Syntetyczne paliwo z morskiej wody
Motywowani "słonymi" opłatami za paliwo, naukowcy poszukują energii dostępnej w każdym żywiole. Największy potencjał tkwi w słońcu, morzach i oceanach. Gdzie wobec tego znajduje się energetyczne zbawienie?
Dla marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych najlepszym rozwiązaniem może okazać się pozyskiwanie paliwa na bazie wody morskiej. Jak twierdzą specjaliści z ośrodka badawczego Naval Reasearch Laboratory (NRL) w Waszyngtonie są bliscy opatentowania technologii genialnej "transmutacji". W pierwszej kolejności z dobrodziejstw wynalazku skorzysta armia amerykańska, jednak o ile przetrwa on militarną próbę, być może za niedługo stanie się hitem na światowym rynku.
Przyczyną zainteresowania się problematyką paliwową przez NRL były trudności z zapełnianiem baków amerykańskich samolotów, które biorą udział w działaniach militarnych na całym świecie.
Niebezpieczną i kosztowną akcję transportu paliwa obsługuje US Navy Military Sealift Command. Flotylla złożona z piętnastu tankowców w poprzednim roku dostarczyła ponad sześćset milionów galonów (galon amerykański to ok. 3,78 litra).
Amerykańscy naukowcy szukając korzystniejszego rozwiązania postanowili sprawdzić, czy można skorzystać z morza i zamienić je w niekończącą się rezerwę paliwa. Opracowana w laboratoriach NRL technologia polega na pozyskiwaniu dwutlenku węgla i produkcji wodoru z wody morskiej oraz zamianie ich na węglowodory, które są wyjściowym materiałem do stworzenia syntetycznej benzyny. Sercem technologii umożliwiającej cudowną przemianę jest trzykomorowe ogniwo elektrochemiczne, które wykorzystuje elektryczność do wymiany jonów wodoru - produkowanych na anodzie, z jonami sodu pochodzącymi z wody morskiej. Przeprowadzone próby udowodniły, że innowacyjna metoda jest godna kolejnych eksperymentów, bo pozwala na stałą produkcję wodoru i pozyskanie aż 92 proc. dwutlenku węgla z wody morskiej.
W optymistycznej wersji wstępne kalkulacje obiecują galon paliwa lotniczego w cenie trzech dolarów. Jak twierdzi Dr Heather Willeur z NRL nowa technologia pozyskiwania syntetycznej benzyny z wody morskiej sprawi, że marynarka wojenna uniezależni się od niepewnych źródeł paliwa z obcych krajów oraz kosztów utrzymywania rozległych linii zaopatrzeniowych.
Badania inspirowane są osiągnięciami prekursorów w dziedzinie syntetycznej benzyny - niemieckich chemików - Hansa Tropscha oraz Franza Fishera. Ich dzieło znane pod nazwą procesu Fishera-Tropscha będące kluczowym osiągnięciem w technologii zamiany gazu w ciecze, zostało przetestowana w trakcie II wojny światowej z powodzeniem rekompensując III Rzeszy niedostatki ropy. W czasach powojennych syntetyczna benzyna z racji wysokich kosztów produkcji straciła na popularności, ale współcześnie sytuacja może się radykalnie zmienić dzięki odkryciom badaczy z NRL.
Jeśli amerykańscy naukowcy zoptymalizują proces pozyskiwania dwutlenku węgla z wody morskiej, umożliwiając znacznie tańszą produkcję syntetycznego paliwa należy się spodziewać, że w USA znowu nastanie złota era paliwowa nie tylko dla lotników, ale też zwykłych kierowców sfrustrowanych wciąż drożejącą ropą.
Michał Mądracki