Ujemne ceny energii już w pięciu europejskich krajach

Energetyka jest jedną z branż która najbardziej ucierpiała na pandemii COVID-19. Tymczasem dopłatami do zużycia energii elektrycznej mogli się już cieszyć mieszkańcy m.in. Szwecji, Finlandii, Danii, Estonii i Litwy.

Ujemne ceny energii elektrycznej na Łotwie zanotowano 6 lipca 2020 r. "Między godziną 5 a 6 rano cena na rynku Nord Pool spadła do poziomu - 0,09 euro/MWh" - zaznaczyli analitycy w najnowszym wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".  Według Łotewskiej Komisji ds. Usług Użyteczności Publicznej "taka sytuacja nie miała wcześniej miejsca".

PIE zwróciło uwagę, że ujemne ceny energii odnotowano nie tylko na Łotwie. Dopłatami do zużycia energii elektrycznej mogli się tego samego dnia cieszyć także mieszkańcy Szwecji, Finlandii, Danii, Belgii, Estonii, Litwy, Belgii, Niderlandów oraz kilku stref w Norwegii - wskazali eksperci powołując się na danych Nord Pool.

"Mimo że w przypadku Łotwy, Litwy i Estonii występowanie ujemnych cen było, póki co, pojedynczymi przypadkami, to w 2020 r. w krajach tych odnotowano znaczący spadek cen energii elektrycznej na rynku dnia następnego" - czytamy.

Reklama

W okresie od lutego do maja br. ceny w tych państwach wynosiły między 20 a 30 euro/MWh, czyli były niższe o ok. 40 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2019 r.

"Mimo wzrostu cen w czerwcu do niespełna 39 euro/MWh nadal stanowiły jedynie 87 proc. średniej ceny z czerwca ubiegłego roku" - zaznaczył PIE. Analitycy dodali, że spadkowi cen towarzyszył niższy popyt na kontrakty dnia następnego na giełdzie Nord Pool.

"W czerwcu 2020 r. wolumen sprzedaży w stosunku do poprzedniego roku był niższy o 6 proc. na Łotwie, o 7 proc. w Estonii i aż o 21 proc. na Litwie" - zauważyli. Zwrócili uwagę, że spadek cen energii elektrycznej poniżej zera nie jest na rynkach europejskich nowym zjawiskiem.

Wynika on z kombinacji dwóch czynników - niższego popytu na energię z sieci oraz dobrych warunków atmosferycznych pozwalających "na tymczasową maksymalizację produkcji energii z OZE o dużej niestabilności - głównie z instalacji fotowoltaicznych oraz farm wiatrowych" - wyjaśnili.

Zdaniem ekspertów wiele jednostek konwencjonalnych, takich jak elektrownie węglowe lub jądrowe nie jest w stanie dynamicznie dostosować wolumenu produkowanej energii do spadku zapotrzebowania na wytwarzaną przez nie energię. "Zjawisko to często występuje w Niemczech" - zaznaczyli. Np. w 2019 r. ujemne ceny energii występowały tam łącznie przez 211 godzin.

Natomiast w lutym 2020 r., ze względu na warunki atmosferyczne, energia ze źródeł wiatrowych odpowiadała za 45 proc. całości produkcji niemieckiej energii, co spowodowało wystąpienie 84 godzin, podczas których wytwórcy energii dopłacali klientom za jej użycie - zaznaczył PIE.

A co w Polsce? Czy pandemia obniży rachunki za prąd?

Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.  - Pandemia koronawirusa niewątpliwie wywrze określone skutki gospodarcze, które będą odczuwalne zarówno w skali krajowej jak i globalnie.

Ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki, które zostały wprowadzone w celu powstrzymania rozwoju pandemii, przyczyniły się m.in. do spadku zapotrzebowania na energię elektryczną. W Polsce, w początkowej fazie wyniósł on blisko 10%, obecnie stopniowo maleje. Warto podkreślić, że w innych państwach UE skala tych zmian była znacznie większa, przykładem mogą być Włochy, gdzie spadek ten był ponad dwukrotnie większy. Niemniej, publicznie dostępne prognozy mówią, że w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu obniżka zapotrzebowania na energię elektryczną wyniesie w tym roku około 5-6%. 

A jak przełoży się to na ceny energii?

Bezpośrednim skutkiem spadku zapotrzebowania na energię elektryczną jest spadek cen na Towarowej Giełdzie Energii - tutaj działają prawa popytu i podaży. Dodatkowo, spadek zapotrzebowania na energię w całej Unii spowodował obniżenie cen uprawnień do emisji CO2. To czynniki, które mają fundamentalne znaczenie, jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że krajowa produkcja nadal w dużej mierze bazuje na źródłach węglowych, a koszt zakupu uprawnień do emisji CO2 ma duży udział w kosztach wytwarzania. To wszystko bez wątpienia przyczyniło się do spadku cen energii elektrycznej, jednak trudno ocenić, czy to trend, który utrzyma się w dłuższym horyzoncie czasowym. Pandemia przekłada się na obecną sytuację społeczno-gospodarczą, więc w przewidywalnej perspektywie - powiedzmy do końca roku - możemy założyć, że tak będzie.

W I kwartale 2020 r.średnia cena sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym wyniosła 250,90zł/MWh.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny energii | energetytka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »