Wakacje kredytowe są niemoralne? "Zakończmy tego typu pomysły raz na zawsze"
Frankowicze i rezerwy na ich roszczenia, słaby popyt na kredyty i gigantyczna nadpłynność, rozmaite koszty regulacyjne, w tym podatek bankowy, a teraz jeszcze "wakacje" kredytowe? Kolejne? Znowu, choć już ich wcale nie trzeba? Nie - tego już naprawdę za wiele - mówią bankowcy i przekonują, że w "wakacjach" wcale nie chodzi o pieniądze, ale o moralność.
- Brnięcie w wakacje uważam za niewłaściwe, niepokojące - mówił podczas konferencji poświęconej prezentacji ubiegłorocznych wyników prezes BNP Paribas Bank Polska Przemek Gdański.
Przypomnijmy, że wprowadzone w 2022 roku na dwa lata wakacje kredytowe spowodowały ok. 14 mld zł strat banków. Najbardziej skorzystali z nich bogatsi kredytobiorcy, którzy wzięli wysokie kredyty i dzięki "wakacjom" nadpłacili swoje zobowiązania. Okazało się, że faktycznie "wakacje" były potrzebne zaledwie 14-16 proc. kredytobiorców, których rata hipoteki przekroczyła niebezpieczny próg połowy dochodu. Pozostali poradziliby sobie bez "wakacji".
- W obecnych realiach jest mi to trudno zrozumieć, czemu nowy rząd wciąż uważa, że przedłużenie wakacji jest potrzebne. W tym czasie doszło do spadku stóp i silnego wzrostu wynagrodzeń. Generalnie sytuacja kredytobiorców jest lepsza - mówił Przemek Gdański.
Rząd pragnąc wprowadzić na ten rok wakacje kredytowe tłumaczy bankom - spokojnie, wcale już nie będą tyle kosztowały. I wylicza straty banków na 2,5 mld zł, maksymalnie na 3,6 mld zł. Banki na to - ale nam wcale nie o tę kasę chodzi. Dołożymy lekką ręką te 2,5 mld zł do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, a wy wprowadźcie takie warunki dostępu, żeby z FWK mogli korzystać ludzie, którzy naprawdę tego potrzebują.
- Mechanizm ("wakacji") jest etycznym wynaturzeniem. Pobudza do hazardu moralnego. Nie chodzi o pieniądze, chodzi o odejście od mechanizmu wadliwego (...) Zakończmy tego typu pomysły raz na zawsze - mówił Przemek Gdański.
Dlaczego "wakacje" prowadzą do hazardu moralnego? Bo zachęcają do tego, żeby brać nadmiernie duże kredyty. A kiedy okazuje się, że kredyt jest za duży - kredytobiorcy liczą na to, że pomoże im państwo wprowadzając np. "wakacje". Tymczasem cała zabawa z kredytami polega właśnie na tym, żeby brać kredyt taki, jaki jest się w stanie spłacić i ani grosza więcej. Wprowadzanie takich mechanizmów jak "wakacje" stawia na głowie sens pożyczania pieniądza.
BNP Paribas Bank Polska miał w 2023 roku 1013 mln zł zysku netto, czyli o 129,3 proc. więcej niż w roku poprzednim. Rezerwy na ryzyko związane z kredytami we frankach wyniosły w ubiegłym roku 1978 mln zł, z czego miliard zł w ostatnim kwartale. Bank ma jednak pokryte rezerwami ponad 110 proc. portfela spłacanych kredytów we frankach.
- To jest historycznie najwyższy poziom zysku, jaki bank osiągnął - mówił Przemek Gdański.
- To nie jest koniec tej (frankowej) sagi. Rezerwy już nie będą tak wysokie. Potrzebna jest ustawa, która uregulowałaby parametry zakończenia sporu (...) W obciążeniach banków rezerwami na kredyty we frankach jest element regulacujny polegający na grzechu zaniechania - dodał.
Z ustawą będzie jednak kłopot, bo orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dały frankowiczom spore przewagi w sporach z bankami. Ustawa musiałaby po prostu ograniczyć korzyści frankowiczów do - powiedzmy - rozsądnych rozmiarów. Ale gdyby taką ustawę zaproponował rząd, to frankowicze przestaliby go lubić, podobnie jak było to w 2015 roku. I wiemy, co z tego wynikło.
Bank miał w ubiegłym roku 5,23 mld zł wyniku odsetkowego, czyli o 49,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Na wzrost wyniku z tytułu odsetek miały wciąż wpływ wysokie stopy procentowe. Wartość kredytów brutto w portfelu banku była niższa niż rok wcześniej o 3,1 proc. Pomimo wciąż niskiego popytu ze strony przedsiębiorstw, wartość kredytów instytucjonalnych lekko wzrosła o 0,3 proc., ale wartość kredytów dla klientów indywidualnych spadła o 8,0 proc. rok do roku, głównie z powodu spadku salda kredytów mieszkaniowych.
- Jest nadzieja, że w tym roku popyt się ożywi i nadpłynność będziemy przepakowywać w kredyty. Perspektywa wydaje się jeszcze dość odległa - powiedział Przemek Gdański.
Poziom kredytów w fazie 3, czyli niespłacanych od ponad 91 dni w BNP Paribas BP wyniósł zaledwie 3,1 proc., co jak na polski sektor jest wysokim wynikiem, a na dodatek bliskim zaleceniom Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego.
- Możemy być bankiem, który będzie miał jedne z najniższych kosztów ryzyka w Polsce - mówił Przemek Gdański.
Jacek Ramotowski