Ukraina proponuje Rosji pomoc?

Kijów po raz kolejny zaproponował Moskwie pomoc w sprawie uzupełnienia dostaw gazu dla państw zachodnich, ograniczonych w związku z niskimi temperaturami panującymi w Rosji. W poniedziałek ofertę taką przedstawił premier Ukrainy Mykoła Azarow.

Kijów po raz kolejny zaproponował Moskwie pomoc w sprawie uzupełnienia dostaw gazu dla państw zachodnich, ograniczonych w związku z niskimi temperaturami panującymi w Rosji. W poniedziałek ofertę taką przedstawił premier Ukrainy Mykoła Azarow.

"Gdy Rosja ograniczyła tłoczenie gazu do Europy (zachodniej) i przedstawiciele Gazpromu oficjalnie to przyznali, zaproponowaliśmy (Rosjanom), by się do nas zwrócili; sporządzimy umowę i pomożemy im, jeśli uważają, że jest to niezbędne" - oświadczył Azarow w wypowiedzi dla dziennikarzy.

Premier wyjaśnił, że niedobór gazu przesyłanego z Rosji przez ukraińskie rurociągi na Zachód można pokryć, wykorzystując zapasy zgromadzone przez Ukraińców w zbiornikach podziemnych. "Właśnie po to wtłaczamy tam gaz w okresie letnim, by zimą z niego korzystać" - powiedział Azarow. W ubiegły piątek z podobną ofertą wystąpiła ukraińska państwowa spółka paliwowa Naftohaz. Należące do niej podziemne magazyny gazowe należą do największych w Europie i mogą pomieścić ponad 30 miliardów metrów sześciennych surowca. W grudniu władze w Kijowie informowały, że zgromadziły w nich 19 mld metrów sześciennych gazu. Rosyjski Gazprom oświadczył ze swej strony, że zwiększył dostawy na Zachód i zarzucił podbieranie gazu Ukrainie. Zarzuty Rosjan o podbieranie przez Ukrainę gazu dla odbiorców w UE odpierał w piątek ukraiński minister ds. energetyki Jurij Bojko. Zmniejszenie dostaw nastąpiło z winy Rosji, a nie Ukrainy - mówił, zapewniając, że Kijów wypełnia swe zobowiązania tranzytowe. Problemy dotyczące dostaw rosyjskiego gazu do Polski i innych krajów UE pojawiają się zimą już po raz kolejny. Ponownie w ich tle jest rosyjsko-ukraiński spór o cenę gazu. Zdaniem władz w Kijowie jest ona stanowczo za wysoka.

Reklama

Moskwa gotowa jest obniżyć stawki płacone za błękitne paliwo przez Ukraińców, jednak pod warunkiem przejęcia kontroli nad ukraińskimi gazociągami. Na to z kolei nie ma zgody Ukrainy. Ukraina płaci obecnie za 1000 m sześc. rosyjskiego gazu 416 dolarów.

Ukraińcy uważają, że sprawiedliwą ceną byłoby 300 dolarów. W styczniu ukraińskie władze zapowiedziały, że ze względu na brak zgody Rosji na obniżkę cen gazu zmuszone są ograniczyć jego odbiór o połowę. Zamiast przewidzianych w umowach 52 mld m sześc. paliwa w bieżącym roku Kijów kupi od Moskwy tylko 27 mld - podano. Poprzedni konflikt gazowy między Ukrainą i Rosją miał miejsce na przełomie 2008 i 2009 roku. W jego wyniku na dwa tygodnie wstrzymano dostawy błękitnego paliwa z Rosji przez Ukrainę do państw Europy Zachodniej, w tym do Polski.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Mykoła Azarow | Ukraina | Gazprom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »