To będzie kredytowy problem banków
Wysokie kredyty konsumpcyjne mogą okazać się dużym problemem dla banków. Niejedynym, ale akurat przed tym ryzykiem eksperci ostrzegali już wcześniej, zanim nadeszło widmo pandemii.
Szok związany z COVID-19 wpływa negatywnie na słabe punkty systemu finansowego jak również powoduje powstanie nowych obszarów ryzyka, które będą oddziaływać na stabilność systemu finansowego. Materializacja ryzyka związanego z kredytami konsumpcyjnymi może stanowić istotne źródło strat kredytowych banków - ostrzega Komitet Stabilności Finansowej w opublikowanym raporcie.
Kredyty konsumpcyjne tradycyjnie charakteryzują się wyższym ryzykiem niż pozostała część portfela i stanowią istotną, na tle innych krajów UE, część portfela kredytowego banków w Polsce (16 proc. kredytów dla sektora niefinansowego i około 8 proc. PKB). Dodatkowo znaczna ich część to kredyty wysokokwotowe, które w warunkach obecnego szoku mogą okazać się szczególnie wrażliwe na pogorszenie się koniunktury gospodarczej - czytamy w raporcie KSF.
Zadłużenie w kredytach konsumpcyjnych w Polsce w stosunku do PKB jest stosunkowo wysokie i jesteśmy pod tym względem w europejskiej czołówce (dużo mniejsze jest w przypadku kredytów mieszkaniowych).
Jak podkreśla KSF, dodatkowo udział wysokokwotowych kredytów konsumpcyjnych w nowych kredytach wzrastał w ostatnich latach (w 2019 r. przekroczył 34 proc.), co może zwiększać wrażliwość banków na potencjalne trudności ze spłatą zadłużenia na skutek spadku dochodów wywołanego skutkami COVID-19. Nadzorca rynku finansowego zwraca przy tym uwagę, że udział kredytów udzielanych w ramach uproszczonej oceny zdolności kredytowej w nowych kredytach konsumpcyjnych wzrastał, co może zwiększać wrażliwość banków na potencjalne trudności ze spłatą zadłużenia na skutek różnicy między dotychczasową historią wpływów na rachunek i deklarowanymi dochodami a tymi uzyskiwanymi w okresie pandemii.
O tym, że kredyty na bardzo wysokie kwoty niebezpiecznie rosną Interia pisała już wielokrotnie na długo przed pandemią. Banki wydłużały sztucznie okres kredytowania, aby poprawić zdolność kredytową i móc pożyczać kredyty na bardzo wysokie kwoty (nawet ponad 50 tys. zł). Te wysokokwotowe już przed pandemia były bardziej szkodowe, co oznacza że miały wyższy udział niespłacanych terminowo od kredytów w niższych przedziałach kwotowych. Analitycy ostrzegali, że może być to problem w sytuacji gdy koniunktura i sytuacja na rynku pracy się popsuje. Na ryzyko z tym związane już od kilku kwartałów zwracali uwagę eksperci Biura Informacji Kredytowej.
Efekt pandemii i przełożenie na spłacalność wysokich rat kredytów konsumpcyjnych będą jednak widoczne z pewnym przesunięciem, w związku z tzw. wakacjami kredytowymi udzielonymi przez banki, czyli możliwością zawieszenia rat kredytowych.
Według danych Biura Informacji Kredytowych podanych pod koniec maja, kwota odroczonych lub zawieszonych zobowiązań klientów indywidualnych łącznie wyniosła 57,3 mld zł oraz 18,7 mld zł w przypadku mikroprzedsiębiorców. Najwięcej "wakacji kredytowych" dotyczy odroczenia rat kredytów gotówkowych (aż 533,7 tys.) i jest to 75 proc. wszystkich odroczonych zobowiązań klientów wobec banków.
Jednocześnie w procedowanej w Senacie Tarczy 4.0 są przewidziane ustawowe trzymiesięczne wakacje kredytowe, z których będą mogły skorzystać osoby, które straciły pracę lub główne źródło dochodów.
Monika Krześniak-Sajewicz