Taniec na linie
Mężczyźnie do zrobienia kariery wystarczą wiedza, talent, a także trochę szczęścia. Kobieta potrzebuje jeszcze zaufanej niani, pracowitej gosposi, sprzątaczki i... wyrozumiałego męża.
Mama czwórki dzieci Emilia Osewska-Mądry - dyrektor generalna British Airways Polska - ma na ten rok ambitny plan: odzyskać trochę wolności. Przez ostatnie lata w jej życiu sporo się działo. Awansowała na stanowisko szefowej i urodziła dwóch synów. Teraz kierowanie firmą łączy z zarządzaniem sześcioosobową rodziną. Nie pamięta, kiedy miała okazję zwyczajnie się ponudzić. - Wiedziałam, że nie będzie łatwo - uśmiecha się Emilia Osewska-Mądry. - Nigdy jednak nie miałam dylematu, czy można pogodzić karierę z posiadaniem rodziny. Można. Jestem na to dowodem. Trzeba mieć tylko dobre zdrowie, wewnętrzną dyscyplinę, dystans do problemów i życzliwych ludzi dookoła. "Życzliwi ludzie" to nie tylko wyrozumiali, godni zaufania współpracownicy.
Ani firma, ani dom Emilii Osewskiej-Mądry zapewne nie funkcjonowałyby tak sprawnie, gdyby nie mogła liczyć na wsparcie męża, pomoc rodziców, starszych córek i gosposi. Kierowanie tym "zespołem" to sztuka, którą szefowa BA doskonaliła przez lata. Dzisiaj nie ma już wątpliwości, że pracująca matka - żeby nie oszaleć - musi się nauczyć planować, pilnować priorytetów i skutecznie odpoczywać. - Zmęczenie z powodu tylu obowiązków jest ogromne, ale przecież życie nie polega tylko na zaliczaniu kolejnych zadań - zauważa filozoficznie Emilia Osewska-Mądry i dodaje: - Co z tego, że dom będzie błyszczał, a firma chodziła jak szwajcarski zegarek, skoro nie znajdę czasu, by się pośmiać z dziećmi? Menedżerka przyznaje, że ciągle szuka recepty na upragnioną równowagę. Pilnuje, aby się wysypiać. Odpuściła sobie perfekcjonizm. Zaczęła korzystać ze starej chińskiej medycyny: masaży i akupunktury. Raz na jakiś czas robi sobie też "time-out" - wyprowadza się na jedną dobę z domu, by w spokoju posłuchać własnych myśli.- Nie ma co ukrywać: łączenie roli matki i szefowej odbywa się moim osobistym kosztem - mówi. - Aby sprawnie w tym wszystkim funkcjonować, muszę dbać o ładowanie akumulatorów.
Dlatego postanowiłam sobie, że w tym roku wrócę do dawnych pasji.Mylą się ci, którzy sądzą, że kobieta, łącząc karierę z prowadzeniem domu, pracuje na dwóch etatach. Jest ich o wiele więcej. Jak w dowcipie, który niedawno krążył w internecie. Kiedy mężczyzna oznajmia: "idę spać", wyłącza telewizor i kładzie się do łóżka. Jego żona, gdy powie to samo, zrobi jeszcze zakupy w internecie, wypisze kartkę imieninową dla teścia, przygotuje dziecku strój na bal przebierańców, wymieni zepsutą żarówkę w łazience, nakarmi kota, podleje kwiatki, zrobi porządek w torebce czy przejrzy sprawo- zdanie na jutrzejsze zebranie zarządu.
Wielu panów nie rozumiało istoty żartu i pytało: "Czy kobieta nie może zrobić tego wszystkiego rano?". Otóż nie może. Nie będzie miała czasu. Przed wyjściem do biura przygotuje śniadanie, umówi mężowi wizytę u dentysty, uzgodni z gosposią menu na przyjęcie. A tuż przed spotkaniem zdąży jeszcze odebrać telefon z przedszkola z wiadomością, że synek "wygląda niewyraźnie" i w ciągu pięciu minut zorganizuje przerzut dziecka do babci. Potem już może "spokojnie" analizować wyniki firmy...- Kobieta menedżer codziennie mierzy się z problemami, o których jej koledzy na podobnych stanowiskach nie mają pojęcia - komentuje Katarzyna Korpolewska, szefowa firmy Profesja Consulting. - Na dodatek każdego dnia zalicza zderzenie czołowe z męską pogardą. Nawet jeśli nie obnosi się w pracy z osobistymi problemami, zawsze przychodzi moment, gdy któryś z panów wbije jej szpilę. Znajoma menedżerka powiedziała niedawno zespołowi: "Musimy dziś zostać po godzinach". Jej podwładny ironicznie prychnął: "No, chyba że dziecko zachoruje". To przecież nie fair.Nie chodzi o szklany sufit, bo z nim menedżerki i właścicielki firm dały już sobie radę. Chodzi raczej o ścianę, do której raz na jakiś czas każda z nich dochodzi.
Jak godzić wizytę zagranicznej delegacji z odwiedzaniem mamy w szpitalu? Jakim cudem zdążyć na wywiadówkę do szkoły, która kończy się o 17.30? I wreszcie - jak zachować kamienną twarz podczas negocjacji, gdy w kuchni szaleje ekipa remontowa? "Kobieta pracująca" mówi sobie: "You can do it!" i dokonuje niemożliwego. - Kobiety płacą za takie życie wysoką cenę - nie pozostawia złudzeń Anna Nalazek, prezes Intuition Polska, Brand Innovation Consultancy, firmy doradztwa strategicznego zajmującej się między innymi analizą trendów. Polskie menedżerki, według niej, są zmęczone i zestresowane głównie dlatego, że nie potrafią sobie odpuścić.- Chcą być perfekcjonistkami - mówi Anna Nalazek. - Robią kariery, odnoszą sukcesy, ale jednocześnie, tak jak ich matki i babki, czują się stuprocentowo odpowiedzialne za dom. To ogromne obciążenie. Wielu kobietom wydaje się, że nie ma innego wyjścia, bo tego się od nich oczekuje. Mają prawo powiedzieć: "Dość. Już nie mogę" i przekazać więcej swoich obowiązków innym.Magda Oleksiuk, senior manager w Ernst & Young Academy of Business, nie rozstaje się z ołówkiem. Jest w każdej chwili gotowa dostosować swoje plany do zmieniającej się rzeczywistości. Specjalistka od szkoleń na temat zarządzania czasem chyba wie już wszystko. Lecz chętnie wydłużyłaby dobę o dwudziestą piątą godzinę.- Zwykle udaje mi się nad wszystkim zapanować, ale kiedy dzieci mnie potrzebują, w ciągu kwadransa muszę przeorganizować cały tydzień - przyznaje. - Na szczęście w pracy jestem rozliczana z efektów, a nie godzin spędzonych przy biurku. Jeśli muszę wyjść wcześniej, zabieram laptopa ze sobą. Każdą chwilę przelicza na czas spędzony z synkami.
Może dlatego tak bardzo denerwuje ją niefrasobliwość w dotrzymywaniu terminów. Właśnie skończyła remont mieszkania. W międzyczasie wymieniła kilka ekip. Stolarz mówił, że będzie między dziewiątą a dziesiątą, a ona drążyła: "To o dziewiątej czy dziesiątej? Mam kwadrans i ani minuty dłużej". Fachowcy się obrażali, a remont ciągnął się w nieskończoność.Magda Oleksiuk przyznaje jednak, że nie zawsze jest jej łatwo.- Perfekcyjna organizacja ułatwia życie, ale sama nie dałabym sobie ze wszystkim rady - opowiada. - Kiedy opadają mi ręce, proszę o pomoc męża. Ostatnio to on szukał nowej pani do sprzątania. Zatrudniam nianię, ale mogę liczyć również na babcię i dziadka, a nawet znajomego taksówkarza, który w podbramkowej sytuacji podwiezie mi dziecko do przedszkola. Gdy raz na jakiś czas mam kryzys, bliscy mówią, że powinnam trochę odpuścić. Nie potrafię. Jestem perfekcjonistką. Sukces w życiu kobiety to wcale nie taka prosta sprawa.
Do jego osiągnięcia zwykle nie wystarczą świetne kwalifikacje zawodowe. Aby szefowa mogła rozwinąć skrzydła, musi mieć przy boku wyrozumiałego partnera, sprawdzoną opiekunkę do dzieci, zaufaną gosposię i sprzątaczkę. Idealnie, gdy w razie potrzeby może jeszcze liczyć na rodziców czy przyjaciół. Jeśli któryś z elementów tej precyzyjnej układanki zaczyna szwankować, misterny plan bizneswoman się sypie. Kariera schodzi na dalszy plan. Jak wynika bowiem z "Diagnozy społecznej 2007", dla Polki, nawet tej wyemancypowanej, ciągle najważniejsze są tradycyjne wartości: dzieci, małżeństwo, Bóg i zdrowie.- Dlatego kariera najlepiej wychodzi tym paniom, które czują "błogosławieństwo" rodziny - zauważa Izabela Markiewicz, organizatorka jesiennej konferencji "Kobieta XXI wieku". - Życie menedżerki to częste wyrzuty sumienia. Musi myśleć jednocześnie o wielu drobnych rzeczach i przez to zapomina o sobie samej. To cena sukcesu. Ale realizując się w kilku rolach, przecieramy szlak naszym córkom. Może im będzie łatwiej?Neurochirurg podsumowałby pewnie, że wielozadaniowość to cecha kobiecego mózgu.
To dzięki niej bizneswoman jest w stanie równolegle myśleć o ważnym kontrakcie, świętach wielkanocnych i szkolnych problemach syna. Na dodatek w ciągu kilkunastu godzin potrafi się zmieniać niczym kameleon - raz jest wymagającą szefową, a zaraz potem troskliwą matką i czułą żoną, wreszcie - przyjaciółką. Jak to trafnie podsumowała jedna z menedżerek: całą dobę na "stendbaju". Większość szefowych ze wszystkimi tymi rolami nieźle sobie radzi. I nie widzi w tym żadnego heroizmu. Feministki twierdzą, że niepostrzeżenie, w cieniu fleszy skierowanych na mężczyzn, dokonuje się matriarchalna rewolucja. Już co czwarta Polka zarabia więcej od partnera. W tej grupie co trzecia ma wyższe wykształcenie, a aż 40 proc. - wykształcenie podyplomowe. Niezależność finansowa dodaje im pewności siebie. Chętniej biorą życiowe stery we własne ręce. - Kobiety stopniowo przejmują władzę na wszystkich frontach - uważa Anna Nalazek. - Zarządzają firmami, wychowują dzieci, organizują domy. Stają się tak naprawdę głową rodziny. Jednak, czując się w duszy Matką-Polką, często biorą na swoje barki więcej, niż rzeczywiście mogą unieść. Nawet jak jest im ciężko, są dumne, że dają radę. I deklarują, że wszystko jest okay.
To błędne koło! Rynkowi usług trudno będzie się dostosować do naszych potrzeb, jeżeli nie będziemy wymagać więcej, głośno mówić o tym, że potrzebne nam dłużej otwarte przedszkola oraz bez poczucia winy akceptować pomoc domową. To fakt. Kobiety zajmują w Polsce jedną trzecią stanowisk kierowniczych. Wiele z nich to liderki przez duże "L". A jednak nawet one bardzo rzadko promują się na rautach i biznesowych galach. Wolą realizować strategię mrówki (pisaliśmy o tym w grudniowym numerze "Manager Magazin"). Czyli - zacisnąć zęby i robić swoje.Kariera Beaty Balas-Noszczyk, partnera zarządzającego w kancelarii Lovells, nabrała rozpędu, gdy jej dzieci były jeszcze małe. Trzeba było zatrudnić dwie nianie, dlatego że jedna nie dawała sobie rady z dwulatkiem i o rok młodszymi bliźniakami. Jak się czuła młoda matka, gdy została pierwszą kobietą-partnerem zarządzającym w międzynarodowej kancelarii w Polsce?- Cóż, nie było łatwo - Beata Balas-Noszczyk tylko się uśmiecha, a o problemach, z jakimi musiała się wtedy zmierzyć, stara się teraz nie pamiętać. - Po latach nabiera się sprawności w zarządzaniu rodziną. Z moich doświadczeń wynika, że najważniejsze to ustalić jasne zasady funkcjonowania domu. I pilnować, żeby wszyscy ich przestrzegali. Oboje z mężem dużo pracujemy, ale weekendy to w naszej rodzinie świętość.
Zawsze staramy się je spędzać razem.W kuchni państwa Noszczyków wisi plan. Szkoła, sporty, języki i inne zajęcia dodatkowe rozpisane są na role. Ale mama i tak ma wszystko w głowie. Żartuje, że dzieci uczą ją kreatywności. Franio chce grać na fortepianie. Gdzie znaleźć dobrego nauczyciela? Jaś i Julka obchodzą na angielskim Święto Dziękczynienia. Jak w ciągu kilku wieczornych godzin zorganizować pieczonego indyka? Takich "zadań specjalnych" jest dużo więcej:- Staram się uczyć najmłodszych planowania z wyprzedzeniem, jednak i tak zdarza mi się w nocy jechać do supermarketu po krepinę. Od obowiązków nie da się uciec. Przecież dzieci chcą mieć w domu mamę, a nie radcę prawnego.Nie uznaje mieszania życia zawodowego z prywatnym. Chyba że sytuacja jest naprawdę wyjątkowa. Kiedyś klient, z którym się spotkała, pożyczył jej samochód, by mogła jak najszybciej dojechać do szpitala, w którym wylądował chory synek. Zrozumiał, że w takich okolicznościach z rozmowy nic nie wyjdzie. Lecz Beata Balas-Noszczyk wie, że tolerancja świata biznesu dla rodzinnych problemów kobiet jest raczej niewielka.- Godzenie spraw rodziny i domu to ciągła praca nad samą sobą - uważa.
- Z jakich przyjemności musiałam zrezygnować? Prawie ze wszystkich. Ale nie ma nic ważniejszego od udanej, szczęśliwej rodziny. Reszta to kwestia dyscypliny, pracy i determinacji.Koszty takiego życia - życia na najwyższych obrotach - są ogromne. Łączenie kariery z wychowywaniem dzieci kobiety bardzo często okupują wyczerpaniem. "Kiedy sobie przypomnę, jak się zwijałam, by odpowiedzialnie wykonać jedno i drugie, mam wrażenie, że byłam w piekle" - szczerze wyznała Wanda Rapaczyńska, była prezes Agory, w rozmowie z Teresą Torańską ("Duży Format" z grudnia 1997 roku).Doktor Laraine T. Zappert, psycholog z Uniwersytetu Stanforda, kilka lat temu przeprowadziła badania wśród amerykańskich bizneswomen. Wnioski opublikowała w książce pt. "Getting it Right: How Working Mothers Successfully Take Up the Challenge of Life, Family and Career". To gorzka refleksja - z perspektywy czasu kobiety sukcesu najbardziej żałują, że nie poświęcały więcej czasu dzieciom i nie płaciły za pomoc, która mogła im ułatwić życie. W przypadku ankietowanych przez Laraine T. Zappert na życiową rewolucję było już za późno. Jak w takim razie nie przegapić tego co najważniejsze? - Błędne koło stresu można przerwać zawsze, na każdym jego etapie - podpowiada Halina Piasecka, business coach w firmie Piasecka & Żylewicz, twórczyni autorskiego programu "Zarządzanie stresem". - Warto wiedzieć, że pani prezes stresuje się inaczej niż jej kolega na tym samym stanowisku. On w sytuacjach zagrożenia reaguje po męsku, walką lub ucieczką (fight-or-flight). Ona tworzy sieć relacji, próbuje przede wszystkim chronić bliskich i rodzinę (tend-and-befriend).
Napięcie u kobiet utrzymuje się dużo dłużej i trudniej je zredukować.Hans Selye, pionier badań nad stresem, mówił, że to nie stres nas zabija, tylko nasza reakcja na niego. Coś w tym jest. Halina Piasecka wylicza trzy podstawowe przykazania dla zapracowanej bizneswoman, która marzy o tym, żeby chociaż na chwilę zwolnić tempo. Po pierwsze, regenerować organizm. Dobrze spać, odpowiednio oddychać, zdrowo się odżywiać i jak najczęściej ćwiczyć. Po drugie, zmienić fatalistyczne myśli na realistyczne. Nie zadręczać się i spróbować spojrzeć na swoje życie z lotu ptaka. Dostrzec cel i sens w tym, co się robi. I po trzecie, dbać o siebie. Każdego dnia poświęcić sobie kwadrans. Ani minuty mniej. Proste? Aż za bardzo. Ale właśnie takie rozwiązania są najbardziej skuteczne. "Twoje życie jest udane nie dlatego, że los dał ci najlepsze karty, lecz dlatego, że dobrze grasz tymi, które masz" - mówi pewne stare powiedzenie. Kobieta, która łączy kilka życiowych ról, codziennie rozgrywa swoją prywatną partię pokera. Tyle że w głębi ducha marzy, żeby ktoś chociaż na chwilę zdjął jej z pleców ciężar odpowiedzialności. I jest chyba tylko jedna osoba, która potrafiłaby to zrobić: żona. Niepracująca oczywiście.
Joanna Machajska