To będzie czarny poniedziałek w Rosji?
Zamrożenie aktywów Banku Rosji byłoby bezprecedensowym ruchem, prawdziwą "nuklearną opcją" dla rosyjskiej gospodarki. Jeśli bank centralny nie ma rezerw, nie jest de facto bankiem centralnym: nie może reagować na rynku i odpowiadać, np. na osłabienie waluty. Dlatego w reakcji na skalę zaproponowanych sankcji w poniedziałek rosyjską walutę czeka najprawdopodobniej znaczące osłabienie. A w Rosji zapanuje panika: ludzie ruszą na banki po swoje oszczędności i do sklepów.
Załamanie gospodarki rosyjskiej - to scenariusz coraz bardziej prawdopodobny. Nawet pomimo tego, że w ostatnich latach tamtejszy budżet wypracowywał nadwyżki finansowe, a zadłużenie (w tym w walutach) spadało.
W 2014 roku kiedy na Rosję nałożono sankcje za inwazję na Krym, Rosja miała deficyt budżetu państwa na poziomie 1,1 proc. PKB, dzisiaj ma lekką nadwyżkę.
Rosja zgromadziła także więcej rezerw w tzw. Państwowym Funduszu Majątkowym, dzisiaj to ponad 11 proc. PKB a w 2014 roku to było niecałe 8 proc. PKB. O połowę spadła także relacja całkowitego długu zagranicznego Rosji w relacji do rezerw walutowych jakie posiada rosyjski bank centralnego.
Tym niemniej, efekt przedstawionych sankcji na Rosję (na banki komercyjne, na bank centralny - Bank Rosji) może doprowadzić do wielopoziomowej recesji. Krach rozpocznie się już w poniedziałek, gdy otworzą się rynki finansowe a inwestorzy zareagują na wszystkie informacje, które docierały do nich przez sobotę i niedzielę. Dzień dla rosyjskiej gospodarki zacznie się bardzo źle, nawet pomimo tego, że realnie do wdrożenia sankcji w pełnym zakresie jeszcze nie dojdzie. Ich odpalenie dodatkowo pogorszy sytuację. Skala problemów zacznie nakręcać się sama: słaby rubel wywoła więcej inflacji, więcej inflacji dodatkowo osłabi walutę. I tak w "nieskończoność", jeśli bank centralny w Rosji pozbawiony zostanie narzędzi, które ma w swoich rękach.
Kluczowe decyzje, które zapadały w sobotę i niedzielę w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę, to odcięcie kraju agresora od systemu SWIFT i blokada aktywów banku centralnego Rosji. Tych przez ostatnie lata Bank Rosji zgromadził ponad 640 mld dol.
- Zaproponuję przywódcom UE usunięcie pewnej liczby rosyjskich banków z systemu SWIFT, co uniemożliwi Rosji przeprowadzenie większości transakcji finansowych i zablokuje rosyjski eksport i import - oświadczyła w sobotę wieczorem przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Zapowiedziała też sparaliżowanie aktywów rosyjskiego banku centralnego.
- Chcemy podjąć kroki karne wobec Putina i jego ludzi. Chcemy zająć majątki wszystkich oligarchów, zamykamy wszystkie banki rosyjskie i wyłączamy im system SWIFT - to już kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który w niedzielę mówił, że "musimy wspierać Ukrainę w największym stopniu, jak to jest możliwe".
W największym uproszczeniu można powiedzieć, że ograniczy to możliwość Rosji do działania na świecie, w obszarze rozliczeń, wymiany handlowej, pozyskiwania finansowania. W szczegółach - reakcja Zachodu najpewniej wywoła całą lawinę konsekwencji dla Rosji i jej gospodarki.
Po pierwsze - osłabienie waluty. Już na początku wojny wywołanej przez Władimira Putina, prezydenta Rosji, rubel zareagował silną wyprzedażą. Kurs się załamał: za euro trzeba było płacić ponad 100 rubli, za dolara ponad 90 rubli - najwięcej w historii. Szybko tamtejszy bank centralny zaczął interweniować na rynku, co doprowadziło do umocnienia rubla.
Jaka będzie reakcja rynku walutowego zobaczymy w poniedziałek, który może okazać się czarnym poniedziałkiem dla rubla. Już w niedzielę cena 1 dolara w rosyjskich internetowych kantorach wzrosła do 153 rubli, a wieczorem nawet do 192 rubli, wobec ok. 85 rubli w piątek.