W październiku wzrósł Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informujący o przyszłych tendencjach w gospodarce, wzrósł w październiku o ponad 2 punkty - podało w komunikacie Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Z raportu BIEC wynika, że przybywa zamówień w sektorze przetwórczym, przyspieszają też zamówienia pochodzące od zagranicznych kontrahentów.
W najbliższych miesiącach należy się jednak liczyć z dalszym spadkiem popytu krajowego. "Przedsiębiorstwa nadal będą zwalniać pracowników i powstrzymywać się przed podwyżkami wynagrodzeń" - napisano w raporcie. Wynika z niego też, że wydajność pracy nie poprawia się w ostatnich miesiącach, a oceny menedżerów co do kondycji finansowej firm są nieco mniej optymistyczne niż w pierwszej połowie roku.
"Od marca br. wskaźnik wykazuje silną tendencję do poprawy. Również z otoczenia naszej gospodarki napływają coraz bardziej optymistyczne wiadomości. Wskaźniki wyprzedzające dla krajów Unii Europejskiej i USA rosną systematycznie od początku roku, zaś główne ośrodki analityczne korygują w górę prognozy dla głównych gospodarek świata" - napisano w raporcie. Jak wynika z badania, spośród ośmiu komponentów wskaźnika w tym miesiącu pięć przyczyniło się do jego wzrostu, dwa pozostały na niezmienionym poziomie, zaś jeden uległ pogorszeniu.
"Ożywienie gospodarcze w Europie przyczynia się do wzrostu zamówień u polskich eksporterów. Nieco słabiej rosnące w ostatnich miesiącach zamówienia przeznaczone na rynek krajowy odzwierciedlają stopniowe kurczenie się popytu wewnętrznego. Wynika to głównie ze spadku liczby pracujących oraz słabnącej dynamiki wzrostu płac. Choć warto zaznaczyć, że popyt krajowy, który do tej pory był lokomotywą wzrostu naszej gospodarki mierzony realnym funduszem płac skurczył się realnie w ciągu ostatniego roku zaledwie o ok. 6,5 proc. Biorąc pod uwagę wysokość odpraw pracowniczych wypłacanych w przypadku zwolnień, oraz skalę szarej strefy, faktyczny spadek popytu wewnętrznego w tym czasie można szacować na ok. 2 - 2,5 proc" - dodano.
"Wydajność pracy w sektorze przedsiębiorstw od kwietnia ub.r. do kwietnia roku bieżącego systematycznie spadała. W ostatnich miesiącach spadek ten już nie pogłębiał się, jednak poprawa wydajności pracy jest jak na razie niewielka. Odbija się to na kondycji finansowej przedsiębiorstw. Koszty produkcji przy dodatniej dynamice wzrostu płac, drożejących surowcach na światowych rynkach odbijają się negatywnie na wynikach finansowych przedsiębiorstw" - głosi raport.
BIEC podaje, że silny spadek zapasów wyrobów gotowych w magazynach firm przy wyższym tempie napływu zamówień pozwoliły na odbudowę produkcji przemysłowej. Od maja br. produkcja stopniowo rośnie, choć ciągle jest poniżej swych wartości sprzed roku.
Oceny menedżerów firm co do perspektyw rozwojowych gospodarki w ostatnim miesiącu nie zmieniły się w stosunku do notowań z miesiąca poprzedniego, jednak już od wiosny br. przedsiębiorcy wykazywali znaczny optymizm w tej kwestii.
"Wzrosła natomiast dynamika kredytów udzielanych gospodarstwom domowym. Należy jednak wziąć pod uwagę ogromne zainteresowanie indywidualnych nabywców prywatyzacją Polskiej Grupy Energetycznej. Banki chętnie udzielają kredytów klientom indywidualnym na zakup tych akcji. Spodziewana redukcja zleceń na ich zakup sięgnie 90 proc., co spowoduje szybką spłatę zaciągniętych na poczet tych transakcji kredytów, a w konsekwencji obniżenie zadłużenia gospodarstw domowych w najbliższych miesiącach" - napisano w raporcie.
"Zjawisko wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych z tytułu kredytów należy traktować jako wydarzenie jednorazowe. Generalnie wolniejszy wzrost wynagrodzeń oraz redukcja zatrudnienia nie sprzyja zaciąganiu kredytów konsumenckich. Ich odrodzenia spodziewać się można, gdy ożywienie gospodarcze utrwali się, a firmy zaczną ponownie zatrudniać" - dodano.