Ukraina mogłaby kupować gaz z polskiego terminala LNG
Ukraina może stać się rynkiem zbytu dla gazu z polskiego terminala LNG czy korytarza norweskiego. Warunkiem jest budowa polsko-ukraińskiego połączenia gazowego, co nie będzie możliwe bez stabilności politycznej na Ukrainie - mówi PAP ekspert Instytutu Jagiellońskiego Wojciech Jakóbik.
- Deklaracje polityczne z Warszawy i Kijowa pozwalają dawać nadzieję projektowi gazociągu Polska-Ukraina - ocenił Jakóbik. Według niego po polskiej stronie w kwestii technicznej "wszystko jest już praktycznie gotowe", ponieważ Gaz-System zmodernizował sieć gazową w pobliżu granicy z Ukrainą, gdzie miałby powstać ten gazociąg.
- Niezależnie od planów ukraińskich, niezależnie od tego, czy gazociąg Polska-Ukraina powstanie, infrastruktura będzie gotowa, by go ewentualnie podłączyć - ocenił.
Jakóbik zaznaczył, że jest też ukraińska deklaracja, iż budowa zacznie się w 2017 roku. - Ambitny plan przepustowości 8 mld m sześc. rocznie w kierunku wschodnim daje nadzieje Polakom na to, że Ukraina stanie się kolejnym rynkiem zbytu dla dostaw z gazoportu czy korytarza norweskiego, zatem dodatkowo wzmocni rentowność i atrakcyjność tych projektów dla potencjalnych dostawców, których chcemy sprowadzić do regionu - powiedział.
Ekspert zaznaczył jednak, że warunkiem powodzenia tego projektu jest - "będąca pod znakiem zapytania" - stabilność polityczna na Ukrainie. - Ten kraj cały czas jest ściągany w dół przez Gazprom, który utrudnia reformę sektora gazowego, ale też przez sytuację wewnętrzną, czyli hamowanie reform przez kłótnie oligarchów, podział łupów i inne działania, które sprawiają, że polscy inwestorzy obawiają się współpracy energetycznej z Ukrainą - ocenił.
Według Jakóbika, jeżeli te przeszkody zostaną pokonane, "to istnieje szereg możliwości wykorzystania największej infrastruktury gazowej w Europie, która znajduje się na Ukrainie". A, ja zaznaczył, "są tam magazyny gazu o pojemności 31 mld m sześc., które mogą być wykorzystywane chociażby do gry cenowej gazem, kupowania go taniej latem i sprzedawania drożej zimą".
- Ukraińcy zapraszają inwestorów zachodnich do udziału w prywatyzacji gazociągów i magazynów na Ukrainie. Ukraina nadal jest głównym krajem tranzytowym dla dostaw gazu z Rosji, jest to okazja do zarobku dla zachodnich firm, w tym polskich, i do ustabilizowania dostaw tym szlakiem, na czym zależy Komisji Europejskiej - przekonuje ekspert. - Dramatem Ukraińców jest fakt, że oni potrzebują inwestycji, by sytuacja się ustabilizowała, jest to takie sprzężenie zwrotne i stąd wynika szereg nieporozumień i niemrawe postępy zaangażowania zachodniego kapitału w sektor gazowy na Ukrainie - dodał.