Twarde lądowanie
A miało być tak pięknie: bilety lotnicze za granicę w cenie krajowych połączeń PKP. Wszyscy byli w szoku. Jak to możliwe, żeby przelot do Rzymu, czy Berlina lub Londynu mógł kosztować 20-25 euro? A jednak.
Tani przewoźnicy uderzyli szybko i z marszu podbili serca i kieszenie Polaków. Wprawdzie pojawiały się spekulacje o kiepskim stanie technicznym samolotów, braku starannie podgrzewanego w mikrofalówkach jedzenia, zminimalizowanej liczbie obsługi, która nie mogła w zapewnić właściwej i troskliwej opieki podczas lotu. Atakowano, że cena wcale nie jest taka niska, skoro dodatkowo trzeba płacić opłatę lotniskową. Problemem miało też być lądowanie nie na głównych, lecz na oddalonych od centrum miast lotniskach - co korzystnie wpływało na cenę biletu, jednak dokładało kosztów podróżującym. To nie odciągnęło Polaków od tanich linii lotniczych. W końcu różnica w cenie w odniesieniu chociażby do naszego polskiego monopolisty - LOT-u - powalała na kolana.
Wraz z akcesją Polski w struktury Unii Europejskiej nastąpiło całkowite zliberalizowanie rynku transportu lotniczego w naszym kraju, co skutecznie wykorzystały firmy, jak Air Polonia.
Rok 2004 jest wyjątkowo zyskowny dla przewoźników lotniczych w Polsce. Dynamika przyrostu liczby chętnych do skorzystania z tej formy transportu była imponująca: w pierwszym kwartale 2004 - 18 proc., drugi kwartał przyniósł 22,5 procentowy wzrost a trzeci - 27,2 proc. (dane obejmują wszystkich -przewoźników w Polsce). Łącznie w 2004 roku (od stycznia do września) liczba pasażerów na lotniskach wzrosła o 1,3 mln. Szacowano wcześniej, że w stosunku do roku poprzedniego (przewieziono ponad 7 mln osób) chętnych na podniebne podróże będzie ok. 480 tys.
Tymczasem rzeczywistość ponad trzykrotnie pobiła oczekiwania. Głównie za sprawą tanich linii lotniczych. W planach miały one przewiezienie z i do Polski w 2004 roku ok. 1,2 mln pasażerów. Na przyszły rok liczba ta miała się podwoić. Niestety, ten sukces nie stanie się udziałem Air Polonii, która - na św. Mikołaja - zrobiła przykry prezent swoim klientom. Na kongresie tanich linii lotniczych pod koniec września w Londynie, chwalono się, że ta grupa przewoźników zdobędzie do 2010 roku od 40-50 proc. rynku. Chyba nie uda się tego utrzymać. Klientom w końcu zależy przede wszystkim na pewności i zaufaniu, czyli na firmie, na której można polegać, że dowiezie pasażerów na czas i we właściwe miejsce.
Air Polonia wyłącza silniki
W niedzielę rano Air Polonia zawiesiła wszystkie cztery zaplanowane na ten dzień loty. Powód? kłopoty finansowe - jak dość enigmatycznie poinformowano na konferencji. Pasażerowie, którzy mają bilety tego przewoźnika, mogą podróżować liniami SkyEurope - poinformował w niedzielę dyrektor sprzedaży i rzecznik Air Polonii Marek Sławatyniec. W niedzielę samoloty Air Polonii miały odlecieć do Londynu, Rzymu, Sztokholmu i Frankfurtu.
Według rzecznika, bilety na te rejsy wykupiło w sumie ok. 400 pasażerów. Kłopoty Air Polonii to nie tylko zmartwienie ze zmianą terminów dotarcia na miejsce dla pasażerów. To również problem ponad 150 osobowego personelu tego przewoźnika.
1 grudnia "Gazeta Olsztyńska" napisała, że Air Polonia nie zapłaciła PKS Warmia za lotniczo-autobusowe połączenia. Z Olsztyna i Elbląga, choć w obu tych miastach nie ma lotnisk, można było bezpośrednio dojechać busem PKS na lotnisko w Gdańsku, tam przejść odprawę i dalej polecieć samolotem. Air Polonia chciała zdobyć w ten sposób więcej klientów, a PKS Warmia zwiększyć dochód. Według gazety, Air Polonia jest winna PKS Warmii kilka tysięcy złotych.
Obecnie, zadłużenie Air Polonii wobec pasażerów, którzy zarezerwowali i wykupili bilety na loty szacuje sie na blisko 30 mln zł. Nie wiadomo, czy uda się je odzyskać.
Air Polonia była pierwszym polskim tanim przewoźnikiem lotniczym, działała od 2001 roku, a od kwietnia 2003 roku realizowała pasażerskie loty czarterowe. Skąd te problemy? W marcu 2004 roku Air Polonia podpisała porozumienie partnerskie z włoskim przewoźnikiem Volare Group. W listopadzie linie Volare zawiesiły swoje loty z powodu problemów finansowych. Wcześniej, gdy zaczęły się kłopoty Włochów, polska linia nawiązała współpracę z jednym z zagranicznych funduszy inwestycyjnych. AP miała być dofinansowana przez PlaneConsult kwota 10 mln dolarów, co pozwoliłoby Air Polonii spłacić długi u kooperantów - ok. 26 mln zł.
Sam przewoźnik uważa, ze możliwy jest jego powrót na rynek nawet po kilku dniach bez lotów. Specjaliści jednak twierdzą, że nie będzie to takie proste. A wręcz używają sformułowań - "niemożliwe".
Jestem, więc przewożę
Ale nie wszystko stracone dla klientów Air Polonii. Z pomocą przyszły linie Wizz Air, które zadeklarowały bezpłatne przejęcie pasażerów, którzy mają rezerwacje na połączenia odwołane przez linię Air. Pasażerowie, którzy zdecydują się skorzystać z oferty Wizz Air otrzymają bilety za darmo, będą natomiast musieli pokryć pozostałe opłaty, tj. lotniskowe i podatki.
Jak na razie tanie linie mają ok. 10-procentowy udział w polskim rynku przewozów lotniczych. I wszystko wskazuje, że mimo kłopotów nie poprzestaną na takim udziale. Warszawskie lotnisko w tym roku obsłużyło prawie 400 tys. Klientów tanich linii, a przez krakowskie Balice w samym tylko październiku przewinęło się ponad 20 tys. pasażerów tanich linii. Najwięcej klientów tych przewoźników jest w Katowicach. Ich liczba sięga 40 proc. w stosunku do klientów "tradycyjnych" linii.
Tort jest duży a nasz kraj jest bardzo atrakcyjny dla zagranicznych przewoźników. Tylko czy linie te będą nadal atrakcyjne dla samych klientów? W końcu cena to nie wszystko. Jak w innych dziedzinach życia tak i tu - podczas planowania podróży potrzeba 100 proc. pewności, że dotrze się na czas. Czy warto zatem oszczędzić trochę pieniędzy kosztem niepewności?
A.J. Kozak