Tama dla podwyżek energii
Wstrzymanie wszelkich działań związanych z decyzją dotyczącą zwolnienia z obowiązku taryfowania cen energii elektrycznej - to pierwsza decyzja nowego prezesa Urzędu Regulacji Energetyki Mariusza Macieja Swory.
Jego zdaniem rynek jest "absolutnie nieprzygotowany" na uwolnienie cen energii elektrycznej i istnieje "olbrzymie ryzyko, że poszkodowanymi byliby najubożsi konsumenci". "Uważam, że istotą regulacji są działania na rzecz konsumentów. W tym przypadku byłoby odwrotnie" - powiedział Swora w środę na konferencji prasowej. Poprzedni prezes Urzędu Regulacji Energetyki Adam Szafrański zdecydował, że firmy energetyczne posiadające koncesję na obrót energią są zwolnione z obowiązku przedkładania do zatwierdzenia taryf dla energii elektrycznej. Do tej pory za pomocą taryf URE kontrolował, czy ceny energii elektrycznej nie są zbyt wysokie.
Nowy prezes Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora powiedział w środę na konferencji prasowej, że po 1 stycznia 2008 r. ceny energii wzrosną tylko o tyle, na ile pozwoli urząd i jeśli uzna, że jest to uzasadnione. Nowo mianowany szef URE powiedział dziennikarzom, że jego kandydatura na to stanowisko jest apolityczna i premier Jarosław Kaczyński, który powołał go na to stanowisko w środę w miejsce Adama Szafrańskiego, nie stawiał żadnych warunków. W ten sposób Swora odpowiedział na pytanie, czy Kaczyński wymógł na nim zmianę decyzji o taryfowaniu cen energii.
Wcześniej poseł PO Adam Szejnfeld wskazywał że uwolnienie cen energii może skutkować rynkowo nieakceptowanymi podwyżkami cen dla konsumentów oraz wzrostem
kosztów działalności przedsiębiorstw, co równoznaczne może być z obniżeniem ich pozycji konkurencyjnej. "Sytuacja taka może być bardzo groźna zwłaszcza, dla dużych odbiorców energii elektrycznej. Wszystko to w sposób oczywisty może w swojej konsekwencji mieć wpływ na przyszły poziom inflacji, a skutkiem tego również na stopy procentowe NBP" - stwierdził Adam
Szejnfeld.