W styczniu Gazprom tracił udziały w europejskim rynku

Europa kupiła w styczniu rekordowe ilości gazu LNG. Ładunki ze Stanów Zjednoczonych z gazem skroplonym płyną na Stary Kontynent, bo ceny spotowe przebiły tu ceny azjatyckie. Gwałtownie spadły natomiast dostawy do konsumentów europejskich od Gazpromu. W pierwszej połowie stycznia eksport Gazpromu do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw spadł o ponad 41 proc.

Zakupy LNG w pierwszym miesiącu nowego roku są rekordowe. Jak podaje rosyjski "Kommiersant", średnia dzienna ilość gazu wchodzącego do systemu przesyłowego z terminal LNG wyniosła 334 mln m sześc., więcej niż w rekordowym listopadzie 2019, wówczas było to 329 mln m sześc.

Szacuje się, że w styczniu do UE może trafić 10,36 mld m sześc. LNG po regazyfikacji wobec 9,9 mld m sześc. w listopadzie 2019 r. Dla porównania w grudniu zeszłego roku dostawy LNG wyniosły 7,3 mld m sześc.

Statki z USA obecnie chętniej zwijają do europejskich terminali, bo ceny gazu w Europie przebiły ceny w Azji, która zdołała w ostatnich miesiącach uzupełnić swoje magazyny, co przełożyło się na lekki spadek popytu na tamtym rynku.

Reklama

Poza tym dostawcy gazu rurociągowego realizują dostawy z miesięcznym wyprzedzeniem. A to oznacza, że w styczniu gaz jest przez Gazprom dostarczany po grudniowych cenach spot, czyli ok. 1400 dol. za tysiąc metrów sześciennych, znacznie wyższych niż obecne. To sprawia, że pojawia się więcej chętnych na zakup gazu LNG.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Słaby eksport w styczniu

Jak podaje "Kommiersant", fizyczne dostawy gazu od Gazpromu do Europy spadły średnio do 233 mln m sześc. dziennie. Sam Gazprom informował wcześniej, że w pierwszej połowie stycznia odnotował spadek eksportu do krajów spoza WNP o 41,1 proc., do 5,4 mld m sześc.

Przedstawiciele firmy wyjaśniali, że dostawy gazociągiem Siła Syberii do Chin wzrosły półtorakrotnie, do Turcji o 0,3 proc., a do Bośni i Hercegowiny o 7,3 proc. Tymczasem dostawy do UE spadły prawie dwukrotnie. Jedynym krajem unijnym, do którego koncern zwiększył sprzedaż, była Bułgaria, z którą spółka podpisała nową umowę. W tym przypadku wzrost wyniósł 48,6 proc.

Zdaniem rosyjskiej gazety LNG nie jest w stanie odpowiedzieć na popyt Europy choćby ze względu na bardzo niskie stany magazynowe w Europie. Obecnie magazyny są wypełnione w 39 proc., taki  zapas wystarczy na dziewięć tygodni. - Niedobór gazu w PMG w stosunku do średniej historycznej jest taki, że nie będzie możliwe odtworzenie do samym LNG, jeśli nie wzrosną dostawy rosyjskiego gazu - podaje dziennik.

Według "Kommiersanta" sytuacja, w której ceny europejskie przewyższają azjatyckie, nie utrzyma się długo, a to oznacza, że gdy sytuacja się zmieni, statki z LNG będą obierały kurs na Azję, która da dostawcom więcej zarobić. Poza tym handlowcy oczekują wzrostu popytu w Chinach w lutym, po obchodach Nowego Roku.

Na dzień 27 stycznia indeks spotowych dostaw LNG w Azji Północno-Wschodniej dla dostaw marcowych wynosił 1020 dol. za tysiąc metrów sześc., a do północno-zachodniej Europy 1000 m sześc.

Europa szuka alternatywy

Niepewność na rynkach budzi sytuacja geopolityczna związana z relacjami rosyjsko-ukraińskimi, przekładającymi się na relacje Rosji z Europą. Nie wiadomo, jak potoczą się sprawy. Gdyby faktycznie Rosja zaatakowała Ukrainę, mogłoby dojść do turbulencji na rynku gazu, co z kolei wpłynęłoby na ceny gazu. Jeśli ten negatywny scenariusz zostałby zrealizowany, Europa i USA nałożyłyby na Rosję sankcje. To z kolei mogłoby skłonić Rosję do działań odwetowych, wśród których mogłyby znaleźć się takie środki jak ograniczenie czy zablokowanie dostaw gazu. Tymczasem Rosja zaspokaja ok. 40 proc. unijnego zapotrzebowania na gaz.

Zarówno UE jak i Stany Zjednoczone podejmują działania wyprzedzające, poszukując alternatywnych dostaw gazu na Stary Kontynent. Jest to spore wyzwanie - Gazprom sprzedał w 2021 roku do Europy ok. 130 mld m sześc. błękitnego paliwa.

Niedawno pojawiła się zapowiedź, że Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii, poleci do Baku na początku lutego, gdzie będzie rozmawiać o awaryjnych dostawach gazu. Miałyby one być realizowane rurociągiem biegnącym z Turcji do południowej Europy. Jego zdolności przesyłowe wynoszą ok. 10 mld m sześc.

Europa może też nastawić się na wzrost współpracy z Algierią. Kraj ten tłoczy gaz rurociągami biegnącymi przez Morze Śródziemne do Hiszpanii i Włoch, ma też terminal LNG, którym w zeszłym roku wysłał do Europy ok. 34 mld m sześc. gazu, 8 proc. całego unijnego importu. Platts Analytics szacuje, że Algieria może dostarczyć do Europy dodatkowe 7 mld m sześc. gazu w 2022 r., głównie dzięki większym dostawom rurociągiem Transmed do Włoch.

Z kolei administracja prezydenta USA prowadzi rozmowy z krajami w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji na temat zwiększenia produkcji LNG, który w razie potrzeby mógłby zasilić europejskie rynki.

Producenci LNG inwestują

Problemem są ograniczone moce eksportowe producentów skroplonego gazu. Inwestycje się toczą, ale są one kosztowne i długotrwałe. Realizuje je m.in. Katar. Wydatki na ten cel mają wynieść ok. 30 mld dol. Zdolności produkcyjne Quatar Energy w zakresie skroplonego gazu ziemnego do 2027 r. mają wzrosnąć do 126 mln ton rocznie.

Rozwój swojego potencjału planują też Stany Zjednoczone. Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej szacuje, że USA mają już 102 mln ton mocy działających, w budowie lub na etapie ostatecznej decyzji inwestycyjnej.

Również Australia ogłosiła w 2021 r. dwa nowe projekty, które zaczną działać w latach 2025-2026, jednak w międzyczasie, około 2023 r., wyczerpią się złoża gazu zaopatrujące jeden z australijskich projektów, Darwin LNG. Nowe inwestycje w tym kraju doprowadzą więc do przywrócenia australijskiej produkcji do poziomu zbliżonego do obecnego.

Według danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), światowe inwestycje w rozbudowę mocy skraplających gazu osiągnęły rekordowy poziom w 2019 roku - wyniosły ponad 65 mld dol. Kryzysowy 2020 rok przyniósł przerwę w realizacji projektów.

IEA przewiduje, że w tym roku globalny wzrost popytu na LNG spowolni do 4 proc. z 6 proc. w 2021 r. Będzie to możliwe m.in. za sprawą Chin, które w większym stopniu będą korzystać z dostaw rurociągowych rosyjskiego gazu. Import ograniczy też Ameryka Południowa, która w 2021 r. zwiększyła zakupy nośników energii, w tym LNG, ze względu na wywołany suszą spadek generacji prądu z elektrowni wodnych.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | LNG | ceny gazu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »