Walentynki kontra palinocka!

Nadszedł dzień w którym nasze uczucia możemy przeliczyć na złotówki. Właśnie dzisiaj miliony zakochanych na całym świecie pobiegną do sklepów, w których zostawią grube pieniądze. W tym tandetnym spektaklu weźmie udział ok. 60 proc. Polaków. Czyżby zapomnieli o naszym rodzimym, słowiańskim święcie zakochanych?

Podobnie jak Halloween, walentynki spotykają się dziś z silną krytyką ze strony części społeczeństwa. Zarzuca się im, przede wszystkim, zbytnią komercjalizację oraz to, że wypiera rodzimą tradycję "święta zakochanych". Ekonomiści potwierdzają, że dzisiejszą tradycję "święta zakochanych" stworzono głównie po to, aby zapobiec stagnacji handlowej jaka miała miejsce w okresie między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą.

- To sprytna okazja dla niektórych firm, aby zwiększyć swój zysk - tłumaczy Kamil Kajetanowicz z Centrum im. Adama Smitha. - Walentynki kojarzą mi się trochę z Dniem Kobiet. Kobiety, jak ktoś słusznie zauważył, należy traktować dobrze przez cały rok, a nie tylko 8 marca.

Reklama

Walentynki przypadają w święto dwóch różnych męczenników chrześcijańskich o tym imieniu. Zwyczaje, które wiążą się z tym dniem, nawiązują jednak prawdopodobnie do starożytnego święta rzymskiego zwanego Luperkaliami. Obchodzone było 15 lutego ku czci Junony - bogini kobiet i małżeństwa.

W Polsce walentynki konkurują o miano "święta zakochanych" ze słowiańską Nocą Kupały, sobótką lub palinocką, obchodzoną w okresie przesilenia letniego w nocy z 21 na 22 czerwca.

Piękna polska tradycja jest jednak bez szans w starciu tą, zapożyczoną z kultury anglosaskiej. Nie ma bowiem aż tak mocnego zaplecza marketingowego. Czy jest szansa, że Noc Kupały odzyska zasłużone miano właściwego "święta zakochanych"?

- To możliwe. Warunkiem jest jednak odpowiednia promocja - mówi Kamil Kajetanowicz. - Coraz więcej osób ceni sobie dziś oryginalność, wraca do dawnych tradycji, a odwraca się od kultury masowej.Właściwa promocja nie jest jedynym warunkiem. Potrzebna jest także mobilizacja ze strony polskiego społeczeństwa. Pierwszy krok możemy postawić jutro. Polacy, zbojkotujmy walentynki!

Dziś uczucia przeliczamy na złotówki!

W zeszłym roku największa grupa internautek deklarowała że wyda na prezenty walentynkowe od 20 do 50 złotych, natomiast panowie chcą na ten cel poświęcić od 100 do 200 złotych.

W Walentynki zakochani najchętniej kupują dla drugiej połówki maskotki (32 proc. ankietowanych), słodycze (23 proc.) oraz perfumy (20 proc.). Co czwarty internauta zadeklarował, że tego dnia wybierze się z ukochaną osobą do restauracji lub kawiarni.

Większość mężczyzn poddanych badaniu zdołała poprawnie i we właściwej kolejności wskazać pierwszą czwórkę upominków walentynkowych najbardziej pożądanych przez panie.

Są to: kartka z zapewnieniem o miłości (47 proc.), pocałunek (44 proc.), kwiaty (44 proc.) oraz romantyczny obiad lub kolacja przygotowana przez partnera (39 proc.). Oczywiście w dobie internetu, prawdziwą furorę robią również MMS czy sms i to kolejna kasa wydana w tym biznesowym interesie. W Polsce 23 procent badanych wolI spędzić walentynki ze swoim ukochanym zwierzęciem zamiast ze swoim partnerem.

MZ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uczucia | święta | kontra | zakochanych | kontr | złotówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »