UE: Czy Grecję trzeba spisać na straty?

Grecja i inspektorzy tzw. trojki zasadniczo zakończyli negocjacje o kolejnej transzy pomocy dla ogarniętego kryzysem finansowym kraju - poinformował w poniedziałek wiceminister finansów Grecji Pantelis Ojkonomu.

- Sądzę, że rozmowy zasadniczo się zakończyły. Myślę, że wypracowaliśmy porozumienie. Omawialiśmy wszystkie główne tematy - powiedział wiceminister telewizji Mega.

Dodał, że eksperci trojki (KE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego) jeszcze kilka razy odwiedzą grecką izbę obrachunkową przed rozpoczęciem prac nad raportem w środę.

Od raportu ekspertów trojki, weryfikujących realizowanie przez rząd w Atenach programu reform i oszczędności, zależy przyznanie Grecji kolejnej transzy (8 mld euro) z ponad 100 mld przyznanej w ubiegłym roku przez UE i MFW pożyczki, bez której kraj musiałby ogłosić bankructwo.

Reklama

Grecja zobowiązała się wobec trojki, poza podwyżkami podatków i cięciami wynagrodzeń pracowników publicznych, do zmniejszenia ich liczby o 25 proc. do roku 2015.

_ _ _ _ _

Ważne

Grecja nie osiągnie założonych celów redukcji deficytu budżetowego na lata 2011-12, mimo przyjętego programu oszczędnościowego - zakomunikowało w niedzielę greckie ministerstwo finansów.

Według przyjętego w niedzielę przez rząd projektu budżetu na rok 2012, deficyt w roku bieżącym wyniesie 18,7 mld euro, czyli 8,5 proc. Produktu Krajowego Brutto (PKB) zamiast zakładanych 17,1 mld, czyli 7,6 proc. PKB.Grecki dług publiczny wzrośnie w 2012 roku do 172,7 proc. PKB z 161,8 proc. na koniec roku bieżącego.

Co więcej, w komunikacie ministerstwa finansów podkreślono, że tegoroczny deficyt uda się utrzymać na poziomie 8,5 proc. jedynie "jeśli władze państwowe i obywatele udzielą właściwej odpowiedzi".

Spodziewany deficyt budżetowy na rok 2012 określono na poziomie 14,6 mld euro (6,8 proc. PKB) czyli większym niż przewiduje program oszczędnościowy (6,5 proc. PKB). Okazało się bowiem, że gospodarka kurczy się w tempie szybszym niż przewidywano.

Rząd zakłada obecnie, że PKB Grecji zmniejszy się w tym roku o 5,5 proc. (wobec wcześniejszych przewidywań 3,8 proc.) a w roku przyszłym o 2-2,5 proc.

Wskaźniki te - jak podkreśla Reuters - są zgodne z przewidywaniami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), ale znacznie gorsze od przewidywań, które legły u podstaw określenia wieloletniej pomocy dla Grecji w wysokości 110 mld euro Przewidywano wówczas nawet, że przyszłym roku gospodarka grecka wzrośnie o 0,6 proc.

W lipcu br. Grecji obiecano dodatkową pomoc w wysokości 109 mld euro, ale szczegółów porozumienia w tej sprawie jeszcze nie ustalono.

Ekonomiści oceniają, że większy od prognozowanego deficyt w br. oznacza, że Grecja będzie potrzebować prawie 2 mld euro dodatkowo tylko po to aby sfinansować bieżące wydatki. Oznacza to, że przyjęte niedawno przez rząd drastyczne środki oszczędnościowe, takie jak podwyżki podatków i cięcia wynagrodzeń, mogą okazać się niewystarczające.

Rząd grecki nie ukrywa frustracji z powodu niedostatecznej ściągalności zobowiązań podatkowych i obaw, że obywatele - niezadowoleni z cięć wynagrodzeń i równoczesnego wzrostu obciążeń podatkowych - odmówią ich ponoszenia. W kraju mnożą się apele o niepłacenie dodatkowego podatku od nieruchomości ukrytego w rachunkach za prąd i to pomimo zapowiedzi firm energetycznych, że właściciele nieruchomości uchylający się od dodatkowych opłat będą pozbawiani dopływu energii.

_ _ _ _

OPINIA

Grecja gorączkowo wprowadza oszczędności, ale - jak stwierdził rząd - ani w tym ani w przyszłym roku nie sprosta wymaganiom trojki. Jedną z przyczyn jest nadmiernie rozbudowany w Grecji sektor publiczny. Znawca administracji Haralambos Katalakis z Uniwersytetu Ateńskiego uważa, że dwie największe partie stworzyły olbrzymi sektor publiczny. Jego zdaniem, zmiany będą trudne, bo wiążą się z poważną reorganizacją tego sektora.

Wcześniej do Grecji przyjechali przedstawiciele trojki, którzy mają zadecydować, czy udzielić Grecji kolejnej transzy pożyczki. Bez niej Grecja zbankrutuje. Rząd w Atenach zwraca uwagę, że wpływy do budżetu będą mniejsze od spodziewanych, bo gospodarka w tym roku będzie miała ujemny wskaźnik wzrostu - skurczy się o 5,5 procent.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: wiceminister finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »