UOKiK: Odwołane loty bez odszkodowań!

Pasażerowie, których samolot nie odleciał we wtorek lub środę z powodu zamknięcia warszawskiego lotniska nie powinni liczyć na odszkodowanie - ocenia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mogą za to domagać się zwrotu pieniędzy za bilet.

Lotnisko imienia Fryderyka Chopina było zamknięte po awaryjnym lądowaniu Boeinga 767, co spowodowało konieczność odwołania wielu lotów. Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiKu wyjaśnia, że przepisy nie przewidują możliwości wypłacenia odszkodowania w sytuacji, kiedy utrudnienia były spowodowane nagłym zdarzeniem losowym. W razie awarii, do której doszło mimo sprawdzenia stanu technicznego maszyny, a także na przykład nagłych zjawisk atmosferycznych czy wybuchu wulkanu, który powoduje odwołanie lotów, mówimy o działaniu siły wyższej i wówczas odszkodowanie się nie należy.

Reklama

Pasażerowie lotów odwołanych lub mocno opóźnionych mogą jednak domagać się od linii lotniczych zwrotu pieniędzy wydanych na bilet za każdy odwołany lot lub kiedy opóźnienie przekracza pięć godzin i nie chcemy skorzystać z oferty innego połączenia. UOKiK przypomina też, że pasażerowie mają prawo do opieki ze strony przewoźników. W razie opóźnienia czy odwołania lotu powinniśmy otrzymać bezpłatne posiłki, napoje czy nocleg w hotelu.

Odszkodowania

Polskie Linie Lotnicze LOT przygotowują obecnie kosztorys związany ze szkodami, jakie polski przewoźnik poniósł z związku z wtorkową awarią boeinga na warszawskim lotnisku. Rzecznik LOT'u Leszek Chorzewski uważa, że nie wliczając kosztów związanych z naprawą samolotu, straty nie powinny być duże. Bardzo często pasażerowie zdecydowali się na przebukowanie swoich biletów wiec skorzystają z usług LOT'u, ale w innym terminie.

Przewoźnik nie pobierał opłat za takie zmiany. W dniu roboczym Polskie Linie Lotnicze wykonują około 280 lotów. Leszek Chorzewski powiedział, że szacowanie strat trwa tak długo ze względu na skomplikowane analizy całej sytuacji. Rzecznik LOT'u tłumaczył, że system ubezpieczeń lotniczych jest pod tym względem bardzo rozbudowany.

Tłumaczył, że na przykład osobno ubezpieczony jest samolot, a osobno jego silniki. Obecnie trwają negocjacje z firmami ubezpieczeniowymi i firmami leasingowymi. Chorzewski powiedział, że na razie nie wiadomo, czy przewoźnik będzie mieć jakieś roszczenia w stosunku do producenta samolotu. Zaznaczył, że obecność ekspertów boeinga przy ocenie szkód samolotu jest wymagana przez ubezpieczycieli.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »