Uwierzyła, że ma kontakt z Bogiem. Wpłaciła 300 tys. euro do "Banku Nieba"
Pewien Hiszpan został oskarżony o wykorzystanie starszej, religijnej kobiety. Oszust przekonał ją, że rozmawia z samym Bogiem i namawiał do wpłacania pieniędzy do "Banku Nieba". Na przestrzeni kilku lat ofiara straciła łącznie 300 tys. euro.
Przyzwyczailiśmy się już do opowieści o oszustach podszywających się pod amerykańskich żołnierzy (lub żołnierki) i nawiązujących przez internet znajomość ze spragnionymi miłości kobietami (lub mężczyznami).
Codziennie ma miejsce bardzo wiele podobnych oszustw, więc trudno w tej dziedzinie o coś naprawdę bulwersującego. Kilka lat temu prawie 50 tys. zł utraciła pewna mieszkanka Chełmna, która uwierzyła, że koresponduje z amerykańskim aktorem Willem Smithem. Jednak pewien Hiszpan przebił chyba wszystkich.
Czy mogłabyś odmówić Bogu? Co by było, gdyby zgłosił się bezpośrednio do ciebie i poprosił o przysługę? Esperanza, starsza kobieta z León, miasteczka w północno-zachodniej Hiszpanii, nie mogła odmówić Bogu, gdy zadzwonił do niej i kazał wpłacić oszczędności do "Banku Nieba", który oferował lepsze odsetki niż ziemskie banki.
Kobieta nawet przez chwilę nie podejrzewała, że pada ofiarą oszustwa, ponieważ jeszcze przed otrzymaniem tego telefonu była przekonana, że została "wybrana przez Maryję Dziewicę". Trzeba przyznać, że w takiej sytuacji otrzymanie bezpośredniego połączenia od Wszechmogącego nie musiało wydawać się czymś dziwnym.
Przez ponad sześć lat Esperanza postępowała zgodnie z poleceniami "Boga" i wpłaciła około 300 tys. euro na niebiański depozyt. Ciekawostka - krył się on w małej szufladce w lokalnym sklepie osiedlowym.
Ofiara w tej dziwacznej sprawie cierpi na mistyczne urojenia. W 2013 roku przekonała się w jakiś sposób, że została świętą wybraną osobiście przez Matkę Boską. Uważa się, że oszust, właściciel lokalnego sklepu, który wiedział o stanie zdrowia kobiety, wykorzystał to dla własnej korzyści finansowej.
Gdy poszkodowana po raz pierwszy otrzymała telefon od "Boga" w 2013 roku, nie była zbyt zaskoczona. Powiedział jej, żeby zaczęła wpłacać swoje pieniądze na konto w "Banku Nieba". Poza lepszym oprocentowaniem oferta zawierała możliwość zbudowania sobie domu w Niebie za zaoszczędzone pieniądze. Dla Esperanzy brzmiało to jak całkiem dobry interes.
Od 2013 do 2019 roku starsza kobieta wpłacała wszystkie swoje oszczędności do małej szufladki w osiedlowym sklepiku. Zaciągnęła nawet dwa kredyty bankowe.
Nikt nie wiedział o umowie z Bogiem, ponieważ oszust rzekomo groził, że zabije jej rodzinę, jeśli zdradzi komukolwiek szczegóły rozmów z nim. Cóż, jak wiadomo boska moc jest nieograniczona, więc Esperanza posłuchała tego ostrzeżenia. Jej dzieci dowiedziały się o tym dopiero, gdy zorientowały się, że konto oszczędnościowe starszej kobiety zostało całkowicie wyczyszczone.
Podejrzany w tej sprawie nadal twierdzi, że jest niewinny, ale prokuratura deklaruje, że dysponuje dowodami na wykorzystanie Esperanzy. Proces sklepikarza niedawno się rozpoczął. Prokurator wnioskuje o skazanie go na osiem lat więzienia.
Krzysztof Maciejewski