Umowa społeczna dla górnictwa. Związki chcą gwarancji
Związki zawodowe, które w maju ub. roku podpisały umowę społeczną ws. transformacji górnictwa, chcą gwarancji realizacji zapisów tego dokumentu. Zapowiadają protesty, jeżeli do 21 stycznia rząd nie podejmie w tej sprawie rozmów - ogłosili w czwartek związkowcy. W ich ocenie umowa nie jest realizowana.
"Niepodjęcie rozmów przez rząd do 21 stycznia odbierzemy jako jednostronne złamanie Umowy Społecznej, co poskutkuje rozpoczęciem w woj. śląskim akcji protestacyjno-strajkowych o skali większej niż za czasów rządów koalicji PO-PSL" - napisali związkowi sygnatariusze umowy w czwartkowym liście do szefa MAP, wicepremiera Jacka Sasina.
"Kierując się odpowiedzialnością za los mieszkańców woj. śląskiego, wzywany stronę rządową do natychmiastowego rozpoczęcia rozmów, które nie tylko doprowadzą do uzyskania gwarancji realizacji zapisów podpisanej w 2021 roku Umowy społecznej, ale też do jej nowelizacji" - czytamy w związkowym piśmie, zredagowanym w czwartek podczas nadzwyczajnego posiedzenia Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego w Katowicach.
"Celem tej nowelizacji powinno być stworzenie systemu, odpornego na szantaże energetyczne (gazowe) ze strony Federacji Rosyjskiej, jak również wprowadzenie mechanizmów pozwalających chronić mieszkańców Rzeczypospolitej przed negatywnymi skutkami polityki klimatycznej dygnitarzy europejskich" - napisali do wicepremiera liderzy śląsko-dąbrowskiej Solidarności, Sierpnia’80, Kadry, Związku Zawodowego Górników w Polsce, Solidarności’80 i Związku Zawodowego Pracowników Dołowych.
Podpisana 28 maja ub. roku umowa społeczna określa zasady i tempo wygaszania polskich kopalń węgla kamiennego (energetycznego) w perspektywie 2049 roku. Dokument zawiera m.in. gwarancje zatrudnienia oraz osłon socjalnych dla górników, przewiduje budżetowe dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych oraz tworzy mechanizmy wspierające transformację Śląska. Warunkiem wejścia umowy w życie jest zgoda Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla górnictwa na zaproponowanych przez stronę polską zasadach.
"Po ponad siedmiu miesiącach od daty podpisania (umowy - PAP) z przykrością i zażenowaniem stwierdzamy, że ten kluczowy dla przyszłości mieszkańców Śląska dokument nie jest realizowany" - ocenili w liście związkowcy.
- Jesteśmy mocno wkurzeni tym, że analizując realizację tej umowy, niestety dochodzimy do smutnego wniosku, że rząd RP umowy społecznej - (...) dokumentu, który ma w dalszym ciągu olbrzymie znaczenia dla funkcjonowania górnictwa węgla kamiennego i całego woj. śląskiego - najzwyczajniej w świecie nie realizuje - skomentował Dominik Kolorz, lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności, jeden z głównych architektów umowy społecznej.
- Jesteśmy oszukani przez rząd, czujemy się oszukani w tym, co się działo przez ostatnie miesiące. Uważamy, że to jest ostatni moment, żeby ten rząd zreflektował się i zaczął działać rzeczywiście na korzyść obywateli, na korzyść społeczeństwa, także społeczeństwa śląskiego. Uważamy, że da się jeszcze zrobić działania, które pozwolą nam uniknąć katastrofy - mówił przewodniczący Sierpnia'80 Bogusław Ziętek, według którego "bez węgla ten kraj będzie krajem biedy, ubóstwa".
- Wzywamy rząd do tego, żeby usiadł i rozmawiał z nami na temat tego, jak uchronić Śląsk, jak uchronić górnictwo przed zagładą, ale również, jak uchronić polską gospodarkę i polskie społeczeństwo przed biedą i ubóstwem, dlatego, że polityka klimatyczna UE jest polityką katastrofalną - dodał Ziętek. Zapewnił, że związkowcy będą działać wspólnie i nie dadzą się podzielić.
- Rząd nie realizuje tego, co sam podpisał (...). Chcemy poważnych rozmów, przestańcie nas lekceważyć" - dodał Dariusz Trzcionka ze związku Kadra. "Główny postulat jest taki: jakżeście coś (...) z nami podpisali, to to w końcu zrealizujcie - podsumował Dominik Kolorz.
W swoim piśmie do wicepremiera związkowcy wskazali, iż obecnie obywatele "mierzą się z niespotykanym w historii kryzysem energetycznym spowodowanym polityką Unii Europejskiej".
"W związku z tym od odpowiedzialnego rządu suwerennego kraju należałoby oczekiwać nie tylko realizacji zapisów Umowy Społecznej, a wręcz jej korekty, zmierzającej do utrzymania w dłuższej perspektywie, niż do 2049 roku niezależności energetycznej, a jednocześnie stworzenia systemu, który podmiotom gospodarczym funkcjonującym na terenie naszego kraju oraz mieszkańcom Polski zapewni dostęp do taniej, stabilnej i niskoemisyjnej energii" - uważają przedstawiciele strony społecznej, która opowiada się za taką modyfikacją umowy społecznej, by dostosować ją do obecnych realiów energetycznych - nawet wychodząc poza ramy działania górnictwa po 2049 roku.
Podczas czwartkowego briefingu prasowego po spotkaniu związkowych sygnatariuszy umowy społecznej, lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności ocenił, iż umowa nie jest realizowana. Związkowców niepokoją m.in. rozpoczęte analizy dotyczące możliwości skrócenia okresu wygaszania kopalń do roku 2040-45, a nawet 2038, wobec zapisanej w umowie społecznej daty końca 2049 roku. W ocenie Kolorza, analizy dotyczące skrócenia "osi czasu" zamykania kopalń "dolały oliwy do ognia". - Rząd polewa ognisko benzyną - po to, żeby podpalić - uzupełnił Bogusław Ziętek z Sierpnia'80.
"Potwierdzone przez przedstawicieli spółek węglowych informacje o planowanych zmianach planów operacyjnych kopalń, które skutkować mają przyspieszeniem likwidacji sektora górniczego, odbieramy jako akt niespotykanej arogancji ze strony rządu wobec sygnatariuszy Umowy Społecznej, który obniża wiarygodność strony rządowej niemalże do zera i to w przededniu złożenia wniosku notyfikacyjnego do Komisji Europejskiej" - napisali przedstawiciele strony społecznej.
Związkowcy wskazują także, iż rząd nie wywiązał się z ustaleń dotyczących wprowadzenia ustawy o Funduszu Transformacji Śląska, rozpoczęcia realizacji inwestycji wykorzystujących niskoemisyjne technologie węglowe, programów wsparcia firm okołogórniczych czy pracy nad programami adresowanymi do samorządów. Związki podkreślają, że w przeciwieństwie do pomocy publicznej dla kopalń, realizacja tych punktów umowy nie wymaga unijnej notyfikacji.
- Umowa społeczna jest łamana w kwestiach elementarnych - mówił Kolorz; jego zdaniem rządzący - niezależnie od opcji politycznej uprawiają raczej "politykę propagandy niż politykę realnych faktów".
Resort aktywów państwowych, do którego PAP zwróciła się z prośbą o komentarz, dotąd nie odniósł się do wystąpienia związkowców. W miniony wtorek, gdy związek Sierpień'80 w liście otwartym zapytał szefa rządu o analizy dotyczące skrócenia żywotności kopalń, rzecznik MAP Karol Manys oświadczył, iż podstawą rozmów o górnictwie jest umowa społeczna.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- W sprawie górnictwa węgla kamiennego nie toczą się z Komisją Europejską żadne poufne rozmowy. Oparte są one o wniosek prenotyfikacyjny, który z kolei jest oparty o zapisy umowy społecznej, która jest dobrze znana stronie społecznej. MAP koncentruje się w tej chwili na przygotowaniu wniosku notyfikacyjnego i wszelkie materiały, dane czy analizy pozyskiwane ze spółek węglowych mają na celu wzmocnienie stanowiska negocjacyjnego - poinformował wówczas rzecznik MAP. Ocenił, iż "spekulowanie o jakichkolwiek złych intencjach rządu czy rozpowszechnianie tego typu informacji wprowadza jedynie w błąd opinię publiczną, jest nieodpowiedzialne i wprost godzi nie tylko w dobro branży, ale też interesy gospodarcze kraju".