Trybunał: Polskie gazety mogły odmówić zamieszczenia płatnej reklamy
Polski publicysta Stanisław Remuszko przegrał we wtorek w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał uznał, że polskie sądy nie musiały nakazać pozwanym przez Remuszkę gazetom i tygodnikom zamieszczenia płatnej reklamy jego książki.
W książce, opublikowanej w 1999 r. i później ponownie wydanej, Remuszko opisał początki "Gazety Wyborczej". Reklamę książki chciał zamieścić w kilku gazetach i tygodnikach, ale wszystkie, do których się zwrócił, odmówiły jej opublikowania. Odmówiły m.in.: "Nasz Dziennik", "Wprost", "Metropol", "Newsweek", "Polityka", "Rzeczpospolita", "Gazeta Polska".
Remuszko złożył wówczas w warszawskim sądzie okręgowym pozwy przeciwko redakcjom, domagając się sadowego nakazu opublikowania reklamy. Sądy orzekały różnie, np. w sprawie przeciw czasopismom "Wprost" i "Metropol" Sąd Apelacyjny nakazał opublikowanie reklamy (obie redakcje nie wniosły skargi kasacyjnej od tych wyroków). W sprawie przeciw "Newsweekowi" i "Polityce" Remuszko przegrał w obu instancjach.
Przegrał też w sprawie przeciw "Rzeczpospolitej" - sądy obu instancji uznały, że redakcja, znając treść książki, miała prawo odmówić zamieszczenia reklamy w obawie przed naruszeniem praw osobistych osób w niej opisanych. Nie miała też obowiązku rozpowszechniania poglądów i wypowiedzi, których sama nie akceptuje.
Jako podstawę prawną sądy wskazały art. 36 prawa prasowego, z którego wynika, że ogłoszenia i reklamy nie mogą być sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego, a wydawca i redaktor mają prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma jest sprzeczna z linią programową bądź charakterem publikacji.
Sądy wzięły też pod uwagę to, że "Rzeczpospolita" i opisana przez Remuszkę "Gazeta Wyborcza" konkurują ze sobą na rynku prasowym i zamieszczenie reklamy książki mogłoby zostać odebrane jako próba oczernienia redaktorów z konkurencyjnej gazety w oczach opinii publicznej.
Gdy skargę kasacyjną Remuszki oddalił również Sąd Najwyższy, autor książki złożył pod koniec 2009 r. skargę przeciw Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zarzucał polskim sądom, że nie nakazując opublikowania reklamy jego książki, naruszyły art. 10 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności, który gwarantuje wolność słowa.
We wtorek Trybunał orzekł, że polskie sądy nie naruszyły tej zasady i nie musiały nakazać redakcji "Rzeczpospolitej" opublikowania reklamy, a ona sama mogła odmówić tej publikacji.
Trybunał uznał, że na pluralistycznym rynku mediów prasy wydawcy nie mogą być zmuszeni do publikowania wszystkich płatnych reklam na życzenie swoich klientów. Podkreślił, że Remuszko nie miał problemów z wydaniem swojej książki i że władze państwowe w żaden sposób nie zniechęcały go do tej publikacji ani w jakikolwiek sposób mu jej nie uniemożliwiały.
ETPC stwierdził, że doszło tu do konfliktu interesów: z jednej strony autora książki do wyrażania swoich opinii, z drugiej - wydawcy do wolności prowadzenia działalności gospodarczej. Zdaniem Trybunału, polskie sądy właściwie wyważyły te interesy i prawidłowo zinterpretowały art. 36 prawa prasowego.
Trybunał nie zgodził się też z zarzutem autora książki, że w jego sprawie polskie sądy wydawały sprzeczne ze sobą wyroki. Uznał, że wprawdzie Sąd Apelacyjny nakazał czasopismom "Wprost" i "Metropol" opublikowanie reklamy, ale z powodu niezłożenia kasacji przez obie redakcje, nie mógł się w tej sprawie wypowiedzieć Sąd Najwyższy.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze