Tanio w baryłce, drogo w dystrybutorze
Gdy na światowych rynkach spada cena ropy naftowej - paliwo z dystrybutorów na polskich stacjach tanieje tylko minimalnie, chociaż płacimy za nie dwa razy więcej od Amerykanów. Sprzedaż paliw w Polsce według GUS spadła w sierpniu o 2,5 proc. w porównaniu z lipcem, mimo sprzyjającego wyjazdom długiego weekendu. Część konsumentów zaczyna na benzynie oszczędzać.
- Wyciągnęli wnioski, z tego ile kosztuje paliwo, więc wybrali pociąg - podkreśla ekspert Janusz Steinhoff.
- Jednak dla wielu Polaków samochód pozostaje narzędziem pracy. Piekarz, cukiernik czy akwizytor wliczają ceny paliw w koszty... i te koszty im rosną. Płacą "rentę monopolową". Na rynku hasają producenci.
- Ograniczenie konsumpcji paliw, efekt szalonej drożyzny to sygnał zagrożenia kryzysem gospodarczym. Paliwa, w proporcji do siły nabywczej najdroższe w Europie, to czynnik kształtujący wzrost innych cen - zauważa analityk gospodarczy Janusz Szewczak.
- Nie ma związku między obniżkami cen surowca a kwotą, jaką płacimy za benzynę z dystrybutora, choć każde dziecko wie, że benzynę produkuje się z ropy naftowej. Wynika to z braku konkurencji na rynku.
Surowce zamiast obligacji
Światowe ceny ropy falują. Najpierw poszybowały do ponad 140 dolarów za baryłkę, a szef Gazpromu Aleksiej Miller straszył, że sięgną 250 dol. Potem spadły poniżej 100 dol., co spowodowane było zmniejszeniem popytu na paliwa w krajach OECD w wyniku spowolnienia gospodarczego. Potem, choć wskaźniki ekonomiczne się nie poprawiły - cena ropy za baryłkę wzrosła do 122 dol., by wreszcie spaść ponownie w okolice 100 dol.
- Gdy zaczęło się zawirowanie na światowych rynkach finansowych, ropę i inne surowce zaczęto traktować jak inwestycje spekulacyjne - zauważa Szewczak: - Zamiast w akcje czy w obligacje lokowano pieniądze w rynek surowcowy.
Między 16 czerwca a 16 września br. światowa cena za baryłkę ropy naftowej spadła ze 147 do 92 dol. Zaś na polskich stacjach benzynowych za litr Pb95 płaciliśmy w czerwcu średnio 4,69 zł, za Pb98 - 4,93 zł. Natomiast we wrześniu - w Opolskiem, gdzie benzyna była najdroższa - 4,53 zł za litr Pb95 i 4,76 zł za Pb98, zaś w Śląskiem, gdzie paliwo okazało się najtańsze - 4,28 zł za litr Pb95 oraz 4,51 zł za Pb98.
Konsument dostrzega niekorzystną dla siebie prawidłowość. Surowiec tanieje o ponad jedną trzecią, ale spadek cen paliwa z dystrybutorów okazuje się aptekarski. Mimo że za benzynę płacimy dwa razy więcej od Amerykanów.
- Paliwa w wielu krajach bogatej Unii są tańsze lub o zbliżonych cenach, lecz wyższej jakości niż w Polsce - zauważa Szewczak.
- Taniej jest w Grecji, zaś w bogatych Niemczech ceny niewiele różnią się od polskich.
Ustąpili pod presją, teraz sobie odbiją
Jeśli przyjmiemy, że narzut jest stały, to procentowo ceny benzyny powinny spadać podobnie jak ceny ropy naftowej - uznaje Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
- To, co obserwujemy, a więc wolniejszy spadek cen benzyny jest efektem podnoszenia marży przez producentów. Opóźnienie przełożenia się cen surowca na cenę produktu finalnego, czyli paliwa w dystrybutorach wiąże się z tym, że po drodze mija kilka tygodni, zanim zmienią się ceny hurtowe. Zawsze są przecież zapasy. W sytuacji największych wzrostów cen ropy naftowej na wiosnę też obserwowaliśmy poślizg, ale związany z opóźnieniem podwyżek benzyny.
- Pod presją społeczną producenci obniżyli marżę cenową. Na pewno w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której producenci krajowi odbudowują marżę - objaśnia Tarnawa.
- Wykorzystują sytuację - dodaje.
Ta zaś nie jest dla konsumenta korzystna, jak wtedy, gdy umocnienie złotego amortyzowało wzrost cen ropy. Z reguły gdy rosną ceny ropy, osłabia się dolar, zaś przy spadku ceny za baryłkę kurs amerykańskiej waluty się umacnia.
Co dalej z cenami na polskich stacjach?
- W działaniach producentów widoczny jest element odbudowywania marży, nadszarpniętej wiosną. Niekorzystnie dla nabywców kształtuje się sytuacja, jeśli chodzi o kursy walutowe, gdy złoty traci wobec dolara - zauważa Łukasz Tarnawa.
- W sierpniu wszyscy widzieliśmy, co dzieje się na rynku hurtowym i oczekiwaliśmy spadku cen na stacjach: w końcu nastąpił, choć procentowo nie tak silny, jak ceny surowca. Jeśli ceny ropy ustabilizują się na obecnym niskim poziomie, ceny benzyny też w końcu spadną. Na razie oczekujemy na spadki - precyzuje główny ekonomista PKO BP.
- Ale producenci też czekają.... czy trendy się nie odwrócą.
Zarobić na polskim kierowcy
Dwie rafinerie zdominowały rynek - ocania Janusz Steinhoff.
- Z niepokojem obserwuję koncepcję łączenia Orlenu z Lotosem, które razem mają 75 procent udziału w rynku hurtowym. Zastanawiam się, kiedy ktoś spyta Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zdanie. W debacie publicznej jedyny głos mają producenci. Po części zgadza się z nim Artur Zawisza, były szef sejmowej komisji gospodarki, który stwierdza, że polski rynek paliw nie ma charakteru prokonsumenckiego.
Trudno jednak mówić o ścisłym monopolu. Firm jest wiele, nawet Orlen nie ma dominującej pozycji. Jednak rynek pozostaje dla kierowcy nieprzyjazny. - Zaryzykowałbym tezę, choć ciężkie to oskarżenie, ze można podejrzewać zmowę kartelową. Koncerny zagraniczne czują, że najłatwiej zarobić na kierowcach z biednego kraju, jakim wciąż pozostaje Polska - ostrzega Zawisza. Dwa lata temu UOKiK zdobył się na akcję wykrywania stacji, które dolewały do paliwa mniej wartościowe komponenty.
- To za mało, aby mówić o polityce prokonkurencyjnej, ale operacja się powiodła - zauważa Zawisza. Chrzczące paliwo stacje ukarano, a ich dane podano do wiadomości publicznej. Cześć napiętnowanych stacji benzynowych zmieniła właściciela.
Łukasz Perzyna