Turcja zagwarantuje sobie niezależność energetyczną?

Turcja ogłosiła niedawno odkrycie dużego złoża gazu ziemnego w zachodniej części Morza Czarnego, zapewniając, że nowe zasoby zapewnią jej niezależność energetyczną. Wielu ekspertów uznało te zapowiedzi za zbyt optymistyczne, traktując je jako element gry politycznej. Mimo wszystko znalezienie nowych pokładów surowca może zachwiać i tak nadwątloną już pozycją Gazpromu na tureckim rynku.

Wielkość nowo odkrytego złoża szacowana jest na 320 mld m sześc. Według zapowiedzi prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, miałoby ono być eksploatowane od 2023 roku. Kontynuowane są prace poszukiwawcze na innych okolicznych złożach. Prezydent utrzymuje, że odkryte zasoby pozwolą uzyskać Turcji niezależność energetyczną, a z czasem nawet dać jej status eksportera gazu netto.

Eksperci z dystansem odnoszą się do tych projekcji. Zastanawia ich tempo ogłoszenia sukcesu, po ograniczonym czasie poszukiwań. Bardzo ambitny wydaje się też zapowiedziany termin uruchomienia produkcji, biorąc pod uwagę złożony charakter wydobycia gazu głębinowego. To tym bardziej dziwne, że Turcji brakuje doświadczenia przy trudnych projektach, gdzie gaz zalega głęboko. Część analityków uważa, że uruchomienie wydobycia ze złoża zajmie nie trzy, a być może nawet do dziesięciu lat.

Reklama

Dodatkowo zwracają uwagę, że potwierdzenie szacunkowej wielkości złoża wymagałoby szerszych badań, które pomogłyby zrozumieć geologię terenu. Wskazują też na ekonomikę projektów - utrzymujące się niskie ceny gazu sprawiają, że zyskowność projektu będzie ograniczona.

Zależność energetyczna pozostanie

Mariusz Marszewski z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że - wbrew sugestiom Erdogana - wielkość złoża jest zbyt mała, by zagwarantować Turcji niezależność energetyczną, a tym bardziej by zapewnić jej pozycję znaczącego eksportera gazu ziemnego. Jak ocenia ekspert, może ono jedynie, przy założeniu szerokiej eksploatacji, pokryć wewnętrzne zapotrzebowanie na ten surowiec na okres około sześciu-ośmiu lat.

Skąd ten pośpiech z ogłaszaniem dobrej nowiny? Turecka gospodarka znajduje się w słabej kondycji. Od dłuższego czasu kraj rozpaczliwie potrzebował pozytywnych informacji. Kryzys zadłużeniowy, walutowy, wysoka inflacja, bezrobocie, pandemia koronawirusa, załamanie w turystyce - wszystko to niepokoiło inwestorów. Taka zapowiedź miała poprawić nastroje w kraju.

Według Marszewskiego narracja o "gazowym Eldorado" może też pomóc Ankarze w wynegocjowaniu korzystniejszych cen podczas rozmów z Gazpromem (obecny kontrakt wygasa w tym roku) i innymi dostawcami.

W zeszłym roku import energii kosztował Turcję 41 mld dolarów. Kraj ten jest uzależniony ,jeśli chodzi o swoje potrzeby energetyczne, od Rosji, Iranu i Azerbejdżanu. Roczne zużycie gazu ziemnego w Turcji w ostatnich dziesięciu latach wynosiło 40-50 mld m sześc. Turcja od pewnego czasu starała się dywersyfikować dostawy gazu. Dynamicznie rosło tu zainteresowanie LNG (Turcja planowała sprowadzić w tym roku 30 proc. gazu poprzez terminale LNG).

Rosyjski eksport ucierpi?

Bez względu na skalę wpływu nowego odkrycia dla tureckiej gospodarki nie pozostanie ono bez znaczenia dla eksportu Gazpromu. W ciągu ostatnich dwóch lat sprzedaż Gazpromu do Turcji spadła o połowę, z blisko 30 mld m sześc. w 2017 roku do 15,4 mld m sześc. w roku 2019. Również sprzedaż tegoroczna nie będzie zadowalająca ze względu na pandemię koronawirusa, w wyniku której spadł w Turcji popyt na surowce, w tym również na błękitne paliwo.

Wybudowany z Rosji do Turcji gazociąg Turecki Potok przynajmniej w 50 proc. był realizowany z myślą o zaopatrywaniu tamtejszego rynku. Łącznie przez Blue Stream i pierwszą nitkę Tureckiego Potoku Rosjanie mogą przesyłać ok. 32 mld m sześc. gazu. Tymczasem zapotrzebowanie jest o połowę niższe.

Część wolumenów uda się być może ulokować na rynkach Europy Południowej, dokąd gaz ma popłynąć drugą nitką Tureckiego Potoku. Nie we wszystkich jednak krajach, do których surowiec ma dopłynąć, jest już gotowa infrastruktura. Jak informował niedawno Interię Szymon Kardaś, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, od stycznia uruchomiono dostawy do Macedonii Północnej, do Bułgarii i Grecji. Ale są plany, by rura zaopatrywała w surowiec również Serbię i Węgry. A tu prace budowlane wciąż trwają. Rurociągi mają być gotowe do połowy 2021 r.

Azerbejdżan i Iran na prowadzeniu

Rosja stopniowo traci pozycję w Turcji. O ile w marcu zeszłego roku udział Rosji w eksporcie gazu na tamtejszy  rynek wynosił 33 proc., o tyle już w marcu tego roku było to niecałe 10 proc. W dostawach gazociągowych Rosję wyprzedził, według marcowych danych, Azerbejdżan (23,5 proc. udziału) i Iran (14,2 proc. udziału), z kolei w dostawach gazu skroplonego LNG - Katar (20 proc.) i Algieria (13,7 proc.). Grę o rynek turecki podjęły także Stany Zjednoczone, które w marcu tego roku zwiększyły dostawy LNG o 300 proc., zyskując 9,4-proc. udział w tamtejszym rynku.

W marcu 2020 roku Turcja po raz pierwszy w historii importowała więcej gazu LNG niż gazu rurociągowego. (52,5 proc. versus 47,5 proc.). Tymczasem jeszcze rok wcześniej surowiec sprowadzany gazociągiem miał zdecydowaną przewagę, stanowił 70 proc. importu.

Gazprom ma kilka kontraktów na dostawy gazu do Turcji. Dwa z państwową firmą BOTAS, na dostawy łącznie 20 mld m sześc. gazu rocznie, które wygasają z końcem 2021 i 2025 roku oraz kilka umów z prywatnymi miejscowymi importerami błękitnego paliwa. Jak podaje rosyjski dziennik RBK, powołując się na dane Argus Media, Turcja płaci najwyższą cenę za rosyjski gaz wśród głównych odbiorców rosyjskiego surowca, ponieważ tamtejsze ceny są powiązane całkowicie z cenami ropy, podczas gdy większość pozostałych kontraktów eksportowych powiązanych jest z notowaniami gazu.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gaz | LNG | Gazprom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »