Ukraina: Bogate regony chcą systemu federalnego
Pomagamy Ukrainie przede wszystkim w walce z korupcją, reformie finansów i decentralizacji, służymy także pomocą finansową - mówi PAP wiceminister finansów i pełnomocnik rządu ds. wsparcia reform na Ukrainie Artur Radziwiłł.
Przyznaje, że szczególną satysfakcję sprawia mu sytuacja, gdy uda się sfinansować polską pomoc dla Ukrainy ze środków unijnych. Według Radziwiłła stworzenie solidnych podstaw ukraińskich reform potrwa co najmniej do końca przyszłego roku.
PAP: Jest pan pełnomocnikiem rządu do spraw wsparcia reform na Ukrainie, czy ma pan jakiś konkretny plan, jak Ukrainie można pomóc?
Artur Radziwiłł: Najważniejszym celem na Ukrainie, z naszej perspektywy, jest walka z korupcją. To jeden z najważniejszych warunków rozwoju gospodarki, dobrego funkcjonowania biznesu. Jest też warunkiem zapewniania przez państwo podstawowych usług dla obywateli.
PAP: Jak pan ocenia stopień zaawansowania Ukrainy we wdrażaniu programów antykorupcyjnych?
A.R.: Niedawno na Ukrainie powstało specjalne biuro, odpowiednik naszego CBA i to jest bardzo dobry początek. Proces wyboru nowego szefa był długotrwały, ale, co z naszej perspektywy jest ważne, został przeprowadzony przejrzyście. W jego wyniku, został wybrany kandydat, który cieszy się szerokim autorytetem.
PAP: Niedawno szef CBA Paweł Wojtunik mówił w Senacie o swojej współpracy z Ukrainą...
A.R.: Tak, ponieważ obszar współpracy i pomocy jest wieloaspektowy. W zakresie walki z korupcją, ukraiński rząd jest wspierany zarówno przez szefa CBA, jak i przez inne polskie instytucje. Na przykład w zakresie współpracy między ministerstwami finansów kładziemy nacisk na walkę z korupcją, pomagając reformować system poboru podatków i poboru ceł, a także skuteczniej zapobiegać nielegalnym przepływom finansowym.
PAP: Na czym polega ta pomoc dla MF?
A.R.: Najlepiej to widać na przykładzie ceł. Mamy wspólną granicę, na której współpraca zawsze była, choć teraz ją intensyfikujemy. Chodzi o to, by dobre praktyki, które są stosowane po stronie polskiej, stosowali także celnicy po stronie ukraińskiej. Dążymy do tego, aby odprawa celna była jednolita, według tych samych standardów. W tym celu pracujemy nad zintegrowanym system informatycznym, co zmniejszy ryzyko nieprawidłowości.
PAP: To się udaje wdrażać?
A.R.: Taki jest cel naszej współpracy. Na jakiś czas wstrzymało nas to, że szefostwo służby fiskalnej Ukrainy zostało wymienione, z powodu braku zaufania ze strony nowych władz. Nowo powołane osoby posiadają doświadczenie z sektora prywatnego, przychodzą z nową energią i chęcią stworzenia uczciwszego systemu, co jest niezwykle cenne. Jednak często nie posiadają pełnej specjalistycznej wiedzy z zakresu działania organów administracyjnych, dlatego nasze wsparcie jest w tym obszarze niezwykle cenione. Zresztą nie tylko nasze, współdziałamy bowiem z organizacjami międzynarodowymi i innymi krajami.
PAP: Na czym to nasze wsparcie polega? Są tam jacyś polscy doradcy, czy może doradzamy tylko jak zbudować system prawny?
A.R.: Doradzamy jak zbudować system prawny, ale prowadzimy także wymianę urzędników - uczestniczymy w wizytach studyjnych, kontaktujemy ekspertów na poziomie roboczym. Zamierzamy wesprzeć ukraińską administrację celną w dostosowywaniu przepisów i procedur celnych do standardów europejskich oraz tworzeniu skutecznego systemu antykorupcyjnego.
PAP: Rozumiem, że ukraińscy urzędnicy tu przyjeżdżają, by poznać odpowiednie procedury?
A.R.: Nasza współpraca odbywa się na różnych poziomach. Niedawno gościliśmy nowo mianowaną panią wiceminister finansów, która jest odpowiedzialna za politykę fiskalną Ukrainy. Podczas wizyty konsultowała się z nami, pytając zarówno o nasz system prawny, jak również praktyczne rozwiązania administracyjne.
PAP: Na czym mają polegać te nowe mechanizmy podatkowe na Ukrainie, o których pan mówił?
A.R.: Chodzi między innymi o wbudowanie w system działania administracji mechanizmów, które ograniczają ryzyko korupcji, poprzez analizę stanowisk urzędniczych pod kątem takich zagrożeń. Ważnym obszarem jest także wprowadzenie nowych, udoskonalonych standardów kontaktów z podatnikiem. Ukraińcy mają również pytania o zmiany w systemie podatkowym w skali makro.
PAP: Jaki jest teraz system podatkowy na Ukrainie? Mają PIT, CIT i VAT?
A.R.: Ukraina posiada też wiele innych podatków, oprócz tych wymienionych. Jednym z problemów jest rozdrobnienie systemu podatkowego, co powoduje także brak dostatecznego przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi elementami tego systemu.
PAP: Czy bardziej tam jest potrzeba zmiany praktyki, czy przepisów?
A.R.: Przede wszystkim praktyki. Odpowiednik naszej ordynacji podatkowej był np. pisany z wykorzystaniem najlepszych wzorców międzynarodowych. Na papierze wygląda dość dobrze, ale problemem jest jego implementacja.
PAP: Jak pan ocenia szanse na to, że będą szybko efekty tych zmian?
A.R.: To nie są zmiany, których efekty można obserwować po kilku tygodniach czy miesiącach. Ważne jest natomiast to, że pojawili się nowi ludzie, którym zależy, żeby system wyczyścić.
PAP: Opcja zerowa?
A.R.: To nie jest wariant gruziński, gdzie z dnia na dzień zwolniono wszystkich i zatrudniono nowych ludzi. Ale na poziomie funkcji kierowniczych nastąpiły duże zmiany.
PAP: Jak pan ocenia budowę systemu samorządowego na Ukrainie? Na jakim to jest etapie.
A.R.: Tak jak w wielu obszarach na Ukrainie, to jest szklanka do połowy pełna. Ukraińcy podobnie jak my uważają, że decentralizacja to jest rzeczywista demokratyzacja kraju. Jest to zbliżanie władzy do obywateli, umożliwiające społeczną kontrolę procesu podejmowania przez nią decyzji. Trudna specyfika ukraińska polega jednak obecnie na tym, że wprowadzane rozwiązania muszą znaleźć swoje miejsce w sytuacji, w której władze centralne nie panują nad całością terytorium.
PAP: Poza tym nie jest przesądzona chyba kwestia ustrojowa Ukrainy. Wschodnie regiony domagają się systemu federalnego...
A.R.: Tak, to komplikacja, z punktu widzenia politycznego i oznacza bardziej ostrożne niż byśmy tego oczekiwali, podejście do decentralizacji fiskalnej. Tym niemniej część kompetencji została już przeniesiona na poziom lokalny, mimo, że zmiany następują dosyć wolno. Moim zdaniem byłoby dobrze, aby nowy system samorządowy obowiązywał na Ukrainie już od zaplanowanych na jesień wyborów samorządowych. Mimo, że zdaję sobie sprawę z tego, że ten system nie będzie miał jeszcze swojej w pełni ukształtowanej docelowej formy.
PAP: Rozumiem, że to można porównać do naszej reformy z 1990 roku. Nie będzie zmian terytorialnych, tylko wyposażenie samorządów w nowe kompetencje?
A.R.: Będą nadawane nowe kompetencje, ale też wchodzi w grę konsolidacja, ponieważ jednostki samorządowe na najniższym poziomie są zbyt rozdrobnione, by mogły realizować wszystkie nowe zadania. Chodzi więc o wdrożenie mechanizmów, które będą promować konsolidację, czyli łączenie się, albo bliską współpracę takich jednostek.
PAP: Na Ukrainie są trzy szczeble samorządu, tak jak u nas?
A.R.: W proponowanej reformie są trzy szczeble. Obecny system jest niestety bardzo scentralizowany, a decyzje przekazywane od wyższych jednostek do niższych.
PAP: Walka z korupcją, reforma finansów i reforma samorządowa to trzy najważniejsze sfery pana działalności?
A.R.: Tak, choć działamy też w innych obszarach, np. wspieramy reformę systemu oświaty, co wiążę się z decentralizacją. Ponadto, w kręgu pomocy pozostaje także kwestia reform w obszarze obronności, czym akurat ja się nie zajmuję. W tym obszarze udzielamy wsparcia w ramach struktur NATO. Działamy także w kwestii implementacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.
PAP: To też należy do pana obowiązków, implementacja tej umowy?
A.R.: Moja funkcja polega na koordynacji wszystkich polskich działań w zakresie pomocy Ukrainie.
PAP: Ma pan jakiś mandat unijny?
A.R.: To jest przede wszystkim dwustronna pomoc Polski dla Ukrainy, ale w ramach naszych zadań chcemy także udzielić pomocy w implementowaniu zapisów umowy stowarzyszeniowej. Zajmuję się także zachęcaniem różnych międzynarodowych instytucji, do czynnego zaangażowania w pomoc dla Ukrainy. W ten sposób będę koordynował nasze wsparcie z wielkimi pakietami pomocowymi, czyli np. pomocą MFW czy Unii, która zatwierdziła 1,8 miliarda euro pomocy makrofinansowej.
PAP: Czy z polskiej strony jest jakaś bezpośrednia pomoc finansowa?
A.R.: Tak, choć nie dotyczy tylko Ukrainy. To jest pomoc na rzecz krajów rozwijających się i tą pomocą zarządza MSZ, z którym blisko współpracuję. Ukraina zawsze była priorytetowym krajem w tym zakresie, a obecnie intensyfikujemy jej wsparcie.
PAP: Pan bezpośrednio przekazuje jakieś pieniądze?
A.R.: Do moich nowych obowiązków należy przede wszystkim analiza obszarów zapotrzebowania na pomoc i identyfikacja źródeł, z których można je sfinansować. Chodzi głównie o źródła krajowe, ale szczególną satysfakcję sprawiają mi możliwości, które pozwalają naszą pomoc dla Ukrainy sfinansować ze środków unijnych.
PAP: Może pan podać jakieś przykłady, na co te pieniądze są przeznaczane?
A.R.: Ze środków unijnych został np. sfinansowany projekt szkolenia w sprawie wykrywania nielegalnych przepływów finansowych. Staramy się też o duże dofinansowanie europejskie nowej organizacji współpracy między służbami celnymi Polski i Ukrainy.
PAP: Jaki to jest rząd wielkości, jeśli chodzi o kwoty?
A.R.: Ze środków krajowych chcemy przeznaczyć na ten konkretny cel ok. 300 tys. złotych, a środki unijne byłyby przynajmniej dziesięciokrotnie wyższe.
PAP: Jak pan widzi horyzont swojej działalności? Ma pan jakiś konkretny cel do wykonania?
A.R.: Nie może być wyznaczonego horyzontu. Np. reforma służby podatkowej będzie miała charakter długofalowy i w takiej perspektywie trzeba także planować nasze działania pomocowe. Akcyjność ma ograniczony wpływ na rzeczywistość.
PAP: W jakim czasie Ukraina może dokonać najważniejszych przekształceń?
A.R.: Zbudowanie mocnych podstaw to jest przynajmniej przyszły rok.
Rozmawiał Piotr Śmiłowicz
_ _ _ _ _