To aż 97 proc. wszystkich odpadów ze szpitali

Ok. 97 proc. wszystkich odpadów medycznych i weterynaryjnych w Polsce jest traktowanych jako zakaźne. Według ekspertów świadczy to o nieprawidłowej klasyfikacji "śmieci" w placówkach ochrony zdrowia. W połączeniu z ustawową koniecznością spalania odpadów zakaźnych, wpływa to na wysokie koszty systemu gospodarowania odpadami medycznymi.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że odpady niebezpieczne - w tym zakaźne - stanowią zwykle do 15 proc. odpadów medycznych w placówkach ochrony zdrowia. Podobny udział odpadów zakaźnych w strumieniu odpadów medycznych odnotowują niektóre kraje europejskie (Austria, Finlandia, Niemcy, Słowenia czy Hiszpania). Jak wynika z ekspertyzy na temat sposobów zagospodarowania niebezpiecznych odpadów medycznych i weterynaryjnych w Polsce oraz innych krajach UE, przygotowanej dla Kancelarii Senatu przez dr inż. Anna Rolewicz-Kalińską z Politechniki Warszawskiej, w Polsce za odpady zakaźne uznaje się aż 97 proc. wszystkich odpadów medycznych.

Reklama

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Zakaźne "na wszelki wypadek"

- Szpitale źle segregują odpady: do zakaźnych (kod 18 01 03*) trafiają opakowania po lekach i produktach medycznych, resztki jedzenia oraz takie, które nie mają właściwości zakaźnych i mogłyby być klasyfikowane do innego rodzaju odpadów (medycznie niezakaźne, kod 18 01 04*): fartuchy, rękawiczki, pieluchomajtki, opatrunki gipsowe. W sumie średnio można by zredukować ilość odpadów klasyfikowanych jako zakaźne o ponad 50 proc. - ocenia Paweł Głuszyński, ekspert ds. gospodarki odpadami z Towarzystwa na Rzecz Ziemi.

"Analizy i wywiady prowadzone z przedstawicielami szpitali i innych placówek ochrony zdrowia w trakcie realizowanych w latach 2016-2020 szkoleń z zakresu gospodarowania odpadami medycznymi w miejscach ich powstawania pokazują, że w większości przypadków z braku wiedzy lub strachu przed negatywną oceną ze strony organów kontroli, wszystkie odpady medyczne "na wszelki wypadek" są wrzucane do czerwonych pojemników i worków dedykowanych dla odpadów zakaźnych" - czytamy w ekspertyzie przygotowanej dla Kancelarii Senatu.

O problem nadmiernego udziału odpadów zakaźnych w strumieniu odpadów medycznych zapytaliśmy sekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Jacka Ozdobę. - To uwaga, która rzeczywiście jest zgłaszana przez ekspertów w zakresie analizy morfologii odpadowej i segregacji na etapie placówek medycznych. Myślę, że pandemia, to dobry moment, żeby to przeanalizować, ale oczywiście najważniejsze jest tu bezpieczeństwo. Stąd bardzo ostrożnie podchodzimy do zmian, ale analizujemy sposoby przeprowadzania segregacji. W tej sprawie jesteśmy w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia, które jest organem właściwym w tym obszarze - mówi wiceminister.

Jak wskazuje Paweł Głuszyński, żeby zlikwidować problem nadmiernego udziału odpadów zakaźnych w odpadach medycznych, w pierwszej kolejności należy okresowo (raz na rok) szkolić personel medyczny z prawidłowej klasyfikacji i segregacji odpadów, z uwagi na fatalny ich poziom. - Powinno to być robione w oparciu o coroczną analizę stanu gospodarki odpadami: ilości odpadów na łóżko, pacjenta; typu oddziału i zakresu prowadzonych usług i procedur medycznych - uważa ekspert.

Nie tylko spalanie

Problem z gospodarowaniem odpadami medycznymi w Polsce to nie tylko szeroki strumień odpadów uznawanych za zakaźne. Inny kłopot dotyczy metod ich unieszkodliwiania. Prawo polskie przewiduje bowiem, że zakaźne odpady medyczne i weterynaryjne unieszkodliwia się przez termiczne przekształcanie w spalarniach odpadów niebezpiecznych i nie dopuszcza innych, również tańszych metod gospodarowania takimi odpadami. Pewne odstępstwa od tych zasad przewidziano na czas pandemii koronawirusa.

- Temat odpadów medycznych to jeden z pierwszych tematów, które podjąłem jako sekretarz stanu, również w związku z pojawieniem się pandemii koronawirusa. Dostępność instalacji unieszkodliwiania termicznego oraz zarządzanie odpadami wymagały tego, aby wprowadzić nowe rozwiązania i tak też się stało. Wprowadziliśmy do tzw. ustawy covidowej rozwiązania awaryjne, które w sytuacji kryzysowej dają wojewodzie możliwość podjęcia decyzji o tym, że dostępne, inne instalacje, które na co dzień nie służą do unieszkodliwiania termicznego, ale mają możliwości organizacyjno-techniczne (np. nierozrywanie worków, odpowiednia temperatura), mogą służyć unieszkodliwianiu odpadów medycznych. Ma to na celu przede wszystkim uniknięcie zakorkowania systemu i widoku zalegających worków - mówi Interii Jacek Ozdoba.

Po zakończeniu pandemii nadal niemożliwe będzie jednak autoklawowanie czy unieszkodliwianie mikrofalami. Takie metody stosuje się na przykład w Czechach czy na Litwie. - Co do dopuszczenia innych metod unieszkodliwiania odpadów zakaźnych na co dzień, to zwróciliśmy się z prośbą o analizę do Ministerstwa Zdrowia i do instytucji, które najlepiej wiedzą, czy inne metody niż unieszkodliwianie termiczne są bezpieczne. Jeżeli będzie taka rekomendacja, to rzeczywiście rozważymy zmianę legislacyjną, ale na tym etapie czekamy na decyzję resortu zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego oraz Państwowego Zakładu Higieny - komentuje wiceminister.

Jak dodaje, obecnie problemem jest też deficyt instalacji do spalania, dlatego resort klimatu zainicjował budowę nowych instalacji, które mają zajmować się unieszkodliwianiem termicznym odpadów medycznych. W Polsce funkcjonuje 28 spalarni odpadów niebezpiecznych, w tym 23 instalacje mogące unieszkodliwiać odpady medyczne i weterynaryjne.

Różnica w kosztach

- Spalanie odpadów jest najdroższą i najbardziej negatywnie wpływającą na środowisko metodą unieszkodliwiania odpadów medycznych - uważa Paweł Głuszyński. Jak wyjaśnia, w zależności od skali instalacji, koszty inwestycyjne spalarni są wyższe od dwóch do pięciu razy w porównaniu z innymi metodami. Podobnie w przypadku kosztów operacyjnych unieszkodliwiania odpadów.

Jak wynika z ekspertyzy dla Kancelarii Senatu, na podstawie informacji o postępowaniach w wybranych losowo placówkach można stwierdzić, że zakres usługi odbioru i unieszkodliwienia odpadów medycznych w latach 2019-2020 wahał się w granicach 3,0-8,5 zł/kg. Zdarzały się jednak odstępstwa od tego zakresu cenowego i pojawiały się wyceny usługi odbioru odpadów medycznych nawet w granicach 12 zł/kg. Koszty eksploatacyjne instalacji unieszkodliwiania odpadów zakaźnych w przypadku metody autoklawowania szacuje się w granicach 0,50-1,60 zł a w przypadku technologii mikrofalowej na 0,4-1,80 zł. 

Paweł Głuszyński wskazuje na dodatkowe zalety stosowania innych metod niż spalanie. - Ponad 30 proc. tworzyw sztucznych używanych w ochronie zdrowia do polichlorek winylu (PCW), który jest prekursorem powstawania dioksyn i furanów. W trakcie unieszkodliwiania odpadów medycznych innymi, niskotemperaturowymi metodami nie zachodzą reakcje chemiczne w odpadach, więc nie powstają nowe związki chemiczne, nie ma też emisji - ocenia.

Dominika Pietrzyk

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szpitale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »