Szczyt ONZ bez konkretnych deklaracji
Szczyt ONZ Rio +20 zakończył się w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego przyjęciem deklaracji, w której prawie 200 krajów postanowiło w ciągu 3 lat zdefiniować cele zrównoważonego rozwoju (SDG), podobne do Milenijnych Celów Rozwoju, wygasających w 2015 r.
Dokument końcowy, uzgodniony w Rio de Janeiro zaledwie kilka dni wcześniej po długich i trudnych negocjacjach, ratyfikowany został przez przedstawicieli 193 krajów, w tym prawie stu szefów państw i rządów.
Jak komentuje agencja AFP, w tej politycznej deklaracji mowa jest o "zielonej", przyjaznej środowisku gospodarce, która może być odpowiedzią zarówno na pogarszanie się stanu środowiska, jak i na kryzys gospodarczy. Deklaracja niczego jednak nie narzuca, podkreśla AFP, dodając, że postanowiono w niej wzmocnić Program Narodów Zjednoczonych na rzecz Ochrony Środowiska (UNEP), nie nadając mu siły i autonomii prawdziwej organizacji wyspecjalizowanej ONZ.
BBC donosi natomiast, że wysiłki mające na celu zniesienie dopłat do paliw kopalnych - co mogłoby ograniczyć emisję CO2 - spełzły na niczym.
Z przyjętego dokumentu wynika, że do 2015 r. zdefiniowane oraz ogłoszone powinny zostać SDG. Właśnie za trzy lata upływa okres, do którego spełnione powinny zostać Milenijne Cele Rozwoju.
Zostały one przyjęte w Deklaracji Milenijnej przez przywódców 189 państw na szczycie ONZ w 2000 roku. Osiem celów milenijnych stanowi zobowiązanie społeczności międzynarodowej do redukcji ubóstwa i głodu, zapewnienia równego statusu kobiet i mężczyzn, poprawy stanu zdrowia, poprawy stanu edukacji, walki z AIDS, ochrony środowiska naturalnego, a także zbudowania globalnego partnerstwa między narodami na rzecz rozwoju.
W 50-stronicowym dokumencie końcowym, zatytułowanym "Przyszłość, której chcemy", uczestnicy konferencji w Rio de Janeiro odnawiają zobowiązanie do popierania zrównoważonego rozwoju, opisywanego jako rozwój gospodarczy, który jednocześnie poprawia standardy życia przy poszanowaniu środowiska naturalnego.
Dokument stwierdza, że likwidacja biedy i uwolnienie ludzkości od groźby głodu jest dziś największym wyzwaniem dla świata i koniecznym warunkiem dla zapewnienia zrównoważonego rozwoju. Wzywa wszystkie państwa do tego, by zrównoważony rozwój był dla nich priorytetem.
Deklaracja podkreśla, że w czasie 20 lat od poprzedniego szczytu w Rio w 1992 r. postęp we wprowadzaniu zrównoważonego rozwoju był nierówny, a do przyspieszenia potrzebne jest m.in. wzmocnienie międzynarodowej współpracy w dziedzinach finansów, handlu, transferu technologii z uwzględnieniem praw intelektualnych, innowacyjności czy budowania kompetencji.
W dokumencie uznano, że uzyskanie zrównoważonego rozwoju zależy od współpracy sektorów publicznego i prywatnego. Popiera też regulacje prawne, promujące odpowiedzialny biznes i wzywa sektor prywatny do angażowania się w takie praktyki. Stwierdza, że rządy powinny popierać rozwój "zielonej gospodarki", przyjaznych środowisku technologii i szeroki udział sektora prywatnego w tych procesach.
Zaznaczono też, że zmiany klimatyczne mają charakter trwałego kryzysu, a ich skala jest tak duża, że dotyka wszystkie kraje, utrudniając jednocześnie państwom rozwijającym się wejście na ścieżkę zrównoważonego rozwoju. Dlatego walka ze zmianami klimatu wymaga pilnych i ambitnych działań.
W deklaracji postanowiono też o powołaniu politycznego forum na wysokim szczeblu, które m.in. powinno koordynować polityki zrównoważonego rozwoju, ale jednocześnie unikać dublowania już istniejących struktur.
Jak podaje agencja EFE, rozczarowanie ekologów i niektórych państw wzbudziło odroczenie do 2014 r. decyzji o utworzeniu instrumentów finansowych, które wspierałyby przejście do modelu "zielonej gospodarki".
Do utworzenia funduszu w wysokości 30 mld dolarów, którego celem byłoby finansowanie projektów zrównoważonego rozwoju dążyła grupa G-77, czyli ponad 130 rozwijających się państw plus Chiny. Propozycja ta została jednak usunięta z tekstu z powodu sprzeciwu krajów uprzemysłowionych, dla których priorytetem jest walka z kryzysem w strefie euro - informuje EFE.
Według prezydent Brazylii Dilmy Rousseff spotkanie w Rio de Janeiro "było tylko punktem wyjścia".
Prezydent Haiti - najbiedniejszego kraju na zachodniej półkuli - Michel Martelly spodziewał się bardziej zdecydowanych postanowień. "Czuję, że dla najuboższych krajów, czyli tych, które zawsze są nawiedzane przez katastrofy, zbyt wiele się nie zmieniło" - powiedział w rozmowie z BBC.
Niezadowolenie z braku konkretnych postanowień szczytu okazały organizacje pozarządowe oraz ekologiczne .