Ukraińscy ministrowie zarobią w kryzysie
Od przyszłego miesiąca członkowie rządu Ukrainy z premier Julią Tymoszenko na czele będą zarabiać o połowę mniej niż dotychczas. Decyzję podjęto na posiedzeniu Rady Ministrów w Kijowie. Ograniczenie zarobków będzie jedynie tymczasowe i potrwa do 1 stycznia 2010 roku. Powodem cięć jest kryzys gospodarczy, który boleśnie dotknął Ukrainę.
Zmniejszenie wypłat dotknie wyłącznie osoby, pracujące na stanowiskach politycznych, czyli premiera, wicepremierów oraz ministrów. Ograniczenia nie dotyczą natomiast wiceministrów, którzy są przeważnie w swoich resortach urzędnikami.
Rząd Ukrainy został zobowiązany do ograniczenia płacy premiera, prezydenta, ministrów i deputowanych uchwałą parlamentu z początku marca. Nie spieszył się jednak z jej realizacją. Tymoszenko przystąpiła do działania dopiero po krytyce, którą we wtorek wyraziła w tej sprawie kancelaria prezydenta Wiktora Juszczenki.
Jak podała cytowana przez agencję Interfax-Ukraina minister pracy i polityki socjalnej Ludmiła Denysowa, po wejściu zmian w życie zarobki premier Tymoszenko wyniosą 11 tysięcy hrywien, czyli ponad 4600 złotych.
Deputowani ukraińskiego parlamentu zarabiają natomiast równowartość około 10 tysięcy złotych, a roczne wynagrodzenie prezydenta Wiktora Juszczenki osiągnęło w 2007 roku równowartość prawie 217 tysięcy złotych. Z kolei według ukraińskiego Państwowego Komitetu Statystycznego, przeciętna płaca na Ukrainie sięgnęła w styczniu 750 złotych.