Uwaga na trzy słabe punkty polskiej gospodarki
Polska gospodarka rozwija się najszybciej od sześciu lat. Korzystne są także perspektywy na najbliższe kwartały, bo gospodarka globalna, a zwłaszcza istotna dla Polski strefa euro, wydaje się zapominać o kryzysie.
Według przedstawicieli agencji S&P Global Ratings w Polsce istnieje jednak kilka zagrożeń, którym należy przeciwdziałać już dziś. Wśród nich największe są wyzwania związane z innowacyjnością, zrównoważonym rozwojem i demografią.
Produkt krajowy brutto krajów strefy euro w 2017 roku wzrósł o 2,5 proc., co jest najlepszym wynikiem od 2007 roku. Z kolei polska gospodarka urosła w IV kwartale 2017 roku o 5,1 proc., a to rekordowe tempo od ostatniego kwartału 2011 roku. W Stanach Zjednoczonych nowy prezes Fed stoi przed dylematem, czy nie zwiększyć liczby podwyżek stóp z zapowiedzianych trzech na cztery, a Europejski Bank Centralny na razie utrzymuje dotychczasowy kurs, bo jest zadowolony z ożywienia gospodarki.
- Jednym z czynników, który w odniesieniu do strefy euro jest trochę niepokojący, jest to, że euro jako waluta jest dziś bardzo mocne. Obserwujemy także inflację, choć cały czas znajduje się ona w ramach celu inflacyjnego Europejskiego Banku Centralnego. Natomiast coraz istotniejsze staje się pytanie: kiedy nastąpi podwyższenie stóp procentowych - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający S&P Global Ratings na region EMEA. - Podwyższenie stóp przełoży się w sposób bezpośredni na sytuację gospodarczą oraz sentyment inwestorów. Jeśli scenariusz podwyższenia stóp przez EBC zostanie zrealizowany pojawi się także pytanie, w jakim stopniu przepływy finansowe zostaną przekierowane do eurostrefy, a w jakim środki te pozostaną na rynkach rozwijających się lub rynku amerykańskim.
Euro umacniało się do dolara przez cały 2017 rok. Obecnie kurs europejskiej waluty jest wyższy wobec amerykańskiej o ponad 15 proc. niż przed rokiem. Sytuacja Stanów Zjednoczonych jest korzystna zarówno od strony danych makroekonomicznych, jak i wyników spółek. Dobrą koniunkturę napędzić ma także uchwalona pod koniec grudnia reforma podatkowa, która obniżyła podatek dochodowy dla firm z 35 do 21 proc., zmniejszyła też stawki dla osób fizycznych. W ten sposób w ciągu 10 lat Amerykanie zapłacą fiskusowi o 1,5 bln dolarów mniej niż według poprzedniego systemu.
W Polsce również zarówno firmy, jak i konsumenci mogą na razie patrzeć w przyszłość z optymizmem. Do kraju napływają fundusze unijne, co zdaniem ekspertów powinno rozkręcić inwestycje, z drugiej strony nastroje polskich konsumentów są o wiele bardziej optymistyczne niż przeciętna dla Europejczyka. Według Nielsen Consumer Confidence Index wskaźnik nastrojów konsumentów w Polsce dla III kwartału 2017 wyniósł 104 wobec 87 w Europie. To efekt zarówno niskiego bezrobocia i wyższych wynagrodzeń, jak i programu Rodzina 500 plus.
- Fundamentalne jest pytanie, jak utrzymać obecny wzrost gospodarczy, szczególnie biorąc pod uwagę to, że jednak jest on cały czas funkcją tego, że świat i Europa dynamicznie się rozwija - zastanawia się Marcin Petrykowski. - Z pewnością reguła, zgodnie z którą w czasach dobrobytu akumulujemy, a nie wydajemy, jest podstawowym założeniem najbardziej znanych modeli ekonomicznych. Z drugiej strony istotne są także innowacyjność oraz przestawienie gospodarki z modelu tradycyjnego, opartego m.in. na węglu i stali, w kierunku rozwiązań bardziej nowoczesnych i gospodarki cyfrowej. To jest duże wyzwanie stojące przed Polską, aby skutecznie przeprowadzić tę transformację.
Kolejnym wyzwaniem dla Polski są - według Petrykowskiego - zagadnienia związane ze zrównoważonym rozwojem, w tym także kwestie najbardziej w Europie zanieczyszczonego powietrza. Trybunał Sprawiedliwości UE już uznał, że Polska naruszyła europejskie normy zanieczyszczenia powietrza. W samej tylko Warszawie, w której sytuacja nie jest najgorsza w kraju, w ciągu niespełna dwóch miesięcy wykorzystano wszystkie dopuszczalne smogowe dni na cały rok. Po wyroku trybunału rząd zapowiedział program termomodernizacji, który ma potrwać do 2027 roku. Na pierwszy ogień pójdą dwadzieścia dwie gminy, co kosztować ma budżet 750 mln zł.
Trzecim wyzwaniem jest demografia, która w dłuższym horyzoncie może zagrozić stabilności rynku pracy. Dodatkowo sytuacji nie sprzyja obniżenie wieku emerytalnego, co stoi w kontrze do tego, co robią inne społeczeństwa.
- To w dłuższym terminie będzie stanowiło duże obciążenie dla finansów państwa, ale też dla rynku pracy. Już dziś widzimy, że rynek ten w Polsce jest bardzo rozgrzany. Mamy niemal naturalne bezrobocie, musimy sprowadzać pracowników z Ukrainy. Im więcej przyszłych pracowników będziemy tracić w związku z wciąż niekorzystną sytuacją demograficzną, tym mniej będzie zasobów, by utrzymać trwały, zrównoważony wzrost gospodarczy - mówi dyrektor zarządzający S&P Global Ratings na region EMEA.
Polecamy: PIT 2017