Tanie linie walczą z LOT-em
Ryanair, irlandzka tania linia, która po raz pierwszy wylądowała w Polsce rok temu, uznała, że teraz będzie się ścigać z LOT. Krajowy przewoźnik nie czuje się zagrożony. Na razie.
Ryanair, irlandzka tania linia, która po raz pierwszy wylądowała w Polsce rok temu, uznała, że teraz będzie ścigać się z LOT.
- Za dwa lata przewieziemy do i z Polski więcej pasażerów niż polski narodowy przewoźnik - zapowiada Michael O'Leary, prezes Ryanaira.
Jednocześnie linia podniosła prognozy przewozów do Polski na bieżący rok finansowy.
- Z naszych samolotów skorzysta co najmniej 1,6 mln osób - zapowiada Michael O'Leary.
Kilka tygodni temu przewoźnik planował przewiezienie 1,4 mln pasażerów. 2005 r. zakończył z 260 tys. pasażerów. LOT w tym czasie obsłużył ponad 4,5 mln osób. Ryanair nie wierzy w zapowiedzi WizzAira, który liczy na przewóz 2 mln osób w tym roku. Dlatego 1,6 mln pasażerów ma wystarczyć do uzyskania statusu największego taniego przewoźnika w Polsce.
Skromne nakłady
- W ciągu pięciu lat, przy sprzyjających warunkach, zdobędziemy 50 proc. całego polskiego rynku - planuje Michael O'Leary.
I to wszystko stosunkowo niewielkim nakładem środków.
- Rocznie inwestujemy w Polsce 10-12 mln EUR, w tym około miliona euro wydajemy tylko na kampanie reklamowe - mówi Michael O'Leary.
W 2011 r. przewoźnik ma nadzieję latać do 16 polskich portów i oferować 80 różnych kierunków. Ale uwaga - na razie nie ma tylu dużych lotnisk w Polsce.
- Chcemy mieć wówczas trzy bazy w Polsce i przewozić 10 mln osób rocznie na polskich trasach - mówi szef Ryanaira.
Dotychczas linia nie posiada w Polsce ani jednej bazy. Jak twierdzi prezes O'Leary, rozmawia z 4-5 polskimi portami. Decyzje powinniśmy poznać w ciągu najbliższych miesięcy.
- O lokalizacji pierwszej bazy musimy zdecydować do września, o drugiej do końca roku. Trzecia to kwestia dopiero kolejnych lat - tłumaczy Michael O'Leary.
Twierdzi także, że lotnicze przewozy pasażerskie w Polsce mają szansę rosnąć w tempie 25 proc. rocznie.
- To kraj o największym potencjale w regionie. Jeśli tylko polskie władze dopuszczą całkowicie wolną konkurencję, prognoza się ziści - mówi Michael O'Leary.
Kiepsko z infrastrukturą
Ryanair z rozczarowaniem obserwuje opóźniające się prace nad lotniskiem w Modlinie. Co więcej, nie miałby nic przeciwko, gdyby wokół stolicy powstało ich więcej.
- Jeśli w okolicy Warszawy byłyby 2-3 tanie lotniska, przewozilibyśmy do 6 mln osób rocznie - przewiduje Michael O'Leary.
To optymistyczna wersja. Linia bierze też pod uwagę mniej różowy scenariusz.
- W niesprzyjających warunkach przewieziemy w następnym pięcioleciu nie 10, ale 4-5 mln pasażerów rocznie - mówi prezes Ryanaira.
Wśród przeszkód wymienia m.in. monopol Petrolotu jako dostawcy paliwa (a w konsekwencji wysokie ceny) czy niewystarczającą infrastrukturę lotnisk.
Przewoźnik chce w szybkim tempie rozbudowywać siatkę połączeń do Polski.
- W ciągu roku uruchomimy połączenia do Hiszpanii i Włoch - mówi Michael O'Leary.
Znacznie szybciej, bo już dziś, przewoźnik ogłosi kolejne nowe trasy. Prawdopodobnie do Niemiec.
?a LOT zakasuje rękawy
LOT nie boi się Ryanaira. Powiększy siatkę połączeń, nie będzie konkurował z Centralwings, a za rok wyląduje na GPW.
Krzysztof Kapis od kilku dni dzierży stery LOT. Zapowiedzi Ryanaira o rychłej detronizacji polskiego przewoźnika nie zrobiły na nim większego wrażenia.
- LOT nie pozostanie obojętny wobec zwiększającej się konkurencji, również ze strony Ryanaira. Byłoby dobrze, gdyby LOT rozwijał się w tempie, przynajmniej w połowie, ogólnej dynamiki wzrostu przewozów w Polsce - twierdzi Krzysztof Kapis.
Kierunek: rentowność
Prezes ma pierwsze pomysły, jak poprawić sytuację narodowego przewoźnika: poszuka oszczędności i synergii w grupie oraz zwiększy sprzedaż.
- Priorytetem będzie dla nas rentowność. Na dłuższą metę nie da się osiągnąć satysfakcjonującej redukcji kosztów przez proste cięcia. Konieczne są działania, które będą zarówno ograniczać wydatki firmy i optymalizować jej działania, jak też zwiększać dochody - zapowiada prezes.
Do pełni sprawności zarządzania grupą LOT potrzebne jest uzupełnienie zarządu.
- Rada nadzorcza powinna się zebrać pod koniec miesiąca i wtedy m.in. planowany jest wybór pozostałych członków zarządu - mówi Krzysztof Kapis.
LOT powinien także doczekać się wieloletnich planów działania.
- Pewien zarys strategii już jest. Ostateczna wersja głównych założeń strategii LOT powinna być gotowa do czerwca - twierdzi szef spółki.
Krzysztof Kapis zapowiada większą spójność wewnątrz grupy.
- Działanie Centralwings wymaga dogłębnej analizy. Chcę zachować pozytywne efekty działania spółki, jednocześnie eliminując ewentualne konkurowanie w ramach grupy - mówi prezes.
Zaznacza, że nie wchodzą w grę zmiany struktury grupy, czyli np. rozwiązanie którejś ze spółek, ale wzajemne posiłkowanie się flotą, a także wspólne zakupy.
Pod nowymi rządami znacznych zmian mogą doczekać się także loty krajowe.
- To ważny segment i zamierzamy go rozwijać. Nie wykluczam, że nasze samoloty będą obsługiwać trasy z pominięciem Warszawy, łącząc np. lotniska na północy i południu Polski - planuje prezes LOT.
To duża zmiana. Poprzednie władze LOT kategorycznie wykluczały możliwość zmiany charakteru lotów krajowych, służących dotąd do dowozu pasażerów do Warszawy.
W rok na giełdę
Resort skarbu zamierza powrócić do pomysłu upublicznienia spółki. Projekt poprzedniego zarządu kilka miesięcy temu storpedował resort skarbu. Krzysztof Kapis twierdzi, że można szybko nadrobić zaległości.
- W ciągu roku można doprowadzić do tego, aby spółka była gotowa do pierwszej fazy tej operacji - mówi prezes LOT.
Na giełdę miałby trafić pakiet 25,1 proc., należący obecnie do syndyka SAirGroup, oraz nowa emisja. Skarb państwa ma zachować pakiet kontrolny.
Marta Filipiak