Trump okłada cłami pingwiny. Chce uszczelnić sieć nielegalnego handlu
Na liście krajów i terytoriów objętych przez Stany Zjednoczone cłami nie ma pomyłek. Nałożenie 10 proc. taryf na dwie niezamieszkane, podbiegunowe wyspy ma na celu “zamknięcie luk” i uniemożliwienie krajom transportu morskiego do USA z pominięciem ceł - wyjaśnił w rozmowie z amerykańską telewizją CBS sekretarz ds. handlu Howard Lutnick. Okazuje się bowiem, że mimo nieobecności człowieka, wysepki prowadzą działalność handlową.
Na liście 180 krajów i terytoriów objętych cłami znalazły się wyspy Heard i McDonalda. Leżą między Australią, Afryką Południową i Antarktydą. Od prawie 10 lat nie odnotowano na nich żadnej wizyty człowieka. Są na liście światowego dziedzictwa UNESCO, chronione ze względu na swój „nieskazitelny, wyspiarski ekosystem” i aktywne wulkany.
Jedynymi mieszkańcami wysp są foki i pingwiny. Mimo to prezydent USA obciążył je 10 proc. taryfami. Po sieci zaczęły krążyć memy, że Trump lepiej by zrobił, nakładając cła na wyspę, na której utknął Tom Hanks. Media spekulowały, że do wygenerowania listy krajów objętych cłami administracja Trumpa mogła wykorzystać sztuczną inteligencję i ta popełniła błąd.
Wszystkiemu zaprzeczył sekretarz ds. handlu Howard Lutnick podczas rozmowy z telewizją CBS. Wyjaśnił, że nie doszło do pomyłki, a nałożenie ceł na wyspy Heard i McDonald miało na celu zamknięcie „śmiesznych luk” - uniemożliwienie statkom innych krajów żeglugi przez te wyspy aby dotrzeć do USA. “Nie możemy pozwolić, aby jakikolwiek zakątek świata był miejscem, przez które Chiny lub inne kraje mogłyby przewozić towary” - argumentował rozmówca CBS.
Oświadczył, że administracja Trumpa nie może sobie pozwolić na zwolnienie żadnego kraju z listy nałożonych opłat, powołując się na obawy, że inne państwa mogą próbować wykorzystać ten region do ominięcia taryf i dotarcia z towarami do USA. „Jeśli pominiesz cokolwiek na liście, państwa, które próbują arbitrażować Amerykę, przejdą do nas przez te kraje. Prezydent o tym wie, jest tym zmęczony i zamierza to naprawić” - argumentował Lutnick.
Sekretarz ds. handlu USA miał na myśli proces znany jako przeładunek - powszechnie stosowaną w światowym handlu wysyłkę produktów z jednego portu do drugiego. Dzięki niej po drodze “gubiony jest” pierwotny eksporter towarów. Organizacja pozarządowa "Pew Charitable Trusts" szacuje, że co roku na obszarze zachodniego i środkowego Pacyfiku tą metodą nielegalnie przewozi się tuńczyka i inne gatunki ryb.
“Trudno jest uzyskać jasny obraz importu z Wysp Heard i McDonalda do Stanów Zjednoczonych. Według danych Banku Światowego, w ciągu ostatnich kilku lat wyspy sprzedały niewielką ilość produktów do USA” - informuje BBC. Sytuacja miała się zmienić w 2022 r., kiedy to Stany Zjednoczone zaimportowały z ich terytorium towary o wartości 1,4 mln dolarów, “z czego niemal wyłącznie nienazwane produkty maszynowe i elektryczne”.
W tym samym roku Stany Zjednoczone miały sprzedać wyspom towary w wysokości około 21 600 dolarów. Zaś w zeszłym roku import z bezludnych wysp do USA wyniósł łącznie 13 590 dol. “Składały się na niego głównie urządzenia elektryczne i sprzęt AGD, programy komputerowe i elektroniczne oraz sprzęt transportowy” - wylicza The Guardian. Gazeta podejrzewa, że część danych może pochodzić z błędnie oznaczonych przesyłek.
Zwrócono uwagę, że na liście Trumpa znalazło się też terytorium Brytyjskiego Oceanu Indyjskiego, na które nałożono 10 proc. cła. To archipelag składający się z 58 wysp, zajmujący powierzchnię około 640 tys. kilometrów kwadratowych. Jest położony w połowie drogi między Afryką Wschodnią a Indonezją.
Wyspy nie mają stałych mieszkańców, jedynie 3000 żołnierzy i personelu cywilnego, wymagają specjalnych zezwoleń na wizyty. Według należącego do Departamentu ds. Handlu US Census Bureau, w 2024 r. import z archipelagu do USA osiągnął łącznie wartość 462,5 tys. dol. “Najważniejszymi towarami były komputery i produkty elektroniczne, a następnie zwierzęta gospodarskie i produkty zwierzęce” - informuje CBS.