zabudowy Paryża z czasów barona Haussmanna w XIX wieku.
Jednak - jak pisze brytyjski dziennik "The Guardian" - francuski architekt Michel Angevin ocenia, że "to dopiero początek. Paryż się zmieni i dość szybko będzie wyglądać całkiem inaczej".