Uważaj na nich - mogą już nie polecieć!
Skymark Airlines Inc., trzecie linie lotnicze Japonii (po JAL i ANA), wystąpiły do sądu w Tokio o ochronę przed wierzycielami. Firma, nie licząc należności dla Airbusa, jest winna co najmniej 71 mld jenów (603 mln dol.) i grozi jej bankructwo.
W spółce zmieniono prezesa - w miejsce Shinichi Nishikubo zatrudniono Masakazu Arimoriego. Poszukiwani są sponsorzy, którzy ułatwią restrukturyzację i doprowadzą do podpisania umowy o wspólnej rezerwacji miejsc z innymi liniami (ang. code-sharing).
Kłopoty zaczęły się z decyzją o zakupie w 2011 r. sześciu nowych maszyn typu A380 superjumbo w europejskiej firmie Airbus. Jen był wtedy o wiele silniejszy, niż teraz. Skymark wycofał się w lipcu 2014 r. z zamówienia, lecz kary umowne (700 mln dol..) doprowadziły spółkę na krawędź bankructwa. Swoje zrobiły też rosnące w pewnym okresie ceny paliw.
Skymark jest pierwszą od pięciu lat japońską linią lotniczą, której grozi bankructwo. W styczniu 2010 r. w kłopoty wpadły JAL, ale szybko stanęły na nogi i po dwóch latach wróciły na giełdę. Wtedy z pomocą przyszedł rząd w Tokio (czytaj - pieniądze podatników).
Skymark powstał w 1996 r. - tanie linie miały się koncentrować na lokalnym rynku. MImo kłopotów władze spółki deklarują, że jej samoloty mają nadal latać.
Krzysztof Mrówka
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze