Szef Agencji Badań Medycznych: Informacja o szczepionce to nie koniec pandemii

Na plus trzeba przyjąć, że testowana była duża grupa pacjentów. Profil bezpieczeństwa jest właściwy, skuteczność wynosi na tę chwilę 90 proc. Szczepionka jest oparta na mRNA wirusa, przez co jest skuteczna i szybko działająca - tak o szczepionce firmy Pfizer i BioNTech mówi Radosław Sierpiński, p.o. prezes Agencji Badań Medycznych. Przestrzega jednak przed zbyt szybkim ogłaszaniem końca pandemii. - Pamiętajmy, że przed firmą jeszcze kolejne etapy badań klinicznych - dodaje w rozmowie z Interią.

Bartosz Bednarz, Interia: "Kamień milowy", "Wielki dzień dla ludzkości i całej nauki" - tak o swojej szczepionce, która zapobiega 90 proc. infekcji SARS-CoV-2 - mówią firmy Pfizer i niemiecki BioNTech. Czy faktycznie są one blisko sukcesu?

Radosław Sierpiński, p.o. prezes Agencji Badań Medycznych: - Oczywiście należy przyjmować to jako dobrą informację. Jesteśmy coraz bliżej wynalezienia skutecznej szczepionki. Trzeba być jednak roztropnym i wstrzemięźliwym w takich sytuacjach, bowiem już kilkukrotnie w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z podobnymi rewelacjami. Świat liczy, że prace zakończą się sukcesem. Wystarczy spojrzeć na rynki finansowe, aby zobaczyć jakie nadzieje są w niej pokładane. Pamiętajmy jednak, że firma jest dopiero po trzeciej fazie badań klinicznych.

Reklama

- Na plus trzeba przyjąć, że była to duża grupa pacjentów. Profil bezpieczeństwa jest właściwy, skuteczność wynosi na tę chwilę 90 proc. Szczepionka jest oparta na mRNA wirusa, przez co jest skuteczna i szybko działająca. Nie jest jednak jeszcze powiedziane, że trafi ona na rynek, ponieważ wciąż wiele badań przed firmą.

Można się było spodziewać, że na przełomie listopada i grudnia podobny komunikat się pojawi. Firma zapowiadała to już wcześniej, ale nowością jest ta 90-proc. skuteczność. I głównie to wywołało taką euforię.

- Standardem, jeśli chodzi o szczepionki jest efektywność na poziomie minimum 50-60 proc. Już wtedy mówimy, że chronią odpowiednio. Cieszę się, że jest wysoki poziom skuteczności, ale, ponownie, pamiętajmy, że dotyczy to tylko jednomiesięcznego okresu. Czyli w 90-proc. szczepionka chroni przez miesiąc. Pytanie czy będzie tak samo dobrze działać przez rok. Czy może dzięki niej pacjent nabierze odporności? Czy może skuteczność spada z czasem - jeśli tak, to o ile? To wszystko jest jeszcze do wyjaśnienia. Sytuacja polityczna w USA jest tak niestabilna, że ten dzisiejszy komunikat może mieć wydźwięk polityczny. Jest to dobra, ale też możliwe, że nieprzypadkowa informacja. Proponuję poczekać jeszcze z ogłaszaniem pełnego zwycięstwa nad koronawirusem.

Niewiadomych jest sporo. Nie ma jeszcze informacji, czy szczepionka zapobiega ciężkim przypadkom, które mogą powodować hospitalizację i śmierć. Nie ma też żadnych informacji, czy zapobiega on przenoszeniu przez ludzi wirusa wywołującego Covid-19, SARS-CoV-2 bez objawów. Będą one spływać - jak rozumiem - w najbliższych tygodniach?

- A nawet najbliższych miesiącach. To nie są proste badania. Przed nami wciąż wiele niewiadomych. To wskazuje na wczesny etap prac. Nie wiemy czy nie będzie podobnie jak w przypadku szczepionki na grypę, która nie gwarantuje jej nieprzechodzenia, ale znacznie lżejsze objawy i mniejsze ryzyko hospitalizacji i powikłań. Nie wiemy czy w sytuacji, jeśli ktoś nie jest świadomy, że jest nosicielem - będzie zarażać. Myślę, że prace potrwają minimum 2-3 miesiące. Pytanie czy firma ma faktycznie możliwości by w wypadku powodzenia wyposażyć w szczepionkę całe kraje i jak szybko będzie to możliwe.

Pfizer zamierza do końca tego roku dostarczyć 50 mln dawek, a do końca 2021 roku - około 1,3 mld. Mało tego koncern w najbliższych dniach chce wnioskować o "awaryjną zgoda na użycie". A Brytyjczycy już zamówili 30 mln dawek...

- To pozwoli na pokrycie sporej części populacji szczepieniami. Na początek medyków i osoby z grupy ryzyka najpewniej. Pamiętajmy, że przed firmą jeszcze kolejne etapy badań klinicznych.

- Awaryjna zgoda na użycie pozwala w sytuacji wyższej konieczności na pominięcie kolejnych faz badan klinicznych. Mamy sytuację pandemiczną, stąd bilans ryzyk może być korzystny dla takiego scenariusza. W tym przypadku decydują jednak organy centralne, epidemiolodzy. Nie jest powiedziane, że do tego dojdzie.

Dobrze to wróży innym szczepionkom na późnych etapach testów, w tym opracowanym przez Moderna, AstraZeneca i Johnson&Johnson?

- De facto z perspektywy prac badawczych - to oznacza niewiele. Z punktu widzenia biznesowego - bardzo dużo. Prace są podobnie zaawansowane, wyścig trwa. Nikt nie dobił jeszcze do mety. W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się komunikatów po stronie kolejnych dużych graczy, którzy prowadzą swoje badania.

Jeszcze w marcu ABM uruchomił program dla polskich naukowców, w ramach którego mogli się oni włączyć w globalne prace nad koronawirusem. Ze strony amerykańskiej był to np. National Institutes of Health, a w Niemczech - tamtejsze uniwersytety medyczne. Co udało się zrobić?

- Zarówno specjaliści z Instytutu Biotechnologii i Antybiotyków Sieci Badawczej Łukasiewicz, jak i z Narodowego Instytutu Onkologii przepasażowali część odczynników przez ośrodki amerykańskie i efekty tych prac wróciły już do Polski. Dołożyliśmy kamyczek do tego sukcesu, który jest dzisiaj ogłaszany, może nie po stronie prac nad samą szczepionką, ale w poznaniu wirusa i mechanizmów jego rozprzestrzeniania się. Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy efekty.

Jak pan widzi ewentualny dostęp Polski do szczepionki amerykańskiej firmy? W tym kontekście porozumienie prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa będzie miało jakieś znaczenie?

- Porozumienie już jest pewnym otwarciem w tej dyskusji. Jestem przekonany, że wszystkie decyzje między państwami odnośnie dostępności szczepionki będą uzgadniane na najwyższym szczeblu. W przypadku amerykańskiego produktu firmy Pfizer wciąż jest to niewiadomą. Jest to przecież prywatna firma. Umowy rządowe, jakie by nie były, dotyczą strony publicznej, a to jak spółki będą wdrażać swoją strategię - to inna opowieść.

- Polski rząd jest cały czas w rozmowach i uczestniczy w mechanizmie zakupów z UE. Tym samym umowa podpisana między Pfizer a EU obowiązuje również nasz kraj i gwarantuje nam dostęp do szczepionki. Jeśli szczepionka faktycznie trafi do produkcji i okaże się przełomem w walce z COVID-19 to Polacy bez wątpienia będą mieli do niej szybki dostęp i to bardzo dobra i ważna informacja. To pewna nowa nadzieja w zmaganiach z epidemią i głęboko wierzę, że pozwoli na zwycięstwo.

Rozmawiał Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szczepionka na koronawirusa | COVID-19 | koronawirus | Pfizer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »