Walka o podmorskie skarby i katastrofa ekologiczna na wielką skalę. "To jest decydujący moment"

W tym tygodniu w Kingston na Jamajce dojdzie do starcia między Chinami a koalicją krajów wyspiarskich i europejskich w sprawie perspektywy wydobycia minerałów z dna morskiego. Na razie wiadomo tylko tyle, że to przemysł ma w tej sprawie przeważający głos.

- To jest decydujący moment - uważa Emma Wilson, specjalistka ds. polityki w Deep Sea Conservation Coalition, grupie zajmującej się ochroną środowiska.

Wydaje się prawdopodobne, że wydobycie głębinowe rozpocznie się na dobre w ciągu najbliższych dwóch lat. Debata nad powstającą branżą dotyka sedna głównego dylematu związanego z transformacją energetyczną. Nie ma ucieczki - wydobycie minerałów potrzebnych do budowy akumulatorów do pojazdów elektrycznych i innych czystych technologii wiąże się z nieuniknionymi zagrożeniami dla środowiska.

Może lepiej wydobywać z dna morza?

Być może jednak wydobycie głębinowe byłoby mniejszym złem? Górnictwo lądowe z pewnością jest szkodliwe, o czym można przekonać się chociażby w Indonezji, gdzie zwiększone wydobycie niklu stało się  głównym zagrożeniem dla lasów deszczowych tego kraju. Nie jest jednak jasne, czy te dwie formy wydobycia rzeczywiście się wykluczają, biorąc pod uwagę żarłoczny apetyt globalnej gospodarki na minerały. Efektem końcowym może być więc zwiększenie wydobycia na obu frontach.

Reklama

Jak dotąd górnictwo głębinowe nie było jeszcze prowadzone na skalę komercyjną w żadnym miejscu na świecie. Jednak garstka firm - przy wsparciu Chin i innych krajów spragnionych nowych dostaw niklu, manganu i innych minerałów potrzebnych do transformacji w kierunku czystej energii - jest gotowa iść naprzód.

- Pojęcie opóźnienia lub moratorium jest nonsensem i nie ma żadnej podstawy prawnej - twierdzi Gerard Barron, dyrektor generalny The Metals Company z siedzibą w Vancouver. Wydobywanie minerałów z dna morskiego wymaga zgody jednej z agencji ONZ - Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego (ISA), która w tym miesiącu przekroczyła ustawowy termin na sfinalizowanie przepisów dla powstającej branży i obecnie negocjuje je w Kingston.

Jak powiedział Barron, TMC jest zadowolona z projektu przepisów, które są obecnie przygotowywane. Planuje złożyć wniosek o wydobycie po przyjęciu przepisów i jest gotów do rozpoczęcia wydobycia pod koniec 2024 lub 2025 roku. W tle jest walka o dominację z Chinami, bo Chiny posiadają największą liczbę licencji poszukiwawczych ISA i chcą rozszerzyć swoją dominację w krytycznym łańcuchu dostaw minerałów na głębiny morskie.

Obrońcy środowiska ostrzegają przed katastrofą

TMC planuje wydobywać nikiel i inne minerały rozrzucone po dnie Pacyfiku w formie tzw. grudek polimetalicznych. Wilson i inni obrońcy przyrody twierdzą, że proponowane przez ISA zasady wydobycia pozostają sprzeczne z istniejącymi umowami ONZ (np. umowie przeciwko utracie różnorodności biologicznej i traktatowi o pełnym morzu) przyjętym w zeszłym miesiącu.

Argumentują oni, że grudki pełnią ważną funkcję ekologiczną, a proces ich wydobywania - obejmujący ogromne maszyny zbierające połączone rurami ze statkami na powierzchni - może spowodować katastrofalne zanieczyszczenie podmorskie pyłem i metalami ciężkimi. - ISA, która ma stosunkowo niewielki personel i budżet, nie jest odpowiednio wyposażona do nadzorowania wydobycia, które odbywa się głęboko pod wodą w odległych częściach Pacyfiku - uważa Emma Wilson.

Na razie tylko Kanada, Francja, Niemcy i około tuzina innych krajów popiera tymczasowe lub stałe wstrzymanie wydobycia podwodnego, które wymagałoby większości głosów 167 państw członkowskich ISA. Stany Zjednoczone, które nie są członkiem ISA, nie zajęły publicznie żadnego stanowiska.

- Właściwe pytanie, które należy zadać Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego, nie brzmi: "Czy znajdziemy sposób, aby to zrobić?", ale raczej: "Czy jesteście kompletnie szaleni?" - napisał tymczasem w zeszłym tygodniu Lord William Hague, były brytyjski sekretarz spraw zagranicznych.

Bardzo blisko gorączki złota

O ile jednak dziesiątki innych krajów nie zobowiążą się do wprowadzenia moratorium, wniosek TMC - sponsorowany przez wyspiarskie państwo Nauru - niemal na pewno zostanie zatwierdzony, rozpoczynając podmorską gorączkę złota. Mimo że niektóre z wyspiarskich krajów Pacyfiku sprzeciwiają się górnictwu głębinowemu, rząd Nauru utrzymuje bliskie relacje z kierownictwem TMC i, jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez Bloomberga, może czerpać zyski z opłat licencyjnych z działalności wydobywczej.

Nawet jeśli wnioski TMC i innych potencjalnych poszukiwaczy zostaną zatwierdzone przez ISA, staną oni przed wyzwaniem znalezienia nabywców gotowych znieść ryzyko reputacyjne związane z kontrowersyjną nową branżą. Kilka korporacji, które powinny być docelowymi klientami dla nowego źródła metali akumulatorowych, w tym Volvo, Volkswagen, BMW, GM, Ford i Renault, zobowiązało się do wykluczenia minerałów głębinowych ze swoich łańcuchów dostaw. TMC straciło również ważnego partnera na początku tego roku, kiedy Maersk, który wcześniej planował świadczyć usługi żeglugowe dla TMC, zdecydował się sprzedać swoje udziały w spółce.

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wydobycie | Chiny | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »