Ulga termomodernizacyjna - będzie mniejsza dotacja
W związku z wprowadzeniem ulgi podatkowej, program antysmogowy Czyste powietrze będzie zmodyfikowany - zapowiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Kowalczyk na konferencji prasowej poinformował, że od startu programu 12,5 tys. osób złożyło kompletny wniosek o pomoc finansową do wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Dodał, że na portalu beneficjenta zarejestrowało się już 70 tyś. osób.
Minister poinformował ponadto, że w związku z wprowadzeniem ulgi podatkowej, program będzie zmodyfikowany. Chodzi o procedowaną obecnie przez Senat nowelę ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.
Pozwoli ona na odliczenie od dochodu (przychodu) wydatków poniesionych na termomodernizację jednorodzinnego budynku mieszkalnego. Ulga ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2019 roku.
Zgodnie z ustawą z nowej ulgi będą mogli skorzystać płatnicy podatku PIT opłacający podatek według skali podatkowej, płacący 19 proc. liniową stawkę podatku oraz opłacający ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, którzy są właścicielami lub współwłaścicielami jednorodzinnych budynków mieszkalnych i ponoszą wydatki na termodernizację.
Ulga termomodernizacyjna ma polegać na odliczeniu od dochodu (przychodu) wydatków poniesionych m.in na docieplenie budynku czy wymianę okien i źródeł ciepła. Odliczeniu od dochodu (przychodu) mają podlegać wszystkie wydatki na termomodernizację, przy czym ogólna kwota odliczeń nie będzie mogła przekroczyć 53 tys. zł, bez względu na liczbę realizowanych przedsięwzięć termomodernizacyjnych w poszczególnych latach.
Minister podkreślił, że procedowana przez Senat ustawa przewiduje też zwolnienie podatkowe od otrzymanych dotacji na termomodernizację budynków. Przyznał, że obecna ustawa nie przewiduje takich zwolnień, co powoduje, że od otrzymanej dotacji beneficjent musiałby zapłacić podatek.
"Modyfikacja (programu Czyste powietrze - PAP) będzie polegała na zmniejszeniu dotacji, a w to miejsce zastąpienie dotacji ulgą podatkową. Pragnę zagwarantować, że na pewno beneficjenci na tym nie stracą, wręcz mogą zyskać 1 czy 2 proc, (...)
Na przykład 60-proc. dotacja będzie zamieniona na dotację trochę mniejszą plus ulga podatkowa. Dla osób, które nie płacą PIT dotacja będzie zachowana zgodnie z tym, co jest. Ta korekta będzie dotyczyć tylko tych, którzy będą mogli skorzystać z ulgi podatkowej" - powiedział na konferencji Kowalczyk.
Minister poinformował ponadto, że prawdopodobnie w przyszłym tygodniu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisze porozumienie o udostępnieniu środków na realizację programu Czyste powietrze z wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska, które są operatorami tego programu.
Szef resortu środowiska dodał, że przed startem jak i w trakcie trwania programu odbyło się ponad 2,5 tys. spotkań, na których informowano o nim. Poinformował, że wzięło w nich udział 170 tys. osób.
Minister podkreślił, że akcje edukacyjne nt. szkodliwości smogu i jego zapobieganiu są niezbędne do budowy świadomości ekologicznej, byśmy wiedzieli, że "paląc w przestarzałych piecach złej jakości paliwem trujemy siebie i sąsiadów".
Rzecznik ministerstwa Aleksander Brzózka wyjaśnił, że resort prowadzi kampanię edukacyjną pod hasłem "Zadbaj o swój kawałek nieba", która tłumaczy m.in. przyczyny powstawania smogu, ma zachęcać do podejmowania działań, które służą zmniejszeniu emisji szkodliwych zanieczyszczeń.
"To, w jakim środowisku żyjemy i jakim powietrzem oddychamy, w dużym stopniu zależy od nas samych. Chcemy pokazać, że zmiana naszych indywidualnych zachowań i nawyków może przyczynić się do poprawy jakości powietrza, którym wszyscy oddychamy" - zaznaczył rzecznik.
Program Czyste powietrze, w ramach, którego można aplikować o dotacje i pożyczki na termomodernizację domu i wymianę pieca grzewczego ruszył 19 września. Rząd zaplanował przeznaczyć na niego 103 mld zł.
..........................
Zakaz spalania śmieci obowiązuje w Polsce od 20 lat. Tymczasem. w większości gmin pozostaje jednak martwym przepisem. Nowe badania przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy pokazują, że w 80 proc. gmin nie ma sprawnie działającego mechanizmu kontroli. A średnia liczba mandatów w gminach wiejskich to pół mandatu rocznie.
Polski Alarm Smogowy sprawdził, jak wygląda kontrola domowych kotłów i pieców w 106 gminach w województwach łódzkim, małopolskim, śląskim i mazowieckim. Skupiono się na egzekucji przepisu dotyczącego spalania odpadów, ponieważ został on ustanowiony 20 lat temu i minęło wystarczająco dużo czasu, aby można było wdrożyć odpowiednie procedury kontrolne. Tak się jednak nie stało.
Stosunkowo najlepiej jest w gminach miejskich, w których działają straże miejskiej. Tam na ogół są bowiem prowadzone jakieś kontrole (w przebadanych dużych i małych miastach jest to średnio 1100 kontroli rocznie, które prowadzą do 110 ujawnionych przypadków palenia śmieci i 70 mandatów).
"To mało i dużo. Mało, kiedy spojrzy się na skalę problemu, bo na przykład - jak wynika z prowadzonych przez nas badań - w Małopolsce 50 proc. ankietowanych zauważa proceder spalania odpadów w swojej okolicy.
Wielu postrzega to, i słusznie, jako osobiste zagrożenie. A dużo, kiedy porównać to z sytuacją w gminach wiejskich, bo ta jest skandaliczna", mówi Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego. Badania pokazały bowiem, że w 1/5 z nich nie prowadzi się żadnych kontroli, a w zdecydowanej większości, czyli tam gdzie nie ma straży gminnych (80% gmin w Polsce) nie ma żadnego realnego systemu kontroli.
Co najlepiej pokazuje to, że średnio - a chodzi o częste wykroczenie - w gminach wiejskich za spalanie śmieci wystawia się w jedynie 0,5 mandatu rocznie.
"Problemem jest tutaj nie tylko samo spalanie odpadów. Kontrola domowych kotłów i pieców jest również niezbędna do wdrażania uchwał antysmogowych - bez tego mogą one pozostać martwymi przepisami. Brak systemu kontroli tego, co jest spalane w domowych piecach jest też wielkim nieobecnym rządowego Programu Czyste Powietrze i zagraża jego skuteczności. W końcu miarą jego sukcesu będzie to czy jakość powietrza ulegnie znacznej poprawie", komentuje wyniki Anna Dworakowska i dodaje, że należy to jak najszybciej zmienić.
Polski Alarm Smogowy wyliczył też przyczyny złej sytuacji. To niewystarczająca liczba funkcjonariuszy Straży Miejskiej, co przekłada się na długi czas reakcji; prowadzenie kontroli w sposób chaotyczny; brak sprzętu do badania uziarnienia węgla i wilgotności drewna; brak funduszy na opłaty za badanie składu próbek popiołu z pieca i niechęć do wystawiania mandatów lub zbyt niska wysokość nałożonej kary. Najważniejszym jest jednak to, że w 80% gmin obowiązek kontroli spoczywa na urzędnikach, co jest rozwiązaniem skrajnie dysfunkcyjnym.
Ci bowiem nie mogą wystawiać mandatów, a działania są prowadzone jedynie w godzinach pracy urzędów, więc wtedy, kiedy odpady są spalane najczęściej - nie są prowadzone w ogóle. Co więcej, w mniejszych gminach zmuszeni są do kontroli swoich sąsiadów, bliskich i znajomych. Zdarza się, że urzędnicy obawiają się o swoje bezpieczeństwo podczas kontroli.
Dlatego najważniejszą rekomendowaną zmianą, którą można znaleźć w raporcie jest konieczność odejścia od kontroli prowadzonych przez urzędników danej gminy. Kontrole powinny być realizowane przez odpowiednio przeszkolone służby mundurowe.
Polski Alarm Smogowy wystosował apel do premiera Mateusza Morawieckiego o włączenie tematu kontroli do Programu Czyste Powietrze, rozpoczęcie prac nad niezbędną reformą systemu kontroli i powołanie w trybie pilnym grupy zadaniowej skupiającej przedstawicieli rządu, samorządu oraz strony społecznej.